Bunt dwulatka
Dwulatek potrafi być bardzo trudnym i wymagającym partnerem. Nie chce i nie umie współpracować. Sam nie jest w stanie poradzić sobie ze swoimi uczuciami.
Miota się pomiędzy decyzjami: chcę - nie chcę, idę- zostaję, zrobię - nie zrobię. Uważa, że wszystkie jego życzenia powinny być wykonywane natychmiast i bez dyskusji. Dodatkowo drugi rok życia to czas rytuałów. Dziecko domaga się żeby różne czynności, codziennie odbywały się w tych samych sekwencjach.
- Jeśli wczoraj czytaliście bajeczki. Dzisiaj trzeba przeczytać te same.
- Jeśli wieczorem dziecko ułożyło zabawki i każdej powiedziało dobranoc, dzisiaj prawdopodobnie będzie chciało zrobić to również.
Trzeba uważać, bo dwulatki uwielbiają rozbudowywać rytuały. Wczoraj picie, bajeczka całuski. Dzisiaj picie, bajeczki, całuski i kanapeczka. Jutro....
O zmianach nie ma mowy, no chyba, ze wprowadzi je nasz dwulatek. Każda próba przeciwstawienia się może skończyć się awanturą.
Seria obrazków z udziałem zbuntowanego dwulatka:
- Siedzi na podłodze i płacze, krzycząc że się nie ubierze.
- Początkowo nie chce wyjść na dwór, a kiedy chcemy zabrać go z placu zabaw ryczy w niebogłosy.
- Ze złości rozlewa picie, rzuca jedzeniem, rysuje po czym się da.
- W sklepie dostaje histerii, że chce koniecznie batonika.
- Kładzie się na środku chodnika i krzyczy przeraźliwie.
- Niszczy zabawki, a potem płacze, że się popsuły.
Drugi rok życia to - swoją drogą - chyba jeden z najtrudniejszych okresów. Bywa to czas upiorny zarówno dla ciebie, jak i dla dziecka. Od dorosłych zależy, jak sobie z nim poradzimy.
Kiedy masz już serdecznie dosyć, kiedy czujesz, że dłużej nie wytrzymasz: Zamknij oczy i na chwilkę stan się takim małym człowiekiem. Z jego perspektywy spójrz na świat. Chcesz być już samodzielny, niezależny, a ledwie dosięgasz do stołu. Dorośli czasem kompletnie cię nie rozumieją. To może być frustrujące...
Nie trzeba jednak użalać się nad dwulatkiem. Warto nauczyć się zapobiegać napadom jego złości i pomóc mu radzić sobie z emocjami.
Dwie rzeczy do wyboru
Przede wszystkim trzeba ograniczyć mu możliwość wyboru, ale nie zabierać jej. Na przykład spytać, czy na śniadanie chce owsiankę, czy jajecznicę. Jeśli spytasz, na co ma ochotę, możesz się dowiedzieć, że na czekoladę. I koniec. Żadne argumenty nie przekonają dziecka, że czekoladowe śniadanie nie wchodzi w rachubę. Jednocześnie możliwość wyboru da dziecięciu poczucie ważności.
Interesująca przyszłość
Wyjście na spacer z dwulatkiem, potrafi być nie lada wyczynem. Ty usiłujesz namówić brzdąca do ubrania się, on leży na podłodze i krzyczy, że zostaje w domu. Tłumaczysz, że teraz założy buciki, w zamian słyszysz, że o żadnych butach nie ma mowy. Denerwujesz się coraz bardziej.
Jednym ze sposobów do wypróbowania jest skupianie uwagi dziecka na tym, co będziecie robić na spacerze. Może pójdziecie nakarmić kaczki, może spotkacie szarego kota, a może będzie akurat jechała straż pożarna. Dziecko słucha ty ubierasz i...może się udać;-)
reklama
A kota ogonem
Próbuj wyłapywać początki złego zachowania i zmieniać je. Jeśli widzisz, że dziecko chce, np.: rzucić klockiem, podejdź, wyjmij zabawkę z rączki i powiedz:- O widzę, że masz ochotę bawić się klockami. Może razem zbudujemy wieżę?- Proste, ale powinno zadziałać.
