Niemowlęta potrzebują kołysania. Przeczytaj dlaczego, jak i kiedy kołysać
Z pewnością spotkasz się z różnymi opiniami. Niektórzy mówią – oczywiście, dzieci potrzebują kołysania. Inni przestrzegają, że przyzwyczaisz dziecko i nie będziesz mieć życia. Jak to jest z tym kołysaniem? Czy rzeczywiście niemowlęta go potrzebują?
Czy zastanawialiście się, dlaczego większość z nas uwielbia kołysanie?
Nie tylko maluszki, ale również my wyciszamy się podczas leżenia w hamaku czy siedzenia w bujanym fotelu. Te przyjemne doświadczenia są związane ze wspomnieniami jeszcze z okresu prenatalnego. Dają nam poczucie bezpieczeństwa i odprężenia.
Tymczasem co się dzieje z noworodkiem, który przez 9 miesięcy przebywał w komfortowym, bezpiecznym środowisku i każdego dnia towarzyszyło miarowe kołysanie, dzięki któremu sam mógł poruszać się w macicy? Po narodzinach trafia do łóżeczka i nagle znika jedno z najważniejszych doznań. Psychologowie mówią, że taka sytuacja u maleństwa może wywołać poczucie lęku. Dlatego kołysanie jest potrzebne noworodkowi i niemowlęciu tak samo jak przytulanie, dotyk i głaskanie. A delikatne ruchy, nie tylko uspokajają dziecko, działają relaksująco i wyciszająco, ale także integrują półkule mózgowe.
To właśnie kołysanie stymuluje układy sensoryczne naszego ciała. Układ przedsionkowo-proprioceptywny pozwala odbierać doznania powiązane z ruchem i jego zmianami. Wpływa na regulację napięcia mięśniowego, koordynację ciała i orientację. Jest także powiązany jest z układem słuchowo-językowym. Od jego działania zależy rozwój funkcji ruchowych, poznawczych i czuciowych.
Po urodzeniu dziecka możemy zacząć stymulować jego zmysły poprzez proste aktywności i zabawy. Każdy rodzic to potrafi: kołysanie, huśtanie, noszenie dzieci w chuście.
- Najkorzystniejszy dla dziecka jest posuwisty ruch liniowy z niewielkim od poziomu, w kierunku położenia dziecka glowa-nogi. Czyli tak jak to naturalnie się dzieje, kiedy mama kołysze swoje dziecko trzymając je w swych objęciach. Czynności te już od urodzenia się dziecka pozwalają mamie nawiązać z nim więź, która jest podstawą relacji dziecko-rodzic i zapewnić mu cudowne dzieciństwo. – mówi Magda Bonowicz fizjoterapeuta, terapeuta SI.
Zalety kołysania i huśtania dzieci:
- Uspokajanie i wyciszanie emocji.
- Regulacja układu nerwowego u dzieci przeciążonych bodźcami.
- Stymulowanie układu przedsionkowego, który zawiaduje całą integracją sensoryczną.
- Ćwiczenie równowagi.
- Ćwiczenie koordynacji ruchowej.
- Lepsze czucie i kontrola własnego ciała.
- Wzmacnianie mięśni całego ciała.
- Wzmacnianie mięśni posturalnych
- Przyspiesza rozwój motoryczny/ ruchowy dziecka.
- Wspiera rozwój emocjonalny i intelektualny.
- Wspomaga procesy koncentracji uwagi i uczenia się.
- Wspomaga również rozwój mowy i percepcji słuchowej.
- Jest pierwotną, przyjemną aktywnością – którą pamiętamy jeszcze z łona mamy.
Jak kołysać?
Kołysz maluszka do góry i do dołu (podtrzymując zarówno głowę, jak i ciałko), rzadziej na boki, bo nie wszystkie maluszki to lubią. Nie szarp, nie potrząsaj, bo to grozi poważnymi urazami, nie wykonuj gwałtownych ruchów, bo te tylko wprowadzą niepokój. Przede wszystkim zwróć uwagę na rytm.
Powinien być jednostajny i miarowy. Naukowcy podpowiadają, że idealne jest kołysanie z częstotliwością ok. 70 ruchów na minutę. W takim rytmie przeciętnie bije nasze serce, więc dziecko, które przez wiele miesięcy je słyszało, natychmiast się uspokaja i czuje bezpieczne.
Co najlepiej ukołysze? Wózek, kołyska, ramiona rodziców?
Oczywiście, że pierwszym wyborem będą ramiona rodziców, a zwłaszcza bliskość mamy. Noszenie dziecka w chuście też daje wspaniały efekt. Maleństwo cały czas przebywa blisko nas, słyszy bicie serca, czuje ciepło naszego ciała i jest łagodnie kołysane z każdym ruchem. Chusta jest dobrym pomysłem, natomiast trzeba się nauczyć prawidłowo układać w niej niemowlę.
