Nowy partner: stres czy radość?

Ostatnie zmiany: 27 czerwca 2019
Nowy partner: stres czy radość?

Rozpoczynając nowy związek mnóstwo myśli przychodzi nam do głowy. Jaka jest dana osoba? Co w niej lubimy? Co nas do niej przyciąga? W jakim kierunku ta relacja się rozwinie? A prędzej czy później zaczynamy też zastanawiać się, jak z tą osobą będzie w łóżku.

Często mamy już pewne doświadczenie w sferze seksualnej i siłą rzeczy przekładamy je na kolejną znajomość. Świadomość własnego ciała, jego reakcji, swoich oczekiwań, preferencji powoduje, że jednak nie zawsze jesteśmy otwarci na to, co się będzie działo w nowej relacji. Kiedy stawialiśmy pierwsze kroki w ars amandi każdy dotyk czy  pieszczotę odbieraliśmy jako nowe, niesamowite przeżycie. Z czasem  dzieje się tak, iż zauważamy, że pewne seksualne czynności są bardziej przyjemne, a  niektórych rzeczy zupełnie nie lubimy. Utrwalenie wzorca zachowań erotycznych najbardziej dla nas przyjemnych jest czymś naturalnym na drodze zdobywania doświadczeń w tej sferze. Jednak w obliczu wejścia w nową relację seksualną, dla niektórych osób może być to bardziej kłopotem, niż ułatwieniem.

Zdarza się, że myśl o zbliżeniu fizycznym z nowym partnerem paraliżuje i w nieskończoność odwleka się ten moment.  Może to wynikać m.in. z obawy przed oceną, rozczarowaniem, niepewnością, czy podołamy oczekiwaniom partnera i czy on będzie w stanie zaspokoić nasze potrzeby. Częsta pojawia się też zupełnie odwrotna reakcja. Są osoby, na które nowość sytuacji działa podniecająco i z niecierpliwością czekają na seks. Właśnie niewiedza na temat partnera w roli kochanka, jest stymulatorem działania. Uruchamia wyobraźnię, jest polem do sprawdzenia innych pieszczot, daje możliwość zaprezentowania się w sypialni z zupełnie innej strony, co może wpływać korzystnie na poczucie własnej wartości. Ale czy taka otwartość jest jednocześnie gwarancją satysfakcji ze zbliżenia?

Nowa znajomość, choć budzi wiele pozytywnych emocji, jest też sytuacją wywołującą stres. Jednych on mobilizuje do działania, na drugich działa blokująco. W opisywanych okolicznościach jest podobnie. Choć zależy nam na rozwijaniu relacji, to obawy i lęki przed przyszłością i budowanie czarnych scenariuszy, skutecznie nas dystansują i utrudniają swobodne funkcjonowanie w towarzystwie nowego potencjalnego partnera.

reklama

Z kolei wersja stresu jako mobilizatora, popycha nas do zwiększenia tempa zaangażowania się w znajomość, co może czasami przynieść zaskoczenie, czy rozczarowanie w zderzeniu z rzeczywistością.

Oznacza to, że nie można wskazać sposobu reakcji czy zachowania lepszego bądź gorszego. Korzyścią jaką daje dystansowanie się i obawy jest to, że lepiej  poznamy partnera, jesteśmy bardziej czujni i krytyczni na jego zachowanie i jest większa szansa, że zrobimy kolejny krok dopiero wtedy, gdy poczujemy pewny grunt pod nogami. Minusy są takie, że przeciąganie relacji oparte na utrzymywaniu dystansu, może spowodować, że coraz trudniej będzie się zdecydować na kolejny ruch, np. rozpoczęcie współżycia. Nasze wszelkie lęki mogą się zacząć nasilać, zamiast niknąć, a druga strona może z czasem zacząć się wycofywać.

Z kolei duża otwartość na nową relację jest pozytywną energią napędzająca związek, a także wpływa na podtrzymanie staniu euforii. Jednak czasami jej konsekwencją jest to, że wiele rzeczy potoczy się zbyt szybko w stosunku do tego, ile w rzeczywistości jesteśmy gotowi przyjąć na dany moment.

Jak w takim razie radzić sobie w nowej sytuacji? Jeśli pojawiają się różnego rodzaju lęki, dobrze jest prowadzić tak rozmowy podczas pierwszych spotkań, aby pojawił się w nich temat seksu czy  naszych doświadczeń w relacjach partnerskich. Pozwoli to oswoić się z seksualnością partnera na poziomie psychologicznym. Jeśli powiemy też o swoich obawach czy oczekiwaniach, może okazać się, że druga strona czuje podobnie. Taka wiedza z pewnością obniży lęk związany z perspektywą uprawiania seksu z daną osobą. To nie musi być jedna rozmowa, można wplatać wątki seksualne do wielu rozmów, im częściej będą się one pojawiały, tym moment rozpoczęcia współżycia może nastąpić naturalnie i spontanicznie, pomimo wcześniejszych obaw. Ważne jest też, aby nie traktować seksu poważnie, jak zadania, żartujmy na jego temat, śmiejmy się z własnych błędów czy słabości w tej sferze.

reklama

Jeśli jesteśmy w drugiej sytuacji czyli niecierpliwie oczekujemy dalszego rozwoju wypadków, również zanim dojdzie do seksu, dobrze jest porozmawiać. Może się bowiem okazać, że nasza wyobraźnia na temat partnera jako kochanka trochę się zagalopowała. Aby uniknąć rozczarowań, spróbujmy obgadać również ten temat. Z takiej rozmowy może wyniknąć, że np. oboje mamy podobne podejście, że chcemy spróbować nowych rzeczy, że jesteśmy otwarci na propozycje partnera, albo też że pragniemy nieco innych pieszczot.

„Ogadanie” tematu zarówno w przypadku obaw, jak i ogromnej chęci na seks, pełni jeszcze jedną istotną funkcję. Buduje bliskość i zaufanie między partnerami, co jest ważnym elementem wpływającym na jakość współżycia. Rozmawiając o seksie poznamy partnera z nieco innej strony, niż rozmawiając o książkach, filmach, czy pracy. A im więcej wiemy o drugiej osobie, tym czujemy się z nią pewniej i swobodniej. Często idealizacja partnera blokuje nas także w relacji seksualnej. Wiedząc o swoich wzajemnych obawach, słabościach czy tzw. grzechach młodości, zaczynamy czuć, że druga strona nas zrozumie, zaakceptuje, a nie będzie tylko oceniać.

Ewa Krawczyńska
psycholog - seksuolog

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: