Czego unikać w kosmetykach dla dzieci?

Ostatnie zmiany: 28 czerwca 2019
Czego unikać w kosmetykach dla dzieci?

Kolorowe opakowanie, rysunki roślin kojarzących się z delikatnością i zdrowiem, logo znanej marki, wykorzystująca emocje reklama, atrakcyjna cena – tym głównie kierujemy się kupując kosmetyki dla dzieci, ale często także dla siebie. Nie czytamy składu, a nawet jeśli ktoś spróbuje, to często pojawiające się w nim skomplikowane i wieloczłonowe nazwy nic nam nie mówią. Co się pod nimi kryje? Jakich składników powinniśmy unikać w kosmetykach?

Parabeny

Parabeny kryją się pod nazwą: Methylparaben, Ethylparaben, Isopropylparaben, Propylparaben, Buthylparaben, Benzylparaben, Nipaginy, Aseptyny. Są to konserwanty, które powszechnie wykorzystuje się w kosmetykach i lekach.

Są tak często stosowane, ponieważ mają działanie bakteriobójcze i grzybobójcze. Dzięki nim kosmetyk może mieć długą przydatność do użycia, a po otwarciu nadal się nie psuje. Przez lata uznawane były za bezpieczne, jednak ostatnio spotykają się z falą krytyki. Coraz częściej mówi się o ich wpływie na człowieka.

Przede wszystkim parabenom zarzuca się to, że mają wpływ na gospodarkę hormonalną (związki te są estrami), oraz że mogą być przyczyną raka – szczególnie raka piersi. Chociaż ich toksyczności nie udowodniono, to zalecono stosowanie się do obniżonych norm.

Niektóre kraje wprowadziły zakaz stosowania parabenów w kosmetykach dla dzieci poniżej trzeciego roku życia. Jednak podejmując decyzję o zakazie stosowania parabenów powinniśmy mieć świadomość, że jest to związek dobrze poznany, a zakaz jego stosowania spowoduje to, że producenci będą używać innych związków do konserwowania kosmetyków, których wpływ na organizm ludzi jest znacznie gorzej poznany.

reklama

Inne konserwanty

Do konserwowania kosmetyków stosuje się także formaldehyd i jego pochodne oraz organiczne związki chlorowe. Niejednokrotnie są to substancje stosowane od dawna, co wcale nie znaczy, że są bezpieczne, ponieważ najczęściej działają drażniąco i alergizująco.

Podejrzewa się je również o to, że mogą wywoływać raka i przyspieszać proces starzenia się skóry. Zwykle stosuje się związki pochodne, które jednak są nietrwałe i po rozpadzie uwalniają bardziej szkodliwe związki. Ilość  substancji, jaka może pojawić się w preparacie, jest ograniczona normami.

Te konserwanty obecne w kosmetykach opisywane są jako: Glutaraldehyde, Hexamidine-Diisethionate, Phenol, Benzetonium Chloride, Benzylhemiformal,  Diazolidinyl Urea, Imidazolidinyl Urea, Quanternium-15, Hydantoin, Sodium Hydroxymethyl Glycinate, Methenamine, Glutaral, Glyoxal, Hexetidine, Climbazole, Aluminium Chlorohydrex, Potassium Troclosene, Triclosan i wszystkie substancje z przedrostkami: Iodo-, Bromo- i Chloro-.

Warto mieć na uwadze i to, że niejednokrotnie są one szkodliwe nie tylko dla zdrowia, ale i dla środowiska naturalnego. W dodatku wszystkie środki konserwujące mają działanie bakteriobójcze, co oznacza, że zabijają nie tylko te mikroorganizmy, które mogłyby znaleźć się w kosmetyku, ale także te, które znajdują się na skórze – również te korzystne dla naszego organizmu. Sprawia to, że wówczas na skórze mogą rozmnożyć się bakterie i grzyby, które są oporne na te substancje, za to chorobotwórcze. P

róbując więc dać naszej skórze ochronę, jaką teoretycznie powinien zapewnić kosmetyk, tak naprawdę narażamy ją na większe niebezpieczeństwo stosując go.

