Jak wychować szczęśliwe i samodzielne dziecko?
Każdy chyba rodzic chce, by jego dzieciom niczego nie brakowało. Jednak, czy wiecie po czym poznać, że wasze dzieci są szczęśliwe?
Niespodzianką dla wielu rodziców może okazać się odkrycie, co tak naprawdę uszczęśliwia ich pociechy. Eksperci specjalizujący się w badaniurozwoju dzieci twierdzą, że szczęścia nie można dziecku podarować, tak jak daje się pięknie opakowany prezent.
Wręcz przeciwnie, zdaniem Edwarda Hallowella, psychiatry i autora książki zatytułowanej „Szczęśliwe dzieci – szczęśliwi dorośli”, dzieci, które obsypywano prezentami i chroniono przed doświadczaniem negatywnych emocji wyrastają na znudzonych, cynicznych i pozbawionych radości życia nastolatków. Okazało się, że szczęście zależy od uwarunkowań wewnętrznych i warto nauczyć dziecko w radzeniu sobie z rzeczywistością.
Pocieszające jest, że nie musisz być ekspertem z zakresu psychologii dziecięcej, aby przekazać swemu dziecku wewnętrzną siłę i mądrość niezbędne w życiu. Przy odrobinie cierpliwości i elastyczności, każdy rodzic bowiem może pomóc swemu dziecku zbudować fundament szczęśliwego życia.
Naucz się rozpoznawać sygnały, które daje ci dziecko.
Zaczyna już jako noworodek i w miarę upływu czasu opanuje do perfekcji komunikowanie ci swoich uczuć.
Kiedy cię widzi, jego twarz rozjaśnia uśmiech, a gdy ktoś zabierze mu ulubioną zabawkę, wydziera się w niebogłosy. Zauważyłaś zapewne, że zanim je uspokoisz emocje malucha zmienią się wielokrotnie.
Według Lise Eliott, neurolog dziecięcej i autorki książki zatytułowanej „Co tam się dzieje? Jak rozwija się mózg i umysł w pierwszych pięciu latach życia.”, emocje dzieci zmieniają się tak szybko, ponieważ ich kora mózgowa, odpowiedzialna za reakcje bezwarunkowe, nie jest jeszcze w pełni aktywna. W miarę, jak kora mózgowa rozwija się, zwiększa się także zdolność dzieci do kontrolowania własnych nastrojów i zachowań.
Jeśli masz wrażenie, że twoje dziecko więcej płacze niż się śmieje, to dlatego, że dzieci wykształcają zdolność odczuwania niepokoju wcześniej niż potrafią odczuwać szczęście.
Płacz i zrozpaczony wyraz twarzy nie pojawiają się bez powodu, , to sygnał wołania o pomoc, który ma zmotywować opiekuna do zajęcia się problemem.
Skąd jednak wiadomo, z jakiego konkretnie powodu twoje dziecko akurat płacze, czy coś je boli, czy jest głodne, a może po prostu nudzi się?
Okazuje się, że uważna matka potrafi rozróżnić poszczególne wyrazy twarzy i rodzaje płaczu. Ułożenie brwi, ust, zróżnicowane dźwięki tworzą system sygnałów wysyłanych do nas przez dzieci.
Przykładowo, niemowlę, które odczuwa fizyczne dolegliwości, płacze wykrzywiając kąciki ust ku dołowi, a jego brwi układają się w wysoki łuk.
Złość sprawia, że twarz dziecka czerwienieje, brwi są ściągnięte, a szczęki zaciśnięte. Z jego gardła wydobywa się raczej wściekły ryk niż żałosny płacz.
Większość rodziców potrafi zorientować się, czy ich maluch to nieśmiały wrażliwiec, czy beztroski brzdąc. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że złość bywa często wyrazem nasilającego się niepokoju.
Na przykład, kiedy maluszek usłyszy hałas lub porazi go jasne światło, zareaguje płaczem. Natomiast, kiedy hałas lub natężenie światła będzie stale wzrastać, niepokój dziecka zamieni się w złość.
Szczęśliwe, czy nieszczęśliwe?
Carrie Masia-Warner, psycholog dziecięcy i dyrektor instytutu badającego dysfunkcje związane z niepokojem i zmianami nastroju w nowojorskiej Akademii Medycznej, przestrzega nas przed dopatrywaniem się ukrytych znaczeń w nastrojach naszych pociech.
„Nie sądzę, że niemowlaki można określić jako szczęśliwe bądź nieszczęśliwe,” twierdzi. „Potrafią być raczej zadowolone lub niezadowolone zależnie od tego, co w danym momencie dzieje się w ich bezpośrednim otoczeniu.”
Mimo, że w najwcześniejszym okresie życia niemowlaki wyglądające na szczęśliwe, nie odczuwają świadomie szczęścia, z drugiej strony, jeśli płaczą także nie odczuwają tego jako nieszczęścia.
Twoje maleństwo ma prawdopodobnie własny system znaków służących wyrażaniu niezadowolenia.
