Dlaczego niemowlę nie powinno jeść miodu?
Choć wydaje nam się, że miód to doskonały środek na niemal każdą dolegliwość, nie można go podawać niemowletom. Dlaczego? Bo może poważnie zaszkodzić.
Wskazania dotyczące żywienia niemowląt i małych dzieci przechodzą co jakiś czas rewolucję i to, co jakiś czas temu było niewskazane, obecnie jest zalecane. Jednak z miodem sprawa jest jasna: dietetycy i lekarze wyraźnie sprzeciwiają się podawaniu go dzieciom do czasu ukończenia przez nie pierwszego roku życia, niektórzy radzą się powstrzymać z jego podawaniem nawet do końca drugiego roku lub jeszcze dłużej.
Dlaczego miodu nie powinno się podawać niemowlętom?
Miodu nie można podawać maluchom z kilku powodów:
Miód może silnie uczulać. Znajduje się w nim kilka potencjalnych alergenów, przede wszystkim pyłki kwiatów, traw, krzewów i drzew. Uczulać może też znajdujące się w miodzie białko pszczele (główne jad pszczeli).
Alergia na miód może się objawiać wysypką, dolegliwościami ze strony układu pokarmowego (wymioty, biegunka, ból brzucha), ale też katarem alergicznym.
Najbardziej niebezpieczny jest wstrząs anafilaktyczny, ponieważ może objawiać się obrzękiem gardła i utrudnionym oddychaniem, a nawet utratą przytomności. Warto wiedzieć, że uczulenie na miód może być dziedziczne, dlatego należy być szczególnie ostrożnym, jeżeli jedno lub oboje rodziców jest uczulone na miód lub na jad owadów (może dochodzić do reakcji krzyżowej).
Miód jest wysokokaloryczny. Miód jest źródłem cukrów (34% to cukier prosty – glukoza, która jest błyskawicznie wchłaniana). Często osładzają nim potrawy mamy, które nie chcą podawać dziecku cukru oczyszczonego. I pod tym względem miód również nie jest dobrym zastępnikiem, ponieważ powoduje szybki wzrost glukozy we krwi, a potem jej szybki spadek (może wywoływać pobudzenie, a następnie rozdrażnienie dziecka). Dokładnie tak samo jak biały cukier przyzwyczaja dzieci do słodkiego smaku oraz tworzy nawyk słodzenia.
Bakterie jadu kiełbasianego (Clostridium botulinum) wytwarzają przetrwalniki, które są bardzo oporne na ciepło i na niski odczyn środowiska. Zaczynają rosnąć w warunkach beztlenowych, a w czasie rozwoju wytwarzają silne toksyny botulinowe, które mają działanie neurotoksyczne. Na szczęście same toksyny są dość wrażliwe na ciepło i niszczy je gotowanie.
Miodu nie należy wprowadzać do diety niemowląt ze względu na możliwość zawarcia przetrwalników Clostridium botulinum wywołującego botulizm dziecięcy.
Laseczka jadu kiełbasianego występuje dość powszechnie w przyrodzie: można ja znaleźć w glebie, zbiornikach wodnych, na roślinach i u pszczół. Po spożyciu bakterii nie dochodzi do zatrucia, ponieważ dojrzały układ odpornościowy radzi sobie z tą bakterią, spożycie toksyn (pochodzących przeważnie z nieświeżego jedzenia) może z kolei spowodować niegroźne zatrucie organizmu.
Bardzo groźny jest natomiast botulizm niemowląt, które nie mają wystarczających przeciwciał, aby sobie poradzić z namnażającymi się bakteriami, a wówczas dochodzi do zatrucia toksyną. Trzeba jednak wiedzieć, że jest to niezwykle rzadka choroba, a zaledwie 15% przypadków jest spowodowanych przez zanieczyszczony przetrwalnikami miód.
W Polsce nie odnotowano ani jednego takiego wypadku. Jednak istnienie takiej możliwości jest już wystarczającym przeciwwskazaniem do podawania miodu najmłodszym, szczególnie jeżeli podawany miód jest nieznanego pochodzenia.
reklama
Co mogę podać niemowlęciu zamiast miodu?
Przede wszystkim, mnóstwo cukru mają owoce. Można je w postaci soków czy przecierów dodawać do potraw dla dzieci: ciast, serków, do smarowania chleba. Słodki smak potrawom nadaje banan, suszone daktyle (po namoczeniu ich w wodzie i dodaniu do ciasta można całkowicie wyeliminować z przepisu cukier), rodzynki.
A jeżeli potrzebujemy wygodnego „słodzika” ,możemy użyć gotowych preparatów (al już dla starszytch dzieci) : syropu daktylowego, syropu z agawy, syropu klonowego. Takie zamienniki są nieporównywalnie zdrowsze od białego cukru, ponieważ niektóre z nich zawierają sole mineralne, witaminy, białka – cenne dla naszego organizmu. Jednak jak ze wszystkim, tak i tutaj nie można przesadzać, a wszelkie „słodziki” powinny stać się przyprawą równie oszczędnie stosowaną jak sól, szczególnie w potrawach przeznaczonych dla dzieci.