Docenianie i wzmacnianie
Naucz się zwracać uwagę i wzmacniaj zachowania, które chcesz żeby się powtarzały. Powiedz: - Jak mi miło, że tak ładnie pijesz soczek z kubka. Jak ślicznie rysujesz po kartce, itp.
Nowe formułowanie pytań
Zadawaj pytania, na które nie można odpowiedzieć- nie. Zamiast mówić: - Może pójdziemy na spacer do parku? , Spytaj: Dzisiaj będziemy zbierać kasztany, czy chcesz pójść na huśtawkę?
Na tak zadane pytanie, trudniej dać negatywną odpowiedź;-)
Granice są potrzebne
Dziecko uczy się dokonywania wyboru, chce niezależności. Do ciebie należy postawienie granic. Są zachowania, na które się nie będziesz godzić i dziecko musi o nich się dowiedzieć.
- Możesz, dać jasny komunikat, mówiąc stanowczo- To, co robisz nie podoba mi się. Nie będę tego tolerować.
- Możesz dać wybór: Jeżeli jeszcze raz rzucisz zabawkę odłożę ją do szafy - Działaj konsekwentnie. Jeśli "obiecujesz" - zrób to. Dziecko na pewno sprawdzi, na ile ma się liczyć z twoimi słowami
- Możesz zaproponować, żeby spróbowało zrobić coś jeszcze raz: - Nie podobało mi się, że rzuciłeś butelkę z piciem na podłogę. Butelkę odstawia się na stolik, spróbuj czy uda ci się to zrobić.Jeśli natrafisz na opór, zabierz butelkę.
Zachowanie to nie osoba
Mów, że nie podoba ci się zachowanie. Nie mów, że nie podoba ci się dziecko. Porównaj:
- Przykro mi, że popsułeś samochodzik i już więcej nie będzie można nim się bawić- dziecko dostaje informację, że coś źle zrobiło i jakie są tego konsekwencje,
- Jesteś złym, okropnym dzieckiem. Zobacz, popsułeś samochodzik i nie będziesz miał się, czym bawić.- dziecko dowiaduje się, że jest złe, niedobre i nie spełnia twoich oczekiwań.
Jeśli zakorzenisz w świadomości dziecka, że jest złe, niegrzeczne czy okropne - ono to przyjmie za pewnik i będzie postępować zgodnie z taką wizją. Więc uwaga na słowa!
reklama
Podążaj za mną
Często w dzieciach rodzi się frustracja, kiedy sobie z czymś nie radzą. Widzisz, jak twój maluszek usiłuje trenować nową umiejętność, ale nie do końca mu się udaje. Narasta w nim złość. Podejdź, przytul i powiedz:- Widzę, że złości cię, że nie możesz... Takie wsparcie często się przydaje młodym adeptom sztuki życia. Zawsze łatwiej wypłakać się w ramionach dorosłego i z nową energią przystąpić do dzieła.
Trzymaj się mocno
Słowa są srebrem, a milczenie złotem- powiadają i coś w tym jest.
Tłumaczenie nie zawsze ma sens. Kiedy dwulatek wpadnie w szał, żadne wyjaśnienia do niego nie trafią. W takich momentach potrzeba twojego działania. Możesz przytulić mocno dziecko, (ale bez przesady) i przetrwać atak furii. Równie dobrze możesz zmienić dziecku miejsce pobytu, np: jeśli awantura ma miejsce w sklepie (standard dwulatka) z dzieckiem pod pachą udajesz się do samochodu, na parking, w inne miejsce i pozwalasz mu dojść do siebie
Wyskakać złość
Pokaż dziecku, że od złych, gwałtownych emocji można uwalniać się na różne sposoby- nie koniecznie - urywając uszy misiowi.
Tak więc zaproponuj: skakanie po łóżku, walenie pięściami w poduszki, zamykanie złości w słoiku, bazgranie po płachcie szarego papieru, itp. Oczywiście mówiąc, że wiesz, że dziecko jest z jakiegoś powodu złe, że czasem każdy się złości i że tę złość może "wypuścić w świat".
