Poród z uśmiechem - od ucha do ucha
W sobotę rano poszłam do szpitala na kontrolę, żeby sprawdzić, czy od piątku zwiększyło się rozwarcie (na wizycie u gina miałam 3 cm). A pielęgniarki do mnie, że już zostaję, bo to się zaczęło. Zabrano mnie do pokoju przyjęć, podano lewatywkę i spisano dane, a o 11 już leżałam na porodówce.
Chciałam żeby mama była przy mnie, ale kiedy przyszła przynieść mi rzeczy i zobaczyłam, jak jest wystraszona, to podziękowałam. O 12.30 podłączono mi kroplówkę - oksytocynę, gdyż KTG nie wykazywało żadnych skurczy. O 14.30 zaczęłam czuć, że coś się ruszyło, no i rozwarcie też było już większe, więc sobie dalej spacerowałam po korytarzu, pisałam smsy, rozmawiałam przez telefon. Panie położne powiedziały, że takie rodzące chcą mieć zawsze - uśmiechnięte od ucha do ucha.
Napisałam też smsa do mojej ukochanej pani położnej ze szkoły rodzenia, a ta mi odpisała, że mamy się z Zuzanką trzymać, bo ona o 19 zaczyna dyżur. O 16.20 przebito mi pęcherz płodowy. W kroplówkę wstrzyknięto coś, co miało zwiększyć skurcze. No i faktycznie, zaczęły sie nasilać, ale były jeszcze baaaaaaaaardzo do zniesienia. Aaa i podano mi Dolargan. O 19 pojawiła się moja położna. Poszła ze mną do kibelka, gdzie zwymiotowałam po Dolarganie. Poprzytulała, pomasowała mi plecy, posadziła na piłkę, żebym pokręciła bioderkami, no i położyłam się na łóżko, a ona mi mówi, że zaczynamy rodzić, bo jest już pełne rozwarcie. To była 19:30. Kilka parć (pierwsze naukowe i o 19:55 na świecie pojawiła sie moja Królewna. Przed ostatni parciem usłyszałam tylko, że Zuzanka ma obwiązaną pępowinę wokół szyjki. Przeraziło mnie to potwornie, ale tak się zawzięłam, że wyskoczyła cała i zdrowa.
Pierwsze co, to złapałam się za brzuch, z myślą "Gdzie on mi uciekł?" Jak się później okazało, Zuzia trochę mnie rozerwała, mimo nacięcia krocza, gdyż wraz z główką podczas jednego skurczu pchała się przy okazji barkiem i prawa rączką (na Supermena). Popłakałam się z radości, że już Ją mam przy sobie, przecięłam pępowinę i nawet nie wiem kiedy, położna wyciągnęła ze mnie łożysko - bez żadnego parcia. Pozszywano mnie. Malutką zmierzono, zważono, dano do piersi, którego od razu zaczęła ssać, no i pojechałyśmy sobie na oddział noworodkowy.
reklama
agutkaZG
Kalendarz ciąży
- 1 tydzień
- 2 tydzień
- 3 tydzień
- 4 tydzień
- 5 tydzień
- 6 tydzień
- 7 tydzień
- 8 tydzień
- 9 tydzień
- 10 tydzień
- 11 tydzień
- 12 tydzień
- 13 tydzień
- 14 tydzień
- 15 tydzień
- 16 tydzień
- 17 tydzień
- 18 tydzień
- 19 tydzień
- 20 tydzień
- 21 tydzień
- 22 tydzień
- 23 tydzień
- 24 tydzień
- 25 tydzień
- 26 tydzień
- 27 tydzień
- 28 tydzień
- 29 tydzień
- 30 tydzień
- 31 tydzień
- 32 tydzień
- 33 tydzień
- 34 tydzień
- 35 tydzień
- 36 tydzień
- 37 tydzień
- 38 tydzień
- 39 tydzień
- 40 tydzień
- 41 tydzień
- 42 tydzień