Mity logopedyczne. Co warto wiedzieć o rozwoju mowy dziecka
Co warto wiedzieć o terapii logopedycznej?
Mity logopedyczne są wszechobecne. „Dziecko samo wyrośnie z wady wymowy”, „Praca logopedy to jedynie wywoływanie głosek”, „Spieszczanie mowy jest nieszkodliwe i słodkie” czy „Do logopedy warto iść dopiero ze starszakiem” to tylko niektóre z nich. Jak jest naprawdę? Przeczytajcie, co o mitach logopedycznych i rozwoju mowy dzieci mówi Agnieszka Stefaniak, logopeda i pedagog specjalny oraz terapeutka Treningu Słuchowego Neuroflow oraz Integracji Sensorycznej I stopnia.
Mity logopedyczne. Co warto wiedzieć o rozwoju mowy dziecka
Mit 1. Według wielu osób logopeda to „pani od literki R”. To dlatego udajemy się do niej wówczas, gdy dziecko jej nie wymawia
Logopedia to szeroka dziedzina, która łączy w sobie wiele umiejętności. To dlatego logopeda zajmuje się rozwojem językowym jako takim, sprawnością językową, rozwijaniem mowy i systemu językowego czy wspomaganiem umiejętności komunikacyjnych oraz językowych. Dopiero na samym końcu jest ta typowa artykulacja.
Rodzice oczekują, że dziecko po spotkaniach z logopedą będzie pięknie mówić. Czasem jednak problemy dotyczą zupełnie czegoś innego. Umiejętności komunikacyjne u dzieci to nie tylko mówienie. To także słuchanie i rozumienie. Żebym mogła coś powiedzieć, muszę rozumieć to, co mówię albo to, co słyszę.
Mówienie, rozumienie i słyszenia - to wszystko tworzy podstawę do rozwoju mowy. Ważne są również wszelkie kontakty nieformalne, takie jak kontakt wzrokowy czy gesty.
Logopeda może pomóc w kwestii litery R, ale rodzice muszą pamiętać, że rozwój mowy kształtuje się od narodzin do siedmiu lat. Głoska R powinna pojawić się w mowie dziecka najpóźniej około 6. roku życia. Po drugie warto wiedzieć, że rozwój mowy to nie tylko mówienie.
reklama
Mit 2. Dziecko długo nie mówi? Spokojnie, dorośnie
„Moje dziecko ma dwa lata i nie mówi” – mówi zatroskany rodzic. „Spokojnie, ma czas. Do mówienia dorośnie” – uspokajają nie tylko członkowie rodziny czy znajomi, ale często również pediatrzy uspokajają. To błąd.
Nie jest prawdą, że nie należy podejmować terapii logopedycznej, jeżeli dziecko nie mówi w 2. roku życia. Często jesteśmy przekonani, że późny rozwój mowy przechodzi w rodzinie z pokolenia na pokolenie. Uspokaja myśl, że skoro późno mówił tata czy siostra, to o dziecko też nie trzeba się martwić, bo takie ma predyspozycje genetyczne.
Dwulatek powinien mówić od 200 do 300 słów. Powinien też klecić proste zdania i porozumieć się z dorosłym. Jeśli tego nie robi, nie można koncentrować się na genach. Jeśli starsze dziecko zaczęło mówić późno, to z młodszym warto wcześniej pójść do logopedy i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Nad mową trzeba pracować od początku. Czasem wystarczą drobne sugestie do pracy w domu i mowa dziecka automatycznie się uruchamia. Często jednak maluch wymaga wsparcia specjalisty.
Mit 3. Do dziecka trzeba mówić zdrobniale, a nie jak do osoby dorosłej
Zdecydowanie należy mówić do dzieci tak, jak zwracamy się do osób dorosłych. Wyrazy można zdrabniać, ale nie wolno seplenić czy „ciumkać”. Zdrobnienia to naturalny element komunikatów werbalnych, które rodzice kierują do dziecka.
Nie należy spieszczać mowy u dzieci. Specjaliści zalecają mówić normalnie, językiem prostym i zrozumiałym.
Mowa na początku rozwija się poprzez słuch i rozpoznawanie komunikatów emocjonalnych. Chcesz aby twoje dziecko mówiło poprawnie? Zasada jest prosta. Ty również mów poprawnie, wyraźnie i starannie.
reklama
Mit 4. Z wady wymowy się wyrasta
Wada wymowy to coś takiego, nad czym trzeba pracować. Są przeróżne wady wymowy, które są często wywołane nieprawidłowym oddychaniem, wadami zgryzu, zaburzeniami lub osłabieniem słuchu długotrwałym ssaniem smoczka.