Pochodne ropy naftowej

Ropa naftowa to wspaniałe źródło bazy wielu kosmetyków. Z oczyszczonej ropy naftowej produkuje się oleje mineralne, parafinę, silikon, oleje silikonowe, wazelinę, rafinowany wosk ziemny. Z punktu widzenia przemysłu kosmetycznego, są to substancje idealne: nie mają zapachu, nie psują się, są tanie i „natłuszczają” skórę.

Niestety są to substancje całkowicie obce naszemu ciału i w przeciwieństwie do olejów naturalnych, nie działają korzystnie na naszą skórę. Choć wydaje się ona miękka i gładka po nałożeniu kosmetyku, to na dłuższą metę jej on szkodzi: pory zostają zablokowane, skóra się przegrzewa, nie może się pocić, więc jest przegrzana.

W efekcie używamy kosmetyku regularnie, ponieważ wydaje się, że ma on korzystny wpływ. Dopiero zaprzestanie stosowania go i trwające dłuższy czas usuwanie warstwy parafiny pozwala na powrót skóry do normalności i zdrowia. Z kolei substancje ropopochodne, które „zjadamy” np. ze szminką, zostają zmagazynowane w wątrobie, gdyż organizm traktuje je jak „chemiczne śmieci” i nie umie ich wydalić.

Na opakowaniach kosmetyków substancje ropopochodne kryją się pod nazwami: Paraffinum Liquidum, Paraffin, Synthetic Wax, Isoparaffin, Mineral Oil, Vaseline, Petrolatum, Cera Microcristallina, Hexamethyldisiloxane Dimethicone, Trimethicone oraz inne -methicone.

reklama

Inne potencjalnie szkodliwe substancje

Kosmetyki zawierają też szereg innych substancji, także zapachowych i barwników – lista ich nazw jest bardzo długa. Wśród nich mogą znajdować się takie zupełnie niegroźne, ale również takie, z których uwalniają się aniliny (aminy aromatyczne wywołujące raka).

Farby i barwniki naturalne, więc raczej nieszkodliwe można znaleźć po numerami CI 75100 - CI 77947, tych z CI i inną liczbą należy unikać.

Kosmetyki naturalne

Decydując się na zakup kosmetyków naturalnych i „eko” także musimy się uważnie przyjrzeć składowi, ponieważ nie ma żadnej ustawy ani nawet umownej definicji, która określałaby, co to jest kosmetyk naturalny czy ekologiczny.

Możemy natomiast przyjąć sami dla siebie, że nie zawiera on żadnej z wymienionej powyżej substancji (ze szczególnym uwzględnieniem ropopochodnych), zawiera substancje pochodzenia roślinnego (najlepiej z upraw kontrolowanych) i nieliczne pochodzenia zwierzęcego (wosk pszczeli i lanolina), nie jest testowany na zwierzętach, nie zawiera barwników, a substancje zapachowe stanowią naturalne olejki eteryczne. Jeżeli nie mamy zaufania nawet do takich środków, możemy robić kosmetyki sami. Ma to, oczywiście swoje wady i zalety.

Zalety samodzielnego wykonywania kosmetyków:

  • wiemy jakie składniki zostały użyte do ich produkcji,
  • możemy wyeliminować składnik, który uczula,
  • możemy zdecydować o dodaniu olejków, ziół, wyciągów wodnych i innych substancji (np. do peelingów),
  • duża wydajność,
  • zdrowa skóra i brak ekspozycji na mnóstwo, potencjalnie niebezpiecznych, czynników.

Wady:

  • konieczność wykonania ich samodzielnie,
  • częste przygotowywanie małych porcji kremów (bez konserwantów szybko się psują),
  • dość wysoka cena składników, których trzeba kupić jednorazowo (na początek) dość dużo.

Joanna Górnisiewicz
www.gadzetomama.pl
 

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: