Leczo
Leczo
Czy kogokolwiek dziwi węgierska miłość do papryki? Na pewno nie. Szczególnie, że nasi niegdysiejsi sąsiedzi nie są w tych upodobaniach osamotnieni. Papryka króluje na całym świecie. Obecna w setkach odmian, od całkowicie łagodnych, po takie, których właściwie nie da się włożyć do ust, jest składnikiem setek, ba!, tysięcy dań, które powodują wzmożony ślinotok.
Węgierskie leczo to połączenie papryki, pomidorów, cebuli i boczku. Przy takich składnikach danie po prostu nie może się nie udać. No dobrze, ale jak je zrobić?
Krok po kroku pokażę Wam moją ulubioną wersję leczo, najprostszą z możliwych.
Naturalnie nie mam nic przeciwko wszelkim odmianom tej pysznej potrawy. Można przecież wzbogacić je ziołami (taka bazylia na przykład niemal sama pcha się do garnka), dodać cukinię albo zrobić wersję z kiełbasą. Przyznam jednak, że jestem przywiązana do tej krótkiej listy składników. Moim zdaniem właśnie wtedy smaki najlepiej się łączą i powstaje leczo idealne. A gdy już znudzi się Wam taka wersja, zacznijcie eksperymentować.
Składniki:
1 kg pomidorów
1-1,5 kg czerwonej papryki
1 papryczka chili
½ kg cebuli
20 dag wędzonego boczku
1-2 łyżeczki mielonej papryki
sól, pieprz
smalec lub olej do smażenia
ewentualnie: łyżka koncentratu pomidorowego
Sposób przygotowania:
Najpierw przygotowuję wszystkie niezbędne składniki. Tak jak na poniższym zdjęciu. Co prawda nie ma na nim tłuszczu do smażenia ani papryki w proszku, ale za to cebula jest już pokrojona. Kilogram pomidorów to mniej więcej dwa wielkie pomidory malinowe. Papryk będzie trzeba 4-5 sztuk i tyle samo średnich cebul.
[leczo_składniki.jpg]
A propos cebuli. Najwygodniej jest gdy najpierw kroję ją na pół, odcinam końce i dopiero potem ściągam łupinę.
Kroję w półplasterki.
Jeśli ktoś jest wyjątkowo wrażliwy i zawsze płacze przed krojeniem cebuli, proponuję włożenie jej na kilka minut do zamrażalnika przed tą operacją.
Paprykę myję, przekrawam na pół, wybieram gniazda nasienne i pestki. Kroję na ćwiartki, a potem w paski. Nie powinny być zbyt drobne – wszak papryka to serce tego dania.
[leczo_papryka.jpg]
Papryczkę chili myję i drobno kroję. Decyzję o tym czy wyjąć ze środka pestki podejmujemy w zależności od tego jaka jest nasza odporność na kapsaicynę – substancję odpowiadającą za ostry smak papryki. Jeśli lubimy pikantne potrawy, wrzucamy wszystko, natomiast jeśli ktoś obawia się piekącego smaku, powinien dokładnie oczyścić wnętrze papryczki, a najlepiej wrzucić tylko połowę chili.
[leczo_chili.jpg]
Wybór pomidorów to istotna sprawa. Moje ulubione to pomidory malinowe. Są wyraźnie droższe, ale za to bardzo mięsiste i słodkie. Idealnie nadają się do potraw tego typu.
Pomidory myję, zalewam wrzącą wodą i odstawiam na kilka minut. Literatura fachowa podaje, by naciąć je u góry na krzyż, ale jeśli pomidory są dojrzałe, to wcale nie jest to konieczne. Skórka i tak pięknie schodzi, wystarczy zaczepić paznokciem (czy też nożem) w dowolnym miejscu. Sami popatrzcie.
[leczo_pomidory1.jpg]
Po zdjęciu skóry wycinam szypułkę (tak by nie zostawić twardych części), przekrawam pomidory na pół i wyjmuję pestki. Najwygodniej kroić w poprzek, tak jak widać na zdjęciu. Wtedy wystarczy wziąć połówkę warzywa do ręki, lekko ścisnąć i pestki same wypadają do miski.
[leczo_pomidory2.jpg]
Pomidory kroję w kostkę.
Boczek kroję w słupki lub kostkę.
Na dużej patelni podsmażam boczek. Lekko go przyrumieniam. Jeśli jest bardzo chudy, dodaję łyżkę oleju lub smalcu. Łyżką cedzakową przekładam boczek do dużego garnka.
Na pozostały tłuszcz wrzucam cebulę. Jeśli trzeba, dodaję odrobinę oleju lub smalcu. Posypuję cebulę solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem, smażę kilka minut aż zmięknie. Dodaję paprykę w proszku.
[leczo-cebula1.jpg]
Tu warto się jednak zatrzymać na chwilę. Papryki nie wsypuję na gorący tłuszcz, tylko zestawiam na chwilę patelnię z ognia i czekam aż zawartość lekko przestygnie. Jeśli się spieszę, a wszystkie warzywa mam już pokrojone i groziłby mi przestój w kuchni, dolewam łyżkę zimnej wody i dopiero wtedy wsypuję paprykę. Mieszam. Prawda jaki piękny kolor?
[leczo_cebula2.jpg]
Cebulę dorzucam do boczku. Jeśli mamy duży garnek z grubym dnem, to nie widzę problemu, by od razu w nim podsmażyć boczek i do niego dorzucić cebulę.
Stawiam garnek na ogniu, dodaję paprykę i pomidory. Chwilę gotuję na dużym ogniu, po czym zmniejszam ogień, przykrywam i duszę około 20 minut. Ważne by papryka nie zaczęła się rozpadać.
Tutaj odbiegam trochę od oryginału, który należałoby bardziej odparować, ale moje dzieci uwielbiają wszystko co przypomina zupę, a powstały sos jest naprawdę przepyszny.
Doprawiam do smaku solą i pieprzem. Czasami dodaję łyżkę koncentratu pomidorowego, ale to zdecydowanie nie jest składnik dla ortodoksów.
Podaję ze świeżym pieczywem.
Leczo z powodzeniem można mrozić.
Smacznego!
[leczo.jpg]
Anka Lewandowska
pstryku-pstryk.blogspot.com
www.dwiechochelki.pl