Trzylatek krzyczy i wymusza. Co robić?
Trzylatek to zwykle żywe srebro. Zachwyca swoją otwartością, pasją odkrywania świata i pozytywną energią. Naturalnie do czasu, kiedy dziecko czegoś chce, a nie może tego dostać. Wówczas robi się nieprzyjemnie. Zdeterminowany młody człowiek krzyczy, tupie, płacze, rzuca się na podłogę. Wymuszanie jest dla niego narzędziem, które pozwala uzyskać to, czego pragnie. Jak to przetrwać? Co robić, by histeria nie weszła to w nawyk?
Dlaczego trzylatek krzyczy i wymusza?
Życie z trzylatkiem jest fascynujące. Obserwowanie, jak mały człowiek rozwija się, odkrywa świat, nabywa nowe umiejętności dostarcza wszystkim wiele radości. Nie mniejsze emocje wyzwala też jego zachowanie, które ciężko zaakceptować.
Trudne momenty to zwłaszcza wybuchy złości, wymuszanie, buntowanie się. Zwykle w wówczas pojawiają się krzyki, płacz, rzucanie się na podłogę, często także gryzienie (również siebie). Doświadczył tego każdy, kto opiekował się maluchem. Z dużym prawdopodobieństwem można bowiem stwierdzić, że każde dziecko wpadło w histeryczny amok co najmniej raz w życiu.
Nie jest łatwo. Co w takiej sytuacji zrobić? Psychologowie doradzają, aby w trudnym zachowaniu dziecka spróbować zrozumieć przyczynę, ale i dostrzec jego funkcję. Dlaczego zatem trzylatek krzyczy i wymusza?
Małe dziecko wymusza coś płaczem, ponieważ nie dysponuje innym narzędziem służącym do komunikacji. Trudno mu też zapanować nad swoimi emocjami.
Czym cechuje się mowa 3-latka?
Noworodki, a także niemowlęta i maluchy, które nie potrafią jeszcze mówić, o swoich potrzebach informują rodziców płaczem. To naturalne. Starsze dziecko - z biegiem czasu - w zakresie komunikowania się z otoczeniem czyni coraz większe postępy. Co umie powiedzieć trzylatek?
Pod koniec trzeciego roku życia dziecko potrafi już budować poprawne zdania, bardzo często są one złożone. Słowa mogą być nadal przekręcane, typowa jest niepoprawność gramatyczna. Czasem maluch się zacina, jąka lub powtarza słowa (zwłaszcza w emocjonujących chwilach). Większość jednak tego, co mówi, jest jednak dla otoczenia zrozumiała.
Nie zmienia to faktu, że trzylatek zwykle mówi jeszcze dość słabo. Nie ma też co oczekiwać, że będzie potrafił uzasadnić swoje stanowisko, używając sensownych argumentów, zwłaszcza w sytuacji, gdy jest zdenerwowany. Ponieważ nie znajduje lepszego sposobu na przekonanie cię niż podniesienie głosu, sięga po to proste rozwiązanie. Jedyne, które jest w zasięgu... jego umiejętności.
Dobrze jest zrozumieć, że tak, jak dla osoby dorosłej słowo proszę, tak dla małego dziecka narzedziem komunikacji jest płacz, czasem krzyk. Informują one, że maluch coś chce, ale i że jest mu smutno i źle, jest rozczarowany czy rozżalony.
Jaki jest trzylatek?
Warto mieć na uwadze, że dziecko nieustannie się zmienia. Trzeba pamiętać, że trzylatek bardzo często testuje granice, a napady złości są pewnym etapem rozwoju. To normalny sposób reagowania na sytuacje, których dziecko nie lubi lub nie może kontrolować. Młody człowiek w tym wieku próbuje ujawniać swoją wolę i chęć kontroli otoczenia poprzez negatywne działania np. hałasowanie czy rzucanie zabawkami.
Maluchy w tym wieku chcą być ważne, wyrażają także silną potrzebę decydowania o tym, jak powinno wyglądać ich otoczenie. Mają swoje zdanie na niemal każdy temat i chcą, by inni to zauważyli. Czasami dziecko domaga się czegoś, by sprawdzić, na ile mu ulegniesz.
Kiedy wymuszanie jest niepokojące?
