reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2019

Mi zostało niby 27 dni ale pewnie ze wzgledu na cukrzyce to termin cesarki bedzie wcześniej (ciąży nie można przenosić, szybciej starzeje się łożysko).
Wczoraj powiedziałam lekarzowi, że boję się, że nie zauważe jak się zacznie albo że nie będę wiedziała co zrobić jak się zacznie, a będę sama w domu ale mnie uspokoił, że mam po prostu wtedy przyjechać i że przegapić się nie da i prędzej 5 razy przyjade za wcześnie niż za późno...


Ale tak z innej beczki...
Przez ostatnie upały nie wyłaziłam po zakupy tylko wysyłałam Męża... dzisiaj stwierdziłam, że muszę iść po mascarpone do ciasta, do biedronki - jakieś 1-1,5 km w jedną stronę. Pikuś przecież prawie codziennie łaziłam 9km pieszo z pracy do domu. Pogoda akurat, nie za ciepło, nie za zimno, słonko świeci.... specjalnie zrobiłam 2 razy siku przed wyjściem i leze... po 200m już mi się odechciało no ale jutro goście, ciasto samo się nie zrobi... ide, myślę sobie "nie bądź mięczakiem! To tylko spacer!"... dreptam i dreptam i dreptam... całe szczęście w biedronce klima... biore zakupy, ale tylko tyle co się mieści w rękach bo ostatnio to kupiłam tyle, że nogą zakupy pchałam do domu.... stoje przy kasie, pot spływa po czole, mieni mi się w oczach.... ale myślę sobie "bądź twarda!"... kupiłam sobie wode na powrót, wzięłam łyka i zachciało mi się siku, a toalety brak... no to dreptam spowrotem... odezwał się kręgosłup, coś mi tam zaczęło chrupać, młody się położył chyba na pęcherzu... no ekstra... dreptam dalej i piję tą wodę, bo pić się chce, ale siku też.... mijam budowę i tak myślałam przez chwile czy się tam nie wbić do toi-toia :-D ale toi-toi używany przez 30 chłopa na pewno nie był zbyt czysty... ide dalej... przez krzaki, myślałam, żeby może w tych krzakach siku zrobić ale już widziałam swój blok, a kto wie czy jak bym kucnęła to bym wstała :p no to dreptam dalej do domu... stopy zaczęły mnie boleć... no masakra.... jakoś dotarłam ale już do końca ciąży na żadne takie eskapady się nie wybieram! Ani nigdzie, gdzie w zasięgu wzroku nie ma łazienki :p

A Wy dajecie rade jeszcze chodzić same po zakupy?
Hahah lubię czytać Twoje historie :D
Ja już zrezygnowałam z większych zakupów, jak mam stać w kolejkach, to nie daje rady... okrutnie to niewygodne! Tak samo dłużej nie mogę wysiedzieć, bo brzuch już za duży i najwygodniej mi w pozycji leżącej... chociaż po dłuższym lezeniu bolą biodra, więc to tak naprawdę już chyba czas, w którym o dłuższej wygodzie możemy zapomnieć...
 
reklama
Mi zostało niby 27 dni ale pewnie ze wzgledu na cukrzyce to termin cesarki bedzie wcześniej (ciąży nie można przenosić, szybciej starzeje się łożysko).
Wczoraj powiedziałam lekarzowi, że boję się, że nie zauważe jak się zacznie albo że nie będę wiedziała co zrobić jak się zacznie, a będę sama w domu ale mnie uspokoił, że mam po prostu wtedy przyjechać i że przegapić się nie da i prędzej 5 razy przyjade za wcześnie niż za późno...


Ale tak z innej beczki...
Przez ostatnie upały nie wyłaziłam po zakupy tylko wysyłałam Męża... dzisiaj stwierdziłam, że muszę iść po mascarpone do ciasta, do biedronki - jakieś 1-1,5 km w jedną stronę. Pikuś przecież prawie codziennie łaziłam 9km pieszo z pracy do domu. Pogoda akurat, nie za ciepło, nie za zimno, słonko świeci.... specjalnie zrobiłam 2 razy siku przed wyjściem i leze... po 200m już mi się odechciało no ale jutro goście, ciasto samo się nie zrobi... ide, myślę sobie "nie bądź mięczakiem! To tylko spacer!"... dreptam i dreptam i dreptam... całe szczęście w biedronce klima... biore zakupy, ale tylko tyle co się mieści w rękach bo ostatnio to kupiłam tyle, że nogą zakupy pchałam do domu.... stoje przy kasie, pot spływa po czole, mieni mi się w oczach.... ale myślę sobie "bądź twarda!"... kupiłam sobie wode na powrót, wzięłam łyka i zachciało