reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2019

No właśnie też mam rozterkę w Lidlu. Jak mam tylko kilka rzeczy to podchodzę po prostu do kasy bezpośrednio. Jeśli chodzi o komunikację, to jak zaraz po wejściu nikt nie wstanie, to podchodzę do tych uprzywilejowanych i po prostu proszę. Nie mam skrupułów. Ostatnio podeszłam i oba były zajęte. Na jednym dziewczyna 20 lat, na drugim pani koło 60tki. Dziewczyna mnie zmierzyła, spojrzała na mój wielki brzuch i nic, siedzi dalej. Wstała Pani po 60... Niestety musiałam usiąść, bo chyba bym zeszła. Kobiety zawsze mnie puszczają, a chłopy i młodzież to rzadkość. Kiedyś nawet jedna szczylówa do mnie odpysknęła jak ją poprosiłam, żeby zabrała plecak z ławki, bo chcę usiąść, że jak jest się w ciąży, to się siedzi w domu. Grrrr.
Łoooooot, nic tylko strzelić przez łeb!

Ja ogólnie mam tak, że się nie wpycham sama, ale jak ktoś przepuści, ustąpi to korzystam...
Za to jak jestem gdzieś z kimś i coś tam potrzeba załatwić to zawsze jest "wyślijmy ciężarną" :p
Ale nie było tego wiele bo po wypadku za dużo z domu się nie nawychodziłam...


No i rodzina, znajomi, robią wszystko o co poproszę, łącznie z wiązaniem butów :-D czuję się jak królowa :-D
 
reklama
My nie zamawiamy zakupów przez internet, bo u nas głównie warzywa i owoce schodzą, a jak kiedyś zamówiłam to takie brzydkie mi przysłali, że nie wiedziałam co z tym zrobić. Wolę jakoś sama sobie wybrać wszystko.
Nie, nie. Żadnej spożywki czy owoców i warzyw. Tylko chemia, słoiki jakieś, wody mineralne, papiery toaletowe, reczniki papierowe, proszki do prania itp.
 
Dziewczyny, ja to już normalnie jestem jak kłębek nerwów... Termin mam za 18 dni, chodzę jak na szpilkach, że zacznie się wcześniej. Cały czas myślę, czy zaraz nie odejdą wody, albo coś. Wizja szpitala mnie paraliżuje. Do tego non stop czytam o jakichś komplikacjach podczas porodów.. O tym bólu i takim i takim podejściu lekarzy. Nie wiem, czy chormony świrują, czy to ze mną jest coś nie tak. Chciałabym, żeby już było po wszystkim...

Do tego nie wiem jak sobie poradzę z tą całą szpitalną otoczką. Zawsze wolałam znosić bóle, czy coś w samotności. A tutaj non stop ktoś będzie się kręcił, badał... Odpukać jak mnie jeszcze pod ktg będą trzymać... Eh. Wariuję.
Mam podobnie :-). Po 2 cc zawsze chcą pomóc wstawać A ja jak nie zrobię tego sama to nie zrobię w ogóle. Jest mi niezręcznie że ktoś sobie pomyśli że taka twarda albo niewdzięczna A ja inaczej nie umiem. Szpitale mnie przerażają. Lekarze i położne również. Nie potrafię zawalczyć o sobie i w razie nie przyjemności coś odpowiedzieć za to w tej kwestii muszę pilnować i hamować męża. Ale damy radę:-) wyjścia nie ma.
 
