Pchacz. Jaki wybrać i czy rzeczywiście pomaga w nauce chodzenia?
Nauka chodzenia to jeden z ważniejszych i najbardziej ekscytujących momentów w życiu zarówno dziecka, jak i jego rodziców. Czy warto wesprzeć małego piechura w nauce chodzenia? Czym jest „pchacz”, jaki model wybrać (i za ile)? Odpowiedzi znajdziecie w poniższym artykule.
Jak wygląda nauka chodzenia?
Naukę chodzenia dziecko właściwie rozpoczyna od dnia narodzin. Wszystkie wymachy nóżkami, utrzymywanie główki, przekręcanie się z boku na bok są ćwiczeniami motoryki dużej.
Pierwsze próby wstania często zaczynają się z tzw. „pozycji niedźwiadka” - kiedy maluszek idąc na czworaka prostuje nóżki i unosi pupę. Chodząc w takiej pozycji doskonali kontrolę środka ciężkości i … trenuje stópki.
Około 10 miesiąca życia zaczyna się bawić i przemieszczać w pozycji klęcznej, najczęściej przy meblach, o które może się oprzeć. Podczas kolejnego etapu zaczyna wstawać z pozycji klęczącej lub z czworaków.
Wtedy maluch może zacząć stawać przy meblach i początkowo “sprężynować” - stojąc i uginając nóżki. Następnie pojawi się chodzenie bokiem, które uczy go prawidłowego przenoszenia ciężaru ciała. Kiedy czuje się pewniej potrafi puścić mebel jedną rączka, żeby np. coś podnieść z podłogi. I wtedy najczęściej stawi pierwsze kroczki. Najpierw na szeroko rozstawionych nóżkach, może (ale nie musi) maszerować na paluszkach.
Pchacz – co to takiego i kiedy warto go kupić?
Pchacz to mobilna zabawka, która pomaga dziecku utrzymać równowagę. Zaczynając uczyć się chodzić, maluch podpiera się o wszystko, co znajdzie w zasięgu ręki i co pomoże mu tę równowagę utrzymać. Jednak fizjoterapeuci proponują, żeby z pchacza korzystały dzieci, które już samodzielnie potrafią utrzymać równowagę - bez pomocy mebli, czy podtrzymującej je osoby. W innym przypadku dziecko będzie nieprawidłowo obciążać kręgosłup i w przyszłości może mieć wady postawy.
Druga sprawa to zapewnienie bezpieczeństwa. Pamiętajmy, żeby nie zostawiać dziecka samego. Niektóre z zabawek mają długie sznurki, w które można się zaplątać, czy kijki, na które można się "nadziać". A zbyt szybkie przesuwanie się pchacza może doprowadzić do poważnych urazów.
Jakie są plusy pchaczy?
- Pchacz pomaga dziecku poruszać się pewnie.
- Daje dziecku możliwość pokonywania wiekszych odległości
- Dołączone zabawki rozwijają motorykę małą
- U pewnie chodzącego malucha pomaga w rozwoju mięśni posturalnych, bo dziecko podczas pchania odruchowo napina te mięśnie, które odpowiadają za prawidłową postawę ciała
Myśl o pchaczu jako dodatkowej zabawce, a nie o trenerze dla maluszka. A jeśli zdecydujesz się na zakup, to zobacz jakie mam dla ciebie propozycje.
Jaki pchacz wybrać?
Wybierając pchacz dla dziecka pamiętajmy, aby zdecydować się na model nie tylko ładny, ale i stabilny – to ważne, by się nie przewracał. Nie mniej istotne jest, by jego kółka nie poruszały się zbyt szybko – dzięki temu pchacz nie będzie dziecku odjeżdżał.
Z popularnych na rynku firm, ciekawe rozwiązania wprowadziły:
Firma Fisher Price – np. Interaktywny Chodzik Zebra (cena ok. 130 PLN). Oferuje całe mnóstwo sposobów na zajęcie ciekawych świata rąk siedzącego malucha. Dziecko może przerzucać stronę książeczki lub naciskać podświetlane przyciski, aby razem z nowymi przyjaciółmi-zwierzątkami poznawać alfabet i cyferki w ramach radosnych piosenek do wspólnego śpiewania. A gdy maluch zacznie naukę chodzenia, wygodny uchwyt i solidna podstawa na 4 kółkach dodadzą mu pewności podczas stawiania pierwszych kroków. Zdjęcie: Fisher Price
Firma Little Tikes – np. Pchacz Kosiarka z dźwiękiem (ok. 90 PLN). Kosiarkę wyposażono w "spalinowy" silnik z rączką startera, która działa jak w prawdziwych kosiarkach - słychać charakterystyczny dźwięk (nie wymaga baterii). Ponadto podczas popychania w kosiarce wirują i podskakują kolorowe kuleczki. Wlew paliwa posiada odkręcany korek, a do baku można "wlewać" paliwo z dołączonego do zestawu kanistra.). Produkty firmy Little Tikes są znane i lubiane na wszystkich kontynentach, w wielu domach wśród niezliczonej rzeszy uśmiechniętych dzieci oraz zadowolonych rodziców. Zdjęcie: Little Tikes
Produkt firmy Vtech – np. Pchacz Kulkołapacz (ok. 140 PLN). Przypominający koparkę, do której można wrzucać kolorowe kulki, wystrzeliwane następnie przez wyrzutnię. Jest interaktywna – wydaje dźwięki, puszcza piosenki a także uczy kolorów i nazw przedmiotów. Jest to jeden z najlepszych pchaczy na rynku. Przede wszystkim wspiera rozwór sensoryczno-motoryczny i jest wykonany z wysokiej jakości materiałów. Zdjęcie: Vtech
Pchacz firmy Janod – drewniany wózek z klockami z alfabetem i liczydłem (ok. 310 PLN). W komplecie znajduje się 30 drewnianych klocków z cyframi i literami, które dzięki różnorodności barw umożliwią tworzenie wielu niepowtarzalnych konstrukcji oraz słów. Dodatkowo z przodu wózek posiada liczydło. Wózek służyć może również do przechowywania i przewożenia ukochanych zabawek. Zabawka wykonana została z najwyższej jakości materiałów. Pomysłowa i nieskomplikowana konstrukcja jest doskonałą zachętą do odkrywania nowych możliwości dziecka oraz bardzo pomocna w rozwoju jego zdolności w procesie nauki. Oprócz tego uczy codziennych czynności takich jak sprzątanie. Zdjęcie: Janod
Dla starszych produkt firmy Viga Toys – np. Drewniany Pchacz Pingwin (ok. 40 PLN). Nie tylko pomaga utrzymać równowagę, ale może być idealnym kompanem do spacerów na dworze. Mój syn bardzo lubił używać produktów tej firmy, a swoją kaczkę i pingwina zabierał niemal zawsze ze sobą. Zdjęcie: Viga Toys
reklama
Moim zdaniem pchacze nie powinny pomagać w nauce chodzenia, ale służyć jako zabawki i dodawać odwagi w sprawnym odkrywaniu świata przez chodzącego maluszka.