Płacz i krzyk bywa przez dziecko postrzegane jako jedyny sposób na to, by coś uzyskać. To w sumie zrozumiałe. Argument ma zwykle ciężkie brzmienie, a instynkt zachowawczy rodzica często podpowiada, by z nim nie dyskutować. To jednak niebezpieczne, ponieważ grozi tym, że ekspresyjnie wyrażona prośba, poparta potęgą głosu i łez, przestaje być tylko narzędziem komunikacji i zamienia się w akt terroryzmu.
Dzieje się tak, kiedy rodzice swoją uległością pozwalają dziecku wierzyć, że by osiągnąć cel, to jest dostać zabawkę czy uwagę mamy bądź taty, wystarczy iść na całość, to jest krzyczeć.
reklama
Co robić, gdy dziecko wymusza płaczem?
Co robić, gdy dziecko wymusza coś płaczem? Najlepiej - choć może się to wydać kontrowersyjne - unikać takich sytuacji, a właściwie to im zapobiegać. Dlaczego?
Małe dzieci żyją chwilą obecną. Nie istnieje przeszłość ani przyszłość. Nie rozumieją, co znaczy za chwilę. Nie potrafią poczekać na spełnienie pragnienia. Chcą, by ich życzenia zostały spełniane tu i teraz, w tej chwili. Dla nich "później, jutro, potem" oznacza "nigdy".
Kiedy rodzic mówi: Włączę ci bajkę na tablecie za chwilę lub zjesz ciastko jutro, słyszą: Nigdy to się nie stanie.
Wracając do pomysłu unikania scysji i scen, dobrze jest usuwać z pola widzenia dziecka to, co może być kością niezgody. To na przykład wspomniany tablet czy batonik. Dlaczego to ma sens? W przypadku małych dzieci mówi się o uwadze mimowolnej. Mały człowiek skupia się na tym, co widzi w danym momencie. I chce to mieć.
A odwrócenie uwagi? Dla wielu osób to skuteczny sposób na spokojne popołudnie. Według innych takie postępowanie nie rozwiązuje problemu, nie uczy również radzenia sobie z emocjami, tylko zamiatania problemów pod dywan. Jednak czy zawsze warto iść na zderzenie czołowe? Wydaje się, że życie obfituje w sytuacje, które mają potencjał wychowawczy.
Jak reagować na wymuszanie?
Co można zrobić, gdy płacz czy krzyk, który pojawia się, ponieważ pragnienia dzieci nie są zaspokajane, są próbą wymuszenia czy zmanipulowania rodziców?
Zachowaj spokój
Przede wszystkim, gdy dziecko urządza scenę, trzeba zachować spokój. Nie krzycz i nie szarp dziecka, nie wyniknie z tego nic dobrego (tylko spotęguje histerię). Trzeba poczekać, aż samo ochłonie.
Ważne jest także, by zareagować, dając jasną odpowiedź typu „tak” lub „nie”. Jeżeli odpowiedź brzmi „nie”, trzeba ją wytłumaczyć (stosownie do okoliczności i wieku dziecka). Prawdopodobnie łatwiej będzie mu zrozumieć decyzję rodzica i pogodzić się z odmową.
Nagradzaj
Jeżeli dziecko powstrzyma się od wymuszenia, warto je nagrodzić za podjęty wysiłek. To ważne, by umieć dostrzegać i doceniać to, co dziecko zrobiło dobrze. Pozytywny komunikat potrafi zdziałać o wiele więcej niż krytyka, a nagroda może być bardziej skuteczna niż kara.
Jeśli zachowanie powtarza się wielokrotnie, pochwale może towarzyszyć jakaś dodatkowa nagroda, na przykład wspólne wyjście do kina.
- Jak możesz pomóc swojemu dziecku? Pamiętaj, że dzieci uczą się najszybciej, kiedy dostają jasne, proste polecenia oraz konkretne instrukcje oraz są chwalone za to, że się do nich stosują. Zamiast karać za złość i frustrację bądź wyrozumiała i postaraj się dziecko zrozumieć. W ten sposób radzi sobie ono z "negatywnymi" emocjami.
Pamiętaj! Jeśli dziecko wpadnie w szał, musisz zadbać o jego bezpieczeństwo.
Gdy dziecko ochłonie, porozmawiaj
Gdy dziecko się uspokoi, należy z nim porozmawiać i wyjaśnić, że takie zachowanie – krzyki, wrzaski i inne ekspresyjne formy manifestowania emocji - nie są odpowiednie. I nie działają.