Mam podobnie :-). Po 2 cc zawsze chcą pomóc wstawać A ja jak nie zrobię tego sama to nie zrobię w ogóle. Jest mi niezręcznie że ktoś sobie pomyśli że taka twarda albo niewdzięczna A ja inaczej nie umiem. Szpitale mnie przerażają. Lekarze i położne również. Nie potrafię zawalczyć o sobie i w razie nie przyjemności coś odpowiedzieć za to w tej kwestii muszę pilnować i hamować męża. Ale damy radę:-) wyjścia nie ma.
Mój mąż też się nie hamuje jak coś się dzieje. Trzyma w sobie, aż w końcu wybucha i lecą już różne epitety. Ech, faceci ;)
 
Słuchajcie jestem właśnie po wizycie u innego lekarza w związku ze sprawdzeniem wielkości brzuszka. Mojej ginekolog w tym tyg nie ma dlatego zaleciła, żebym poszła skonsultować to z innym lekarzem.
Lekarz okazał się jakąś memeją, mamrotał pod nosem, ledwo było go słychać. Badanie zrobił jrdnak szczegółowo, bo chyba z 10 pomiarów tego brzuszka i uznał, że jest wszystko w normie. Wprawdzie w dolnej granicy, bo brzuszek faktycznie jest 2 tyg młodszy, ale mówil, ze jesli bylby 3 tyg młodszy to wtedy mozna mówić o hipotrofii. No a potem podważył wszystkie wyniki - nawet krzywej cukrowej, że on nie jest pewny czy nie ma cukrzycy (gdzie wcześniej moja ginekolog z pełnym przekonaniem stwierdziła, że wszystko jest w normie i jest dobrze). Przyczepił się wysokiego ciśnienia, gdzie zawsze mam wysokie bedac u lekarza i moja gin wie o tym od początku. Mierzę w domu i mam ciśnienie zawsze w normie.
No i srwierdzil ostatecznie, ze skoro wg niego mam podejrzenie nadciśnienia, cukrzycy i jeszcze tej hipotrofii malutkiej dał mi skierowanie na obserwację do szpitala... A ja nie widzę powodu i nie chcę tam iść... Jestem rozstrzęsiona i ryczeć mi się chcę :( :( :(
Jutro będę dzwonić do mojej ginekolog i powiem co i jak. Mam nadzieję, że ona uzna, że szpital nie jest konieczny.
Mam paraliż przed tym szpitalem. Tym bardziej, że sam stwierdził najpierw, że jest wszystko w normie! Tylko to ciśnienie go przeraziło. A ja od początku zawsze takie mam wysokie emocjonalnie będąc u lekarza...
 
Słuchajcie jestem właśnie po wizycie u innego lekarza w związku ze sprawdzeniem wielkości brzuszka. Mojej ginekolog w tym tyg nie ma dlatego zaleciła, żebym poszła skonsultować to z innym lekarzem.
Lekarz okazał się jakąś memeją, mamrotał pod nosem, ledwo było go słychać. Badanie zrobił jrdnak szczegółowo, bo chyba z 10 pomiarów tego brzuszka i uznał, że jest wszystko w normie. Wprawdzie w dolnej granicy, bo brzuszek faktycznie jest 2 tyg młodszy, ale mówil, ze jesli bylby 3 tyg młodszy to wtedy mozna mówić o hipotrofii. No a potem podważył wszystkie wyniki - nawet krzywej cukrowej, że on nie jest pewny czy nie ma cukrzycy (gdzie wcześniej moja ginekolog z pełnym przekonaniem stwierdziła, że wszystko jest w normie i jest dobrze). Przyczepił się wysokiego ciśnienia, gdzie zawsze mam wysokie bedac u lekarza i moja gin wie o tym od początku. Mierzę w domu i mam ciśnienie zawsze w normie.
No i srwierdzil ostatecznie, ze skoro wg niego mam podejrzenie nadciśnienia, cukrzycy i jeszcze tej hipotrofii malutkiej dał mi skierowanie na obserwację do szpitala... A ja nie widzę powodu i nie chcę tam iść... Jestem rozstrzęsiona i ryczeć mi się chcę :( :( :(
Jutro będę dzwonić do mojej ginekolog i powiem co i jak. Mam nadzieję, że ona uzna, że szpital nie jest konieczny.
Mam paraliż przed tym szpitalem. Tym bardziej, że sam stwierdził najpierw, że jest wszystko w normie! Tylko to ciśnienie go przeraziło. A ja od początku zawsze takie mam wysokie emocjonalnie będąc u lekarza...