Wózek również dobrze się sprawdzi, tylko uważajcie, bo sporo rodziców ma tendencje do coraz silniejszego bujania, kiedy maluch płacze. I kontynuuje swoje działania nawet jeśli dziecko już smacznie śpi. I zdecydowanie przestrzegam przez gwałtownymi ruchami czy wożeniem dziecka po wertepach. To jest po prostu niebezpieczne. Naukowcy twierdzą, że nawet 5 sekund gwałtownego potrząsania może prowadzić do uszkodzeń wewnątrzczaszkowych u niemowlęcia.
Kolejnym wyborem jest powracająca do łask… kołyska. Sposób, z którego korzystały nasze babcie i prababcie coraz częściej zaczyna być rekomendowany zarówno przez neurologów, fizjoterapeutów, jak i rodziców.
Łagodne ruchy kołyski pozwalają niemowlęciu rozwijać umiejętność kontrolowania swojego ciała, trzymania równowagi i zmniejszają ryzyko powstania zaburzeń na tle sensorycznym. Dodatkowo w mózgu maluszka wydziela się serotonina, noradrenalina i dopamina, które są kluczowymi neuroprzekaźnikami w stymulowaniu i kształtowaniu się układu nerwowego.
Jedną z kołysek, którą polecają fizjoterapeuci jest DREAMER™ wyposażona w specjalną płozę, generującą ruch do przodu, a nie do boku.
- Kołyska Dreamer w swój niezwykły sposób bujania góra-dół (a nie jak w większości kołysek - na boki) doskonale wpływa na prawidłowy przebieg integracji bodźców układu przedsionkowego już od pierwszych chwil życia dziecka. Stymulacja w kierunku góra-dół pobudza odpowiednie receptory układu przedsionkowego, by te w połączeniu z innymi układami wpływały na prawidłowy rozwój niemowlęcia. – rekomenduje psycholog Joanna Goliszek, terapeuta integracji sensorycznej.
Ważną zaletą większości kołysek jest ich rozmiar. Dzięki temu, że są stosunkowo niewielkie w nocy możemy je postawić przy naszym łóżku, a w ciągu dnia maluszek może nam towarzyszyć w różnych domowych czynnościach. Niektóre mamy wstawiają je nawet do łazienki, żeby móc w spokoju się wykąpać.
Niewielkie rozmiary kołyski to również korzyść dla dziecka. Noworodki często boją się dużych przestrzeni i nie chcą leżeć w łóżeczku. Tymczasem opatulone maleństwo włożone do przytulnej kołyski ma większe poczucie bezpieczeństwa. A kołysanie wycisza je i usypia. Co dla odmiany pozwala odetchnąć rodzicom. Sami przyznacie, że ciągłe noszenie i kołysanie maleństwa jest męczące fizycznie.
Wielu rodziców ma wątpliwości, czy kupować kołyskę, bo faktycznie kojarzy się ze sporym wydatkiem na coś, co będzie służyło dziecku tylko przez chwilę. Jednak producenci, coraz częściej sięgają po kreatywne rozwiązania. Np. kołyska DREAMER™ to 3 mebelki w 1. Kołyska, łóżeczko i... sprytny projekt pozwala przekształcić je w dziecięce biurko lub stolik! W ten sposób marka aktywnie przyczynia się do ochrony środowiska a rodzic oszczędza pieniądze!
Czy kołysanie może być szkodliwe?
Niebezpieczne może być zbyt intensywne kołysanie i potrząsanie dziecka podczas usypiania. Takie zachowania mogą doprowadzić do mikrourazów mózgu i skutkować jego uszkodzeniem.
Jeżeli jedyną formą jaką stosujecie do usypiania maleństwa jest jego noszenie i kołysanie w naszych ramionach, to w krótkim czasie będziecie wyczerpani zarówno psychicznie, jak i fizycznie.
Dodatkowo może się okazać, że dziecko potrzebuje coraz częstszej stymulacji, a wasze sesje będą coraz dłuższe. Wiele mam się uskarża, że dziecko zasypia tylko podczas noszenia na rękach. Nie potrafi zasnąć samodzielnie, a odłożenie do łóżeczka skutkuje natychmiastową pobudką. W efekcie nie śpią ani rodzice, ani maluch.
Dlatego zdecydowanie warto kołysać, ale robić to w sposób, który będzie komfortowy dla obu strona. A różne rozwiązania poznaliście już wcześniej. Z którego chcecie skorzystać?