Napady złości u dzieci
Niemal wszystkie maluchy chcą być niezależne i samodzielne – same chcą się myć, ubierać i poznawać świat. Delektują się nowo nabytymi umiejętnościami - wciąż chcąc więcej i więcej. Dlatego kiedy spotykają się z odmową, zakazem bądź granicą… No cóż - mogą wpaść w złość.
Krzyki, płacz, rzucanie się na ziemię i inne sensacje ekwilibrystyczno - dźwiękowe, choć nie należą do kanonu cywilizowanych wyrazów niezadowolenia, są przez maluchy stosowane nagminnie. My dorośli możemy załamywać ręce, wątpić w swe kompetencje wychowawcze, nie raz też powstydzić się owych scen rodzajowych - z udziałem małego histeryka w roli głównej - przed innymi ludźmi. Tymczasem niewiele możemy z tym zrobić – codzienność, pełna buntu i furii, to normalny etap dorastania. Ważne jest, abyśmy zrozumieli, że małe dzieci nie tylko - właśnie w ten sposób - okazują niezadowolenie, ale walczą o siebie, uczą się świata i radzenia sobie z emocjami. A my? My musimy to jakoś przetrwać.
Co robić podczas napadu złości?
Nie panikuj – rzecz najważniejsza to zachowanie spokoju. Nie pozwól, by udzieliły ci się destrukcyjne emocje. Postaraj się nie denerwować - myśl o tym, że to normalne, że wielu rodziców próbuje sobie poradzić z takimi atakami złości. Nic złego się nie dzieje.
reklama
Zignoruj furię – zwłaszcza wtedy, wtedy jest ona próbą zwrócenia na siebie uwagi. Cokolwiek robisz, rób to dalej – zmywaj, rozmawiaj, prasuj, atak furii traktując jak jedną ze zmiennych krajobrazu. To trudne, ale zdecydowanie warto. Pamiętaj, że to - w pewnym sensie – także próba sił. Staraj się nie zwracać uwagi na wrzeszczącego malucha. Co istotne – sprawdzaj, czy twoje dziecko jest bezpieczne.
Staraj się odwrócić uwagę dziecka – to rozwiązanie jest szczególnie przydatne w terenie, kiedy ignorowanie furii wymaga od ciebie jeszcze więcej nakładów cierpliwości i – prawdopodobnie – wiąże się z jeszcze większym dyskomfortem, niż gdyby sytuacja ta miała rozgrywać się w domu. Kiedy dziecko wpadnie w szał, ciężko jest złapać z nim kontakt - niemniej jeśli uda ci się wyłapać taki moment… Spróbuj zwrócić uwagę malucha na jakiś ciekawy element otoczenia, zaśmiej się z zabawnej wystawy, zachwyć się pięknym psiakiem lub wyjmij z torby ukochaną przytulankę. Powinno zadziałać.
Oklaskuj finał – kiedy tylko dziecko zakończy swój występ, znaczy przestanie krzyczeć, rzucać się i wić, dostrzeż to, a i koniecznie doceń. Skup na nim swoją uwagę, zamiast karcić i napominać - rozmawiaj z nim ciepło i z … uznaniem. Choć takie rozwiązanie może się wydać kontrowersyjne (Ale jak to? Nagradzać dziecko za złe zachowanie?!), ma ono sens. Z pewnością bowiem i tak o całym zajściu porozmawiacie później (pamiętaj, żeby swój monolog dostosować do wieku i możliwości intelektualnych dziecka!), zaś bezpośrednio po aferze warto wzmocnić dziecko pozytywnie. Marchewka w tym wypadku sprawdzi się lepiej niż kijek.
Nie zamykaj się w sobie – nie obwiniaj się, że jesteś kiepskim rodzice. Nie wyrzucaj sobie, że marnie sobie radzisz. W głębi duszy wiesz, że tak nie jest, niemniej możesz przeżywać chwile zwątpienia – to oczywiste. Rozmawiaj wówczas z innymi rodzicami, przyjaciółmi. Czytaj fora i blogi – to poczucie, że nie ty jedna… Jeśli jednak czujesz, że sytuacja cię przerasta, zwróć się o pomoc do psychologa. Warto.
mzb