Czy regres u dzieci powinien martwić?
Kiedy dziecko opanowuje jakąś umiejętność, radość rodziców jest niewyobrażalna - tym większa, im dłużej trwało wyuczenie się owej umiejętności i im więcej towarzyszyło temu trudności.
Zarówno chodzenie, jak i załatwianie się na nocnik czy rozwój mowy potrafią budzić u opiekunów ogromne emocje. Podobnie dzieje się, gdy następuje regres. Ni z tego, ni z owego, nagle wydaje się, że dziecko „zapomniało”, że umie korzystać z ubikacji czy że do komunikowania się służy mowa, a nie jęki. Czy powinno to budzić nasze obawy?
Regresja – czy jest się czym martwić?
Termin „regresja”, od łac. regressio – cofanie się pochodzi z psychologii i oznacza powrót do zachowania, które cechuje wcześniejszy etap rozwojowy. Wydaje się jednak, że rozwój człowieka nie przebiega liniowo (tylko krok do przodu jest rozwojem, a każde cofnięcie się jest problemem), lecz spiralnie – wielokrotnie wracamy do tego, co było wcześniej po to, aby sprawdzić inne podejście, lepsze rozwiązanie.
Łatwo więc zauważyć, że dziecko, które już umie chodzić, ale woli raczkować, tak naprawdę nie cofa się w rozwoju, a przyczyną jego zachowania może być coś zupełnie innego (na przykład nowe, interesujące klocki, które lepiej układać na podłodze) lub po prostu radość płynąca z szybkiego przemieszczania się, które nie grozi upadkiem. Dlatego regresja w wielu obszarach zachowania się dziecka to nie jest powód do zmartwienia.
reklama
Dwa kroki do przodu, jeden wstecz
Dziecko czasami wydaje się rozwijać właśnie w takim tempie, a to „wstecz” jest potrzebne, aby nowo nabyte umiejętności zostały naprawdę dobrze przyswojone. Inną przyczyną jest gwałtowny rozwój innych obszarów, na przykład zdarza się, że dziecko, które wydaje się być dobrze rozwinięte w zakresie mowy, nagle „milknie”, gdy zaczyna chodzić. Opanowanie tej trudnej czynności absorbuje je tak bardzo, że mowa zostaje niejako „zaniedbana”. Gdy chodzenie stanie się sprawne, wówczas dziecko znowu zacznie się interesować wydawaniem dźwięków.
Zewnętrzne przyczyny regresji
Rodzicielskie niepokoje i frustracje szczególnie wzbudza fakt, gdy przyczyna powrotu do poprzednich nawyków jest zewnętrzna: zmiana opiekunki, pójście do żłobka czy przedszkola, przeprowadzka, pojawienie się rodzeństwa, napięcie panujące w rodzinie (wynikające z różnicy zdań między rodzicami czy kłopotów zdrowotnych, finansowych itp.).
Rzeczywiście, często przyczyną tego jest stres. W takiej sytuacji najlepiej poszukać tego konkretnego czynnika, który powoduje uwstecznienie się dziecka i spróbować go usunąć, a jeśli to niemożliwe, to pomóc dziecku przez to przejść. Warto przy tym pamiętać o tym, że dla dziecka może być bardzo stresujące coś, co dorośli uważają za błahe.
reklama
Jak pomóc dziecku?
- Bądź blisko, zapewnij mu poczucie bezpieczeństwa, spraw, aby czuło się kochane i rozumiane. Zapewnij dodatkową porcję uwagi, bo czasem dziecko w ten sposób próbuje wyrazić swoją potrzebę bliskości.
- Rozmawiaj i tłumacz. Dziecko, które jeszcze nie mówi, rozumie zaskakująco dużo. Czasem warto sięgnąć po bajki terapeutyczne lub książki, które funkcję takich bajek mogą pełnić.
- Nie koncentruj się nadmiernie na tym, co Cię martwi, bo zbyt silna presja zwykle pozwala osiągnąć efekt, ale odmienny od zamierzonego.
- Pozwól na fantazje – jeśli regresja pojawia się w odpowiedzi na duże wymagania otoczenia, np. jesteś już taki duży, zostałeś przedszkolakiem, to teraz musisz... Pozwól dziecku poudawać, że jest dzidziusiem i nie musi nic – taka zabawa przydaje się też wówczas, gdy dziecko przeżywa obawy w związku z pojawieniem się w domu maleństwa.Pokaż jak fajnie jest być starszym i że duży może więcej niż jego młodszy braciszek.
W większości przypadków regres w zachowaniu jest naturalnym elementem rozwoju i nie powinien niepokoić.
Kiedy jednak trzeba szukać pomocy?
- Jeśli dziecko wydaje się „wycofywać” - przestaje nawiązywać kontakt wzrokowy, nie umie skupić się na twarzy mówiącej do niego osoby, nie patrzy na pokazywany przedmiot, jest dziwnie „obojętne”.
- Dziecko nie komunikuje się – zanikają używane słowa czy gesty „daj”, „nie”, „tam”, a zamiast nich pojawia się krzyk, który „nie naprowadza” opiekunów na to, czego chce dziecko.
- Zdecydowana utrata umiejętności wcześniej nabytych (na przykład raczkowania czy chodzenia).
- Kłopotom z załatwianiem się na nocniku towarzyszy częste oddawanie moczu (spowodowane na przykład infekcją) zatwardzenie lub rozwolnienie.
W takich wypadkach warto podzielić się swoimi obawami z pediatrą, który opiekuje się dzieckiem lub szukać pomocy u psychologa.
Joanna Górnisiewicz