To jakie miałaś wyniki krzywej, że się jej doczepił? Są przecież odgórne normy, których powinni się trzymać wszyscy lekarze, nie powinno to zależeć od ich "widzimisie"...
Ufasz swojej ginekolog? Jakie opinie są o tym, u którego byłaś dzisiaj? Ja, znając siebie, poszlabym jutro gdzieś prywatnie i zobaczyła, co lekarz by powiedział...
 
Słuchajcie jestem właśnie po wizycie u innego lekarza w związku ze sprawdzeniem wielkości brzuszka. Mojej ginekolog w tym tyg nie ma dlatego zaleciła, żebym poszła skonsultować to z innym lekarzem.
Lekarz okazał się jakąś memeją, mamrotał pod nosem, ledwo było go słychać. Badanie zrobił jrdnak szczegółowo, bo chyba z 10 pomiarów tego brzuszka i uznał, że jest wszystko w normie. Wprawdzie w dolnej granicy, bo brzuszek faktycznie jest 2 tyg młodszy, ale mówil, ze jesli bylby 3 tyg młodszy to wtedy mozna mówić o hipotrofii. No a potem podważył wszystkie wyniki - nawet krzywej cukrowej, że on nie jest pewny czy nie ma cukrzycy (gdzie wcześniej moja ginekolog z pełnym przekonaniem stwierdziła, że wszystko jest w normie i jest dobrze). Przyczepił się wysokiego ciśnienia, gdzie zawsze mam wysokie bedac u lekarza i moja gin wie o tym od początku. Mierzę w domu i mam ciśnienie zawsze w normie.
No i srwierdzil ostatecznie, ze skoro wg niego mam podejrzenie nadciśnienia, cukrzycy i jeszcze tej hipotrofii malutkiej dał mi skierowanie na obserwację do szpitala... A ja nie widzę powodu i nie chcę tam iść... Jestem rozstrzęsiona i ryczeć mi się chcę :( :( :(
Jutro będę dzwonić do mojej ginekolog i powiem co i jak. Mam nadzieję, że ona uzna, że szpital nie jest konieczny.
Mam paraliż przed tym szpitalem. Tym bardziej, że sam stwierdził najpierw, że jest wszystko w normie! Tylko to ciśnienie go przeraziło. A ja od początku zawsze takie mam wysokie emocjonalnie będąc u lekarza...
A mówił coś o wynikach moczu ?
 
Ja wiem ze szpital to nie jest nic miłego ... ale jeśli masz skierowanie to lepiej iść :) sprawdza wszystko kilka dni wytrzymasz a tam zrobią badania i będziesz po wyjściu spokojniejsza.
 
Mam taki mętlik w głowie, że nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Mam dość...
Wyniki miałam dobre krzywej tylko to po 2 godzinach mialam wieksze od tego po piereszej, bo bylo po godzinie 120, a po dwoch 130. Ale moja gin to widziala i pytalam ja o to tez czy to aby jest dobrze, ze druga wartosc jest wieksza od pierwszej to powiedziala, ze jest ok, ze sa normy w ktorych ma się to mieścić i się mieści.
Ufam jej, bo chodzę do niej od początku i naprawdę jest kompetentym lekarzem.
Cały czas chodzę prywatnie. Ta dzisiejsza wizyta tez taka byla, w tej samej prywatnej przychodni gdzie ta moja pani doktor przyjmuje. Tylko akurat ona jest ten tydzien ns urlopie, a ważne było żebym sprawdzila te parametry brzuszka małej za tydzień.
 
reklama
Ja mam cukrzyce i pierwszy wynik miałam w normie i ten drugi właśnie zamiast spadać to był wyższy tylko ze normę przekroczył. Twoje nie przekraczają ale ogólnie powinien ten ostatni spadać ...
Lepiej się chyba upewnić i iść do innego może lekarza albo dla spokoju do tego szpitala.
 
Do góry