Wiglia z niejadkiem
Zbliża się Wigilia. Niedługo wszyscy usiądziemy przy odświętnie nakrytych stołach. Każdy z radością zanurzy łyżkę w pysznym barszczu, po czym zakąsi pierożkiem z grzybami.
Stop!
Wasze dzieci za nic na świecie nie tkną barszczu. Buraki to diabelski wytwór, nikt przy zdrowych zmysłach nie je takich warzyw, a tym bardziej zrobionych z nich zup.
I jeszcze pierogi! Kto to słyszał?! Grzyby? Kapusta? Śledzi nawet nie próbujecie podsuwać, o karpiu nie wspominając, bo też wiadomo, że maluchy nic nie zjedzą. Jednak przydałoby się, żeby potomstwo zjadło przynajmniej zupę – potem i tak będą konsumowali tony słodyczy przyniesione przez białobrodego staruszka.
W takim przypadku proponuję zupę migdałową. Tylko żeby w żadnym wypadku nie znalazł się w miseczce ani kawałeczek kożucha! Może się okazać, że całe nasze wysiłki na nic i dziecko będzie jadło tego wieczora tylko czekoladę. Ta zupa jest rzeczywiście wyjątkowa. Jeśli nawet ktoś nie ma przekonania do zup mlecznych, to koniecznie powinien spróbować tego dania. Jest spora szansa, że zostanie wielbicielem. Ilość przypraw jak zwykle dobieramy według uznania. Może zechcecie użyć więcej cynamonu, albo nie przeszkadzają Wam pływające w zupie ziarenka wyskrobane z waniliowej laski. Chociaż w tym drugim przypadku zupa zmieni nieco wygląd i może się nie spodobać gawiedzi – z nieletnimi lepiej postępować ostrożnie. Dlatego zapytajcie, czy nie mają nic przeciwko rodzynkom, w razie czego można je przecież pominąć. Przepis Macieja Kuronia
Zupa migdałowa
Składniki:
- 750 ml mleka
- kawałek kory cynamonu
- 2-3 łyżeczki cukru
- 100 g migdałów
- 1-2 łyżki rodzynek
Sposób przygotowania:
Mleko gotuję razem z korą cynamonu i cukrem (można użyć mielonego cynamonu). Ostawiam.
Migdały zalewam gorącą wodą, odstawiam na kilka minut, obieram ze skórki i drobno mielę blenderem (praca pulsacyjna).
Albo kupuję blanszowane i pomijam przynajmniej jeden etap :)
Wrzucam migdały do mleka (wcześniej wyjmuję cynamon), dokładnie mieszam. Dodaję rodzynki, ponownie zagotowuję.
Podaję z ryżem.
Druga propozycja należy już do działu „słodycze”. Decyduję się na nią, ponieważ odkąd wymyśliłam ten mus, należy do żelaznego repertuaru podczas naszej Wigilii. Dzieci uwielbiają ten smak i przede wszystkim sposób jedzenia - zanurzanie kruchych ciasteczek w delikatnej masie sprawia frajdę każdemu dziecku.
reklama
Mus makowy
Składniki:
- 100 g maku
- 400 ml słodkiej śmietanki
- 75 g cukru pudru
- fix do śmietany (lub żelatyna rozpuszczona w odrobinie gorącej wody)
- 20 g skórki pomarańczowej
- 50 g rodzynek
Sposób przygotowania:
Mak zalewam wrzątkiem, gotuję około 20-30 minut. Odstawiam na co najmniej dwie godziny. Potem dokładnie odcedzam i mielę (lub rozcieram blenderem – też się da).
Rodzynki zalewam gorącą wodą, dokładnie odcedzam i osuszam.
Ubijam śmietankę, pod koniec wsypuję cukier puder zmieszany z fixem do śmietany (ewentualnie zamiast fixu wlewam żelatynę). Dodaję mak, rodzynki i skórkę pomarańczową, wszystko dokładnie mieszam.
Podaję z dowolnymi kruchymi lub półkruchymi ciasteczkami.
Na przykład takimi jak upieczone według poniższego przepisu.
Ciasteczka półkruche
Składniki:
- 300 g mąki
- 150 g masła
- 100 g cukru pudru
- 2 żółtka
- 1-2 łyżki śmietany
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Sposób przygotowania:
Mąkę przesiewam, mieszam z proszkiem do pieczenia, dodaję zimne masło pokrojone w kostkę i siekam na małe kawałeczki obtoczone w mące. Potem wrzucam cukier, żółtka, śmietanę i szybko zarabiam ciasto. Owijam w folię aluminiową i schładzam przez około godzinę w lodówce.
Ciasto rozwałkowuję dość cienko, wykrawam niewielkie kółka. Piekę w temperaturze 180-200 stopni aż się zezłocą.
Delikatnie zdejmuję z blachy i studzę na kratce.
Ciasteczka można upiec kilka dni wcześniej i przechowywać szczelnie zamknięte.
Anna Lewandowska
pstryku-pstryk.blogspot.com
www.dwiechochelki.pl