Lekko po zdrowie dziecka
Jeśli spytasz rodzica, co jest dla niego najważniejsze, bez namysłu odpowie, że zdrowie dziecka. Tymczasem polskie dzieci tyją najszybciej w Europie i unikają zajęć wf-u. Czy program „Lekkoatletyka dla każdego” („LDK”) pozwoli to zmienić?
Do tej pory ponad 300 000 dzieci z całej Polski wzięło udział w programie, korzystając z wiedzy i zaangażowania trenerów prowadzących zajęcia. Obecnie jest aż 807 grup treningowych.
Chociaż w nazwie programu wyraźnie napisano „dla każdego”, to obawiałam się, że celem akcji może być promowanie utalentowanych dzieci. Postanowiłam sprawdzić u źródła.
- W programie chodzi o to, żeby fizycznie aktywizować dzieci. Odnajdywanie talentów to poboczny efekt. Najważniejsze, że organizatorzy dostrzegli problem i postanowili działać. A my wsparliśmy ich wiedzą z zakresu odpowiedniego odżywiania i nawadniania. – mówi Blanka Mellova, Kierownik Centrum ds. Żywienia, Zdrowia i Wellness Nestlé Polska S.A.
Inicjatywa bardzo mi się podoba, ale mam wątpliwości. Obawiam się, że sporo dzieci rezygnuje z zajęć. Dlaczego? Bo mają poczucie, że są np. mniej sprawne fizycznie i brak im uzdolnień sportowych. Rodzice często wspierają taką postawę, żeby zaoszczędzić latoroślom stresu.
reklama
Mój syn nie lubił w-fu. Koledzy robili sobie z niego żarty, bo jest powolny, więc uważali go za ostatnią ciapę. Nauczyciel czasem też pozwalał sobie na niemiłe komentarze. A przecież on jest sprawny. Lubi jeździć na rowerze, pływa, w klasie najdalej rzucał piłką lekarską. Wolałam załatwić mu zwolnienie niż patrzeć, jak się męczy i chodzi spięty. – zwierza się mama 12-letniego Maćka.
Być może LKD będzie dobrym pomysłem dla Maćka i podobnych do niego dzieci? Wydaje się, że lekkoatletyka jest sportem, gdzie każde dziecko może znaleźć swoją niszę.
Bardzo dużo zależy od postawy trenera. Dlatego zależy nam, żeby aktywizować uczniów od pierwszych klas, bo takie dzieci jeszcze nie tworzą barier. A rolą dobrego trenera jest danie im szansy, żeby odnosiły małe sukcesy.
Zresztą wystarczy spojrzeć na jedną z ambasadorek programu. Joanna Fiodorow (polska lekkoatletka specjalizująca się w rzucie młotem). zdecydowanie nie jest drobną dziewczyną, ale jej BMI budują mięśnie, a nie tkanka tłuszczowa. Naprawdę nie wszyscy muszą być sprinterami.
- Nasze badania, a konkretnie badania #zacznijodlekkiej*, pokazują korzyści z zajęć sportowych. Dziecko, które regularnie ćwiczy ma odpowiedni skład ciała, co pozytywnie wpływa na jego rozwój. I nawet jeśli w szkole średniej zrezygnuje z treningów, to skład jego ciała nadal pozostaje odpowiednio zaprogramowany. Zmienia się to dopiero w trakcie studiów. – tłumaczy Blanka Mellova. - Ważna jest również dostępność treningów. Nie ma bariery wstępu. Przyjmowani są wszyscy chętni. Nie trzeba mieć specjalnego stroju czy obuwia. Z założenia te zajęcia mają wspierać rozwój każdego ucznia.
Czy warto z tych zajęć skorzystać? Moim zdaniem zdecydowanie. Żyjemy w czasach, kiedy coraz więcej dzieci wybiera wirtualny świat, siedzenie i patrzenie w ekran telefonu i komputera. Tymczasem mądrze prowadzone zajęcia sportowe nie tylko nauczą dzieci w jaki sposób ćwiczyć, czy prawidłowo się odżywiać, ale także współpracy w grupie, samoakceptacji, radzenia sobie z rozwiązywaniem problemów, skupienia.
reklama
Jest też szansa, że dzieci zbudują pozytywny wizerunek własnego ciała i swoich możliwości. Oczywiście nie wszyscy młodzi ludzie zostaną olimpijczykami, ale jeśli nauczą się pokonywania przeszkód czy samodyscypliny, to te umiejętności zaprocentują w przyszłości.
Dlatego sprawdź teraz, gdzie w twojej okolicy odbywają się zajęcia. Spotkaj się z trenerem i porozmawiaj. Młodsze dzieci z klas I-III mają ćwiczenia ogólnorozwojowe. Dzieciom ze starszych klas szkół podstawowych i gimnazjów proponuje się treningi sportowe oraz udział w cyklu testów i zawodów lekkoatletycznych.
Oprócz tego trenerzy podczas zajęć „LDK” przeprowadzają warsztaty dotyczące piramidy żywieniowej, opowiadają dzieciom o prawidłowym odżywianiu i nawodnieniu. Budują świadomość, że zarówno sport, jak i przemyślane posiłki wpływają na rozwój i samopoczucie.
Liczymy na autorytet trenera. To on potrafi przekazać dzieciom, po jakie produkty warto sięgać. To on ma za zadanie promować picie wody przed treningiem czy podczas zajęć. – dodaje Blanka Mellova.
Założenia bardzo mi się podobają. Pytanie tylko, co z rodzicami, którzy odbierając dzieci z zajęć sportowych wręczają im słodkie bułki, batoniki i słodzone napoje?
Ale to może już kolejny temat, a zmiany warto wprowadzać krok po kroku, żeby miały szansę zaistnieć. Jaki będzie twój pierwszy krok?
Anna Ślusarczyk
reklama
* Ogólnopolski projekt badawczy, realizowany przez Nestlé Polska, Polski Związek Lekkiej Atletyki oraz Wydział Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.