Pudełko pełne emocji
Już z dwulatkiem warto rozmawiać o emocjach. O tym, że czasem jesteśmy weseli, kiedy indziej smutni, źli, szczęśliwi. Czytaj i oglądaj książeczki opisując różne sytuacje. Ucz dziecko rozpoznawać własne emocje i to nie tylko "negatywne"
Mów:
- Widzę, że jesteś wesoła, kiedy śpiewamy piosenkę o misiu.
- Widzę, że jesteś na mnie zła, że nie możesz zostać dłużej na placu zabaw, ale już musimy iść na obiad.
Dziecko powinno mieć świadomość, że dorośli też czasem bywają niezadowoleni, smutni, itp. Warto zadbać, żeby dzieci zrozumiały, że uczucia, które tak mocno, przeżywają są udziałem każdego z nas, że są normalne..
Garść sposobów zebrana wśród znajomych:
- Kiedyś moje dziecko dostało strasznego ataku histerii, na który nie potrafiłam nic poradzić. W akcie desperacji wsadziłam je do wanny z wodą i po pięciu minutach zadowolone bawiło się łódkami, a ja odetchnęłam z ulgą
- Zakupy w supermarkecie, w towarzystwie Stasia to był koszmar, a nie mogliśmy zostawić go w domu. Postanowiliśmy udawać, że bierzemy udział w grze w poszukiwaczy skarbów. Synek musiał znajdować różne produkty i wrzucać do wózka. Takie zakupy bardzo mu się podobają, pod warunkiem, że nie trwają zbyt długo,
- Pewnego dnia, kiedy moja córka rzuciła się na podłogę, wierzgając i krzycząc wniebogłosy, zrobiłam to samo. Zadziałało. Stwierdziła, że nie mogę tak robić, bo jestem duża, ale sama też przestała.
reklama
Dziecko jest trudne do okiełznania, jeżeli:
- jest zmęczone, znudzone, głodne
- nie ma informacji o wyznaczonych granicach,
- ma zbyt wiele możliwości wyboru,
- ma zamiar się rozchorować,
- nie potrafi poradzić sobie z wyrażeniem emocji,
- nie ma zaspokojonej potrzeby bycia ważnym lub najważniejszym - czasem ma trudniejszy, niż inne, charakter
- od rodziców dostaje sprzeczne komunikaty,
A co ze mną?!- krzyczy rodzic. Jak ja mam to wytrzymać?
Mówiąc złośliwie - Twoi rodzice jakoś sobie poradzili, skoro żyjesz i masz się nieźle ;-) A tak bardziej poważnie: Przyjmij do wiadomości, że taki etap przechodzą wszystkie dzieci, niektóre tylko bardziej burzliwie. Nie frustruj się i nie przejmuj, jeżeli twoje dziecię, robi awanturę na środku sklepu - dotyczy ona tylko was obojga, a nie tych ludzi, którzy z dezaprobatą kręcą głowami. Jeżeli możesz zostaw dziecko na kilka godzin z opiekunką lub babcią, pójdź do kina lub restauracji albo po prostu na spacer.
Masz prawo czasem mieć poczucie, że nie lubisz własnego dziecka i jest to normalne. Jeśli trwa to dłużej, zamknij oczy i (pamiętasz, co masz zrobić), jeśli ten stan się przedłuża, poszukaj pomocy u specjalisty, który pomoże ci spojrzeć na problem z odpowiedniej perspektywy.
Ty też możesz zrobić sobie kącik odreagowywania emocji. Tańczenie, joga, skakanie po łóżku, darcie gazet ;-)
Poszukaj rodziców z podobnymi problemami (zapraszamy na nasze forum), nie ma to, jak wymiana wspólnych doświadczeń. Inni rodzice czasem mają lepiej, a czasem nie.
I wiesz, co? Któregoś dnia, to się po prostu skończy, a w twoim domu pojawi się nieoczekiwanie osoba otwarta i nastawiony na współpracę. To będzie nagroda za wszelkie stresy i cierpienia. Oczywiście do czasu... ale o tym cicho sza.
Korzystałam z książek:
Kim Paleg "Dziesięć rzeczy, które powinni wiedzieć wszyscy rodzice".
F.L.Ilg, L. B. Ames, S.M. Baker "Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat".
Robert MacKenzie "Kiedy pozwolic? Kiedy zabronić?"
Thomas Gordon "Wychowanie bez porażek".