Do najczęściej występujących zalicza się małą sprawność ruchową narządów mowy, a w szczególności języka i warg, a także nieprawidłową budowę anatomiczną czy skrócone wędzidełko podjęzykowe. W każdej sytuacji konieczna jest szybka terapia u logopedy, w przeciwnym razie wada będzie się pogłębiać.
Na przykład jeśli chodzi o seplenienie międzyzębowe, to należy z dzieckiem rozpocząć terapię logopedyczną już od 2. roku życia. Maluch może wówczas pracować nad prawidłową pozycję spoczynkową języka, żeby prawidłowo połykało i prawidłowo później mówiło. Te funkcje są ze sobą ściśle powiązane.
Mit 5. Do logopedy chodzi się dopiero z 6-latkiem
Wielu rodzicom wydaje się, że terapię logopedyczną warto rozpocząć dopiero w przypadku starszych dzieci, które są albo w ostatniej grupie przedszkolnej, albo już poszły do szkoły.
Tymczasem logopedzi pracują już nawet z noworodkami, które mają problemy ze ssaniem, czy połykaniem pokarmu. Jeśli chodzi o rozwój mowy - już z półroczniakami. To są najczęściej dzieci z zaburzeniami genetycznymi, na przykład z zespołem Downa. One powinny pracować od samego początku. Działania logopedy są skupione na rozwoju umiejętności komunikacyjnych i językowych, ale także wsparciu funkcji aparatu artykulacji.
Jeśli chodzi o wady wymowy, gdy dziecko ma problem z głoskami, a jego mowa jest niewyraźna - to tak naprawdę im wcześniej rozpocznie się terapia, tym lepiej. Jeżeli coś nas niepokoi, warto do logopedy pójść nawet z niemowlakiem. Dlaczego warto?
Specjalista:
- powie, jak pracować z dzieckiem w domu,
- pomoże zrozumieć, na jakim etapie rozwoju jest jego mowa,
- podpowie, jak stymulować rozwój mowy,
- jeśli z dzieckiem dzieje się coś niepokojącego, skieruje do innych specjalistów.
Pamiętajmy, że prawidłowy rozwój mowy dziecka ma ogromne znaczenie dla jego rozwoju intelektualnego i społecznego, a także dla sukcesów szkolnych.
Do logopedy powinniśmy udać się zawsze, jeśli wymowa dziecka nie jest prawidłowa, a w przypadku niemowląt i maluchów do 2. roku życia gdy dziecko:
- nie gaworzy,
- nie powtarza sylab,
- nie przejawia zainteresowania mową po ukończeniu 1. roku życia,
- nie nawiązuje kontaktu wzrokowego z osobą mówiącą,
- podczas artykulacji wsuwa język między zęby lub ociera nim o wargę,
- nawykowo mówi przez nos.
Wizyta u logopedy jest także wskazana, gdy 3-latek nie wymawia samogłosek ustnych i gdy po ukończeniu 4. roku życia zamienia głoski dźwięczne na bezdźwięczne.
reklama
Mit 6. Wystarczą zajęcia u logopedy
Wielu rodziców myśli, że jak poślą dziecko na zajęcia logopedyczne, to nie muszą pracować w domu. To mit. Owszem, logopeda może pomóc dziecku, jednak działania były efektywne, musiałby się spotykać ze swoim małym pacjentem codziennie. Czterdzieści minut poświęcone na wspólną pracę raz w tygodniu to za mało. To dlatego część obowiązków spada na rodziców.
Ponieważ mama i tata widzą się z dzieckiem codziennie, powinni wykonywać regularną pracę w domu. Dziecko musi ćwiczyćcodziennie.
Mit 7. Nie powinniśmy poprawiać wymowy u dzieci
Musimy pamiętać o tym, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie i każde ma prawo do tego, by nieprawidłowo wymawiać jakiś wyraz. To jest czasem tak zwana norma rozwojowa. Co zatem robić?
Jeśli dziecko mówi nie autobus, tylko „buś”, można powiedzieć: „Tak, masz rację, jedzie autobus”. Takie poprawianie ma sens. Nie warto jednak zmuszać, by dziecko powtarzało po nas „au-to-bus”. To może przynieść odwrotny skutek.