Pora na własne łóżko
Wielu rodziców decyduje się na spanie wspólnie z dzieckiem, ponieważ ma to wiele zalet. Jednak ma też wady: dziecko zajmuje dużo miejsca, z czasem coraz to więcej, aż w końcu przychodzi dzień, gdy rodzice mają tego dość i marzą o tym, aby pociecha wreszcie opuściła ich łóżko. Co-sleeping, który jest idealny w przypadku niemowlęcia, w przypadku dwulatka nie niesie już tych korzyści, za to może zacząć być niewygodny. Przychodzi czas na to, aby dziecko miało własne łóżko.
Wybrać odpowiedni czas
Dzieci są różne i w innym czasie może pojawić się ich gotowość na przeniesienie do własnego łóżeczka. U jednego dziecka to będzie półtora roku, a u innego trzeba będzie poczekać do czwartych urodzin. Warto jednak próbować takiej separacji wówczas, gdy u dziecka pojawia się zwiększona potrzeba samodzielności – wtedy maluchom szalenie imponuje możliwość wybrania łóżka, pościeli, no i samodzielne spanie. Trzeba też mieć świadomość, że po przekroczeniu tego momentu będzie trudniej, a im dziecko starsze, tym mniej chętnie opuści rodzicielską sypialnię. Jeżeli oczekujecie kolejnego dziecka, całą operację przeprowadźcie zanim pojawi się kolejny członek rodziny, aby dziecko nie uznało, że to jego pojawienie się stało się przyczyną jego „eksmisji”. Nie łączcie tego wydarzenia także z innymi istotnymi zmianami w Waszym życiu: przeprowadzką, rozpoczęciem przedszkola, nową opiekunką.
Powoli i cierpliwie
Takie zmiany nie następują natychmiast. Rzadko kiedy dzieje się tak, że pierwszą noc z dala od rodziców dziecko prześpi samo. Najczęściej budzi się w nocy i przychodzi do rodziców lub płaczem domaga się ich obecności. Okazanie mu wówczas miłości i nie irytowanie się, na dłuższą metę pomogą, bo pokażą dziecku, że nadal jest dla rodziców ważne, a „rozstanie” to nic strasznego.
Można też całą naukę rozpocząć od ustawienia łóżeczka malucha obok łóżka rodziców – dziecko śpi z nimi, a jednak osobno. Czuje zapach, słyszy i widzi rodziców, nie czuje się osamotnione, a Wasze skopane nerki mogą odetchnąć z ulgą. Gdy dziecko oswoi się nieco, można zaproponować odsunięcie łóżka – na początek tylko troszkę, po kilku dniach na drugi koniec pokoju. Po jakimś czasie można wynieść łóżeczko do pokoju dziecka. Ten moment może być najtrudniejszy: kiedy dziecko zaczyna wzywać rodziców, trzeba wstać i iść do niego, aby go pocieszyć i utulić, jednak stanowczość (nie przenosimy łóżeczka z powrotem) i cierpliwość, po jakimś czasie przyniosą owoce. Jeżeli konieczny okaże się „powrót” dziecka do Waszej sypialni, postaraj się to przedstawić jako kolejną, ekscytującą zmianę w Waszym życiu, a nie porażkę, która będzie groźbą wiszącą nad dzieckiem w przyszłości. Dobrym pomysłem jest też zadbanie w tym trudnym okresie o to, aby dziecko miało w ciągu dnia okazję do zmęczenia się, najlepiej na świeżym powietrzu (jednak dziecko nie może być przemęczone, bo to powoduje ból mięśni i utrudnia spokojne zaśnięcie). Mimo rodzicielskiego zmęczenia, warto przychodzącego malucha odprowadzać do jego łóżeczka – konsekwencja sprzyja pogodzeniu się z decyzją o zmianie.
Mój pokój
reklama
Własny pokój dziecka, z meblami (lub przynajmniej dekoracjami) wybranymi przez maluszka, wspólne skręcenie nowego łóżka (koniecznie takiego z odpowiednimi barierkami zapobiegającymi spadnięciu dziecka) ułatwia przeniesienie się. W pokoju powinna znajdować się lampka nocna dająca przytłumione światło. Przed snem można puścić dziecku bajkę muzyczną lub uspokajającą muzykę. Lampkę i odtwarzacz należy jednak wyłączyć, gdy dziecko już zaśnie, bo stymulują one stale mózg, a to nie sprzyja wypoczynkowi (światło w nocy jest podobno szkodliwe również dla oczu). Zasłony lub żaluzje powinny odcinać dopływ światła i dźwięków z zewnątrz. W zasypianiu pomagają także rytuały, na przykład czytanie ulubionej historii (ale tylko wtedy, gdy dziecko już leży na swoim posłaniu). Trudne chwile osłodzić może też nowy „nocny przyjaciel” - maskotka. Najlepiej taka, która widzi w ciemności lub jest bardzo odważna albo została wybrana przez samo dziecko.
Joanna Górnisiewicz