Dobrze jest przypominać ustalone zasady dotyczące zachowania nie tylko w domu, ale w miejscach publicznych. Pamiętaj, by pogadanka nie była za długa, używaj prostego słownictwa. Ważne jest również, by idąc gdzieś opisywać, co będziecie robić, ale i mówić, jakie zachowania nie są akceptowalne. To uczy poszanowania zasad i granic.
Jeśli jakaś zasada jest ustalona, należy jej przestrzegać. Gdy uświadamiamy sobie, że tak się nie stało, należy wyciągnąć konsekwencje. Gdy rodzice postępują zgodnie z tym, co powiedzieli, dają dziecku poczucie bezpieczeństwa, przewidywalności i kontroli. Młodzi ludzie nie są wówczas zmuszani do sprawdzania swoim zachowaniem granic tolerancji i wytrzymałości rodziców.
Okazuj empatię
Gdy dziecko czegoś pragnie, czego nie może bądź nie powinno dostać, warto je wysłuchać, ale i okazać empatię, mówiąc „widzę, że bardzo ci na tym zależało, musi ci być przykro”. Udzielenie wsparcia w przeżywaniu trudnych emocji jest ważne, jednak nie oznacza, że powinno się zmieniać zdanie.
Nie ulegaj presji
Trzeba pamiętać, że za każdym razem, kiedy rodzic ulega presji, utwierdza dziecko w przekonaniu o słuszności stosowanej przez nie metody. Jeśli nie ugina się i nie pozwala, by dziecko płaczem wymuszało pożądane przez nie zachowania, to pokazuje, że taka działalność nie jest skuteczna.
Jeżeli dziecko krzyczy i wymusza nagminnie, oznacza to zwykle, że rodzice ulegają presji, czyli metoda młodego człowieka się sprawdza. Jednocześnie im częściej konsekwentnie postępują i trzymają się zasad, tym mniej prawdopodobne, że staną się ofiarami wymuszania przez dzieci.
Czasem... odpuść
Ta teza może się wydać nie mniej kontrowersyjna niż unikanie spornych sytuacji. Nie sposób jednak nie dostrzec drugiej strony medalu, ale i pewnego zagrożenia, jakim jest autorytaryzm(wychowanie autorytarne).
Uleganie dziecku nie jest dobre tak samo jak bezwzględne rządy. Nie należy ulegać szantażowi, by mieć spokój i uciszyć dziecko, ale i nie stawiać na swoim tylko po to, by wygrać i pokazać młodemu człowiekowi, kto tu rządzi. To trudne nie tylko dlatego, że wymaga wysiłku i pewnej elastyczności, ale i że granica między respektowaniem potrzeb dziecka a byciem marionetką w jego ręku jest cienka.
Niemniej, jeśli dziecko twierdzi, że tylko tata może mu umyć zęby, a jest on akurat w pobliżu, to nic się nie stanie, gdy na to pozwolisz. Może pragnie poczuć, iż tatuś się nim zajmuje? Jednak gdy chce ciasteczko, a przy tym krzyczy i tupie, nie powinnaś ulegać. Wyjaśnij, że to możliwe tylko wtedy, gdy się poprosi. I dotyczy to wszystkich domowników.
Być może tłumaczenie będzie nieskuteczne przez jakiś czas, ale w końcu zadziała. Jednym słowem – trzeba uzbroić się w cierpliwość i powstrzymać nerwowe reakcje, chociaż bywa to bardzo trudne. - pedagog Anna Czajkowska.
Poproś o pomoc
Jeżeli rodzice są konsekwentni, a problem histeryzowania czy wymuszania jest niepokojący, warto pójść do psychologa. Być może problem tkwi w nadreaktywności emocjonalnej dziecka, dotyczy trudności z przyjmowaniem i respektowaniem reguł społecznych czy nawiązywaniem relacji z innymi. Dobrze byłoby to sprawdzić.
I na koniec - dwie dobre wiadomości
Pierwsza dobra wiadomość jest taka, że dzieci się uczą, a z czasem przyswajają nowe umiejętności, także w zakresie komunikowania się, wyrażania emocji, szanowania umów i zasad czy argumentowania swoich racji. Są więc duże szanse na to, że z czasem życie stanie się bardziej komfortowe, a reakcje młodego człowieka akceptowane społecznie.
Druga dobra wiadomość jest taka, że mali buntownicy, którzy się złoszczą, buntują przeciw autorytetom i nakazom, a i niekoniecznie słuchają poleceń rodziców, mają większe szanse na osiągnięcie sukcesu zawodowego i finansowego w dorosłym życiu. Dowodzą tego badania naukowe.