Ostatnie zmiany: 28 czerwca 2019

reklama

reklama

Dzieci w wieku szkolnym - typowe problemy wychowawcze

Twoje dziecko poszło do szkoły. Okazało się, że zupełnie niepotrzebnie się denerwowałaś - twój uczeń z zapałem podchodzi do nauki, świetnie się zaaklimatyzował, dobrze sobie radzi i z ogromem obowiązków, i z nowymi wyzwaniami.

Odnalazł się też w grupie rówieśniczej – jego nowo nabyte umiejętności społeczne uważasz za godne podziwu. W ogóle wydaje się jakiś taki bardziej… dorosły. Jesteś z niego bardzo dumna. Chociaż – przyznasz – wydawało ci się, że dziecko w tym wieku będzie łatwiejsze w „codziennej obsłudze”.

Tymczasem okazuje się, że uczeń w domu to dla rodzica często nie lada wyzwanie. Trudno się dziwić - niezależność, samodzielność oraz potrzeba, by wypowiedzieć swoje zdanie i zaznaczyć swą obecność w świecie, mają swoją cenę. Stąd pojawiają się nowe zachowania, ale i te stare, już oswojone (i często przerobione), powracają, nabierają wyrazistości, stają się przerysowane, dosadne i … frustrujące. 

Życie z dzieckiem w wieku szkolnym to karuzela emocji i wrażeń, często przyprawiająca o zawrót głowy. Niemniej można zapanować nad chaosem – zdyscyplinować dziecko tak, by go nie stłamsić i nie złamać, a samemu… nie osiwieć. Da się – zachowując ustalone granice – dawać mu poczucie bezpieczeństwa i… zrozumienia. To ciężka praca, ale przecież nikt nie mówił, że będzie lekko! 

Jakie zachowania są typowe dla dzieci w wieku szkolnym? Zerknij w poniższy tekst i dodaj sobie otuchy – nie jesteś sama!

1. Zbuntowany uczeń…

Wszystko zaczyna się dość wcześnie, bo zaraz po tym, jak dziecko zaczyna mówić i na własnych nóżkach zwiedzać kąty, swe odmienne zdanie wyraża krótko: „nie”. Bunt dwulatka to dla rodziców pierwszy zimny prysznic i trening asertywności. Potem okres buntu u dzieci przechodzi kolejne etapy, wyrażając się w coraz to bardziej wyrafinowanych formach. Sprzeciw dziecka w wieku szkolnym nie jest już zwyczajnym „nie” – ono częściej pójdzie w wyzywające zachowania, knowania czy prowokujący ton wypowiedzi. Cóż, i z tym musimy dać sobie radę – wszak dorastamy wraz z dzieckiem (a nasze metody wychowawcze muszą przechodzić swoistą ewolucję). Czy możliwe jest, by w łagodny sposób poradzić sobie z małym buntownikiem, tak, by nie podciąć mu skrzydeł? Z buntownikiem na pokładzie.

2. Życie jak w stop klatce…

Typowy poranek: twoje dziecko przez pół godziny siorbie chrupki z mlekiem, na umycie zębów traci kolejny kwadrans, a ubranie się wygląda na nie kończącą się opowieść. Już sama nie wiesz, czy to przekora, czy też iście kontemplacyjne zamiłowania. Wiesz jedno – tak być nie może! Choć obiecywałaś sobie, że będziesz cierpliwa i wyrozumiała, ćwiczysz oddechy, to – by nie wybuchnąć - mamroczesz w kierunku swojego dziecka coraz to bardziej wymyślne epitety, z których „mała guzdrała” jest najłagodniejszą z wersji. W końcu poddajesz się - znów jesteś szorstka, warczysz i popędzasz dziecko. O jak żałujesz, że nie możesz wcisnąć przycisku „przyspiesz” na życiowym pilocie. Dobra wiadomością jest taka, że istnieją sposoby, dzięki którym możesz owe zachowania wyeliminować i pomóc dziecku zdynamizować działanie. Mały maruda