Niektóre dzieci w takich sytuacjach płaczą, inne „przyklejają” się do rodziców. Gdy poznasz już lepiej temperament swojego dziecka, nabierzesz też wprawy w odczytywaniu dawanych przez nie znaków, dzięki czemu będziesz wiedziała, co jest nie tak w jego świecie.
reklama
Znajdź czas na zabawę
Mimo, że dzięki kolorowej karuzeli zawieszonej nad łóżeczkiem lub pierwszej w życiu łyżeczce pysznego tartego jabłka twoje dziecko uśmiecha się, do prawdziwego szczęścia potrzeba mu znacznie mniej: wystarczysz ty! Nawiąż bliski kontakt z dzieckiem, baw się z nim.
Kiedy ty dobrze się bawisz w towarzystwie swego maleństwa, ono także odczuwa przyjemność. Jeśli uda ci się utrzymać bliski kontakt z dzieckiem, masz gwarancję, że jego dzieciństwo będzie szczęśliwe.
Zabawa daje radość, ale pozwala także nabyć umiejętności, które pozwolą twojemu dziecku stać się szczęśliwym dorosłym. W miarę dorastania swobodna zabawa ułatwi maluchowi odkrycie własnych pasji – może polubi budować miasta z klocków, przygotowywać mikstury z dostępnych w kuchni produktów, malować akwarele – dzięki czemu wybierze zawód dający mu radość i satysfakcję, i będący dobrą zabawą, a nie tylko ciężką pracą.
Zabawa, to nie lekcje muzyki, treningi sportowe czy inne „wartościowe” zorganizowane zajęcia dodatkowe. Podczas prawdziwej zabawy dzieci swobodnie wymyślają, tworzą i marzą.
Wspieraj dziecko w rozwijaniu jego talentów
W recepcie Hallowella na szczęśliwe życie występuje zaskakujący element: twierdzi on, że ludzie szczęśliwi, to często ci, którzy opanowali do perfekcji jakąś umiejętność. Gdy twojemu dziecku uda się wreszcie włożyć łyżeczkę do buzi lub zrobić kilka pierwszych chwiejnych kroków, uczy się ono na swych błędach, ćwiczy samodyscyplinę i wytrwałość, doświadcza także radości płynącej z sukcesów, które zawdzięcza wyłącznie własnej pracy. Zbiera także pochwały za swoje dokonania i wysiłek w nie włożony. I, co najważniejsze, odkrywa, że ma kontrolę nad własnym życiem.
Badania wykazały, że poczucie panowania nad rzeczywistością płynące z opanowania konkretnych umiejętności jest ważnym czynnikiem determinującym poczucie szczęścia w życiu dorosłym.
Hallowell ostrzega, że dzieci, podobnie jak dorośli, powinny mieć możliwość pogłębiania własnych, a nie narzuconych im przez innych, zainteresowań, w przeciwnym razie bowiem, nie będą odczuwały radości z odnoszonych sukcesów.
reklama
W zdrowym ciele zdrowy duch
Odpowiednia ilość su, ćwiczenia fizyczne i zdrowa dieta są podstawą dobrego samopoczucia każdego człowieka, zwłaszcza małego. Dzieci, które mają wystarczająco dużo przestrzeni, aby spożytkować swą energię czy to kopiąc nogami w powietrzu, czy goniąc na czworakach ulubioną piłkę lub bujając się bez końca na huśtawce w parku, są zazwyczaj pogodniejsze.
Zwróć też uwagę, czy twoje dziecko nie potrzebuje stałego planu dnia – podczas, gdy część maluchów jest dość elastyczna w tym względzie, większość czuje się i rozwija lepiej, gdy mają ustalony harmonogram.
Pozwól by twoje dziecko samodzielnie zmagało się z problemami
Nie bądź na każde zawołanie
W pierwszych sześciu miesiącach życia dziecka rodzice powinni zaspokajać wszystkie jego potrzeby. „Nie da się rozpieścić niemowlaka,” twierdzi Masia-Warmer. Po tym czasie daj dziecku okazję, aby się czegoś nauczyło. Warto czasem pozwolić dziecku trochę popłakać, jeśli przez większość czasu zapewniamy mu mnóstwo uwagi i ciepła.
Przecież chcę wychować szczęśliwe dziecko, powiecie! Czyż nie powinnam stanąć na głowie, aby uchronić je przed problemami? Ten błąd, zauważa Masia-Warmer, popełnia większość kochających rodziców, którzy mają jak najlepsze intencje. Dzieci muszą nauczyć się, jak radzić sobie z pewną dozą niepokoju i niezadowolenia. Niech trochę powalczą, pogłówkują, pomoże im to lepiej radzić sobie ze stresem.
W pierwszym roku życia dziecko uczy się tak wielu nowych rzeczy: siedzieć, raczkować, chwytać przedmioty, chodzić i mówić. Każde nowe osiągnięcie daje mu pewność siebie i satysfakcję z odniesionego sukcesu. Nie biegnij więc, aby podnieść grzechotkę, którą twoje maleństwo przed chwilą upuściło lub podać mu misia, którego próbuje dosięgnąć. Daj mu czas i zachęć do podjęcia samodzielnych prób osiągnięcia celu.
Hallowell potwierdza, że dzieci, które mają szansę stawić czoło różnym doświadczeniom, także tym frustrującym i trudnym, łatwiej wypracowują sobie rezerwy siły wewnętrznej gwarantującej szczęśliwe życie. Zarówno siedmiomiesięczny maluch uczący się raczkować, jak i siedmiolatek zmagający się z odejmowaniem, nabiera umiejętności radzenia sobie z trudnościami, podejmując kolejne udane próby.
reklama
Pozwól dziecku na złość i smutek
Gdy twoje dziecko podrośnie, możesz zachęcić je do nazywania własnych uczuć i werbalizowania ich. Nawet zanim nauczy się mówić, spróbuj pokazać dziecku twarze wyrażające różne emocje i zapytać, która z osób na obrazku czuje się tak samo, jak ono.
Młodsze dzieci szybko zrozumieją znaczenie słów określających silne emocje, takich jak „szczęśliwy” czy „wściekły”. Zyskując umiejętność opisania uczuć słowami, dzieci nabierają dużo większej wprawy w rozpoznawaniu i kontrolowaniu swoich emocji.
Masia-Warmer ostrzega jednak, aby nie reagować przesadnie na negatywne uczucia dzieci:
„To normalne, że w pewnych sytuacjach dzieci są przewrażliwione, czasami nie chcą „odkleić” się od mamy albo czymś się stresują. Nie oznacza to jednak, że są nieszczęśliwe.”
Wraz z dorastaniem dziecka wskazówka ta nabiera coraz większej wagi. Gdy nasz malec stoi nadąsany w kącie podczas przyjęcia urodzinowego, reagujemy odruchowo, zachęcając go, aby dołączył do bawiących się dzieci. Należy jednak pozwolić mu także na niezadowolenie. Hallowell martwi „tendencja niektórych rodziców do zamartwiania się, gdy tylko ich dziecko zostanie w jakiś sposób wykluczone, na przykład, nie zostanie zaproszone na urodziny lub gdy płacze, bo nie dostało tego, na co miało ochotę.”
Dzieci powinny wiedzieć, że czasami mają prawo czuć się nieszczęśliwe – takie jest życie. Jeśli staramy się zapobiec niezadowoleniu dziecka za wszelką cenę, dajemy mu sygnał, że odczuwanie smutku jest nie w porządku. Musimy pokazać naszym pociechom, że mają prawo doświadczać różnych uczuć, także smutku.
Bądź wzorem
Według Dory Wang, profesor psychiatrii Akademii Medycznej w New Mexico badania wskazują, że można przekazać dzieciom swój temperament – niekoniecznie w postaci genów – także przez własne zachowanie i podejście do wychowania potomstwa.
Dzieci rozpoznają nastroje rodziców, co bywa ich błogosławieństwem, ale i przekleństwem. Już niemowlaki naśladują styl emocjonalny swoich rodziców, a to z kolei prowadzi do powstania w ich mózgu określonych połączeń nerwowych. Innymi słowy, odpowiadając uśmiechem na twój uśmiech, dziecko programuje swój mózg na pogodę ducha. Analogicznie, jeśli twoje dziecko cierpi na kolki i płacze całymi godzinami, postaraj się zachować spokój, gdyż maluchom udziela się stres ich opiekuna.
Przy opiekowaniu się noworodkiem, uczucia przygnębienia lub przemęczenia są naturalne, jeśli jednak czujesz nieustające napięcie lub depresję, powinnaś poszukać pomocy. „Rodzice, których nęka depresja, często mają trudności z utrzymaniem dyscypliny i porządku, nie są konsekwentni w nagradzaniu i nie bawią się z dziećmi, co sprzyja powstaniu u ich pociech problemów emocjonalnych,” ostrzega Masia-Warmer.
Naucz dziecko czerpać satysfakcję z bycia pożytecznym
Gdy twoje dziecko staje się coraz bardziej dojrzałe, możesz zacząć je uczyć, nawet na najmniejszych przykładach z życia codziennego, jak wielką satysfakcję daje pomaganie innym. Badania dowodzą, że ludzie, którzy mają cel w życiu, rzadziej ulegają przygnębieniu.
Nawet dziesięciomiesięczny maluch może nauczyć się odczuwać radość z dawania. Gdy poczęstujesz dziecko bananem, pozwól, by i ono nakarmiło ciebie kawałkiem owocu. Okaż mu, jak bardzo uszczęśliwił cię ten hojny gest. Gdy rozczesujesz dziecku włosy, daj mu szansę odwzajemnić ci się tym samym.
Takie chwile uwrażliwiają maluchy na radość płynącą z dzielenia się i opiekowania innymi. Nawet małe dziecko może pomagać w prostych pracach domowych, takich jak odkładanie ubrań do kosza z brudną bielizną lub nakrywanie stołu i poczuć, że ma swój wkład w życie rodziny.