3. Konfliktów między rodzeństwem ciąg dalszy…

Kiedy jedno dziecko odrabia lekcje, drugie – w zależności od wieku – ma inne zajęcia, często dla tego pierwszego, w zaistniałych okolicznościach, frustrujące (ja ślęczę nad matmą, a on się w najlepsze bawi!). Wachlarz sytuacji, które mogą stać się zalążkiem konfliktu, jest naprawdę imponujący - zmienia się tylko sceneria i konteksty. Cóż, ogień między rodzeństwem jest zawsze – innej opcji nie ma. W końcu nie bez przyczyny mówi się, że statystyczne rodzeństwo, choćby nie wiem jak bardzo się lubiło i kochało, toczy ze sobą walkę – czy to słowną, czy na pięści - co najmniej trzy razy na godzinę. Dla rodziców to spalające i niezrozumiałe, niemniej nie mamy wyjścia: trzeba zaakceptować, że bycie siostrą czy bratem nie oznacza wyłącznie wspólnej zabawy, ale niezgodność czy rywalizację. Nie oznacza to wcale, że z założonymi rękami mamy patrzeć, czy dzieci się jeszcze wzajemnie nie uszkodziły. Wręcz przeciwnie – powinniśmy na co dzień próbować zmniejszać owe tarcia i - tym samym - wspierać budowanie dobrych relacji między dziećmi. Więcej w artykule uczeń kontra rodzeństwo.

4. Co z tym marudzeniem?

Kiedy twoje dziecko było małym bąblem, często marudziło – znosiłaś to dzielnie, licząc na to, że w końcu przecież z tego wyrośnie. Niech no tylko nauczy się rozpoznawać swoje emocje, wyrażać opinie, prosić o pomoc… Tymczasem okazuje się, że także dziecko w wieku szkolnym potrafi wyprowadzić z równowagi jednym z najbardziej rozpraszających i skrajnie irytujących dźwięków – czymś w rodzaju skomlenia. Ktoś powiedział, że owo jęczenie (domowy słownik ma mnóstwo synonimów) to tajna broń dzieci. I coś w tym jest, bo - jak mało co - potrafi wyssać energię, i to nie tylko dlatego, że przyprawia o ból głowy, ale i przez to, że trudno nam tak właściwie zrozumieć jego sens, no i intencje syna czy córki. Niezależnie od tego, czy dziecko jęczy hobbystycznie, zupełnie bez celu, próbuje zwrócić na siebie uwagę bądź w tym upatruje sposobu na wyrażenie siebie, jest zjawiskiem niepożądanym. Na szczęście dzięki kilku prostym strategiom da się je wyeliminować (i uratować swoje zdrowie psychiczne).

5. Moje dziecko pyskuje!

Pyskowanie, jak to zwykliśmy nazywać, to zmora naszych czasów („Nie pyskuj”, jako komentarz niemal każdej próby zabrania głosu, to z kolei trauma naszego dzieciństwa:)). Granica pomiędzy emocjonującą rozmową a przepychanką słowną, która niczego dobrego nie wnosi, jest bardzo cienka. Wyrzucanie z siebie potoku słów (często nad wyraz mocnych) w chwili uniesienia zdarzyło się nie raz, i nie dwa, każdemu. Dla dziecka pyskowanie to prosty sposób na wyrażenie siebie i emocji, występujący na każdym etapie rozwoju, z tym, że czasem ma tendencje do nasilania się. Na pewno wiele zależy od temperamentu dziecka i jego charakteru, stosunków pomiędzy nim a rodzicami, ale dochodzą do tego także kwestie wychowania i dyscypliny. Niezależnie od przyczyn, „pyskowanie”, zdecydowanie należy z tym walczyć. Warto na spokojnie, konsekwentnie temperować zapędy dziecka i uczyć go, jak komunikować się i wyrażać swoja opinię w sposób akceptowalny – z szacunkiem dla rozmówcy. Młody gniewny  - jak z nim rozmawiać.

Monika Zalewska-Biełło

Wychowanie ucznia 

Rozwój dziecka w wieku szkolnym 

Masz dziecko w przedszkolu ? - zajrzyj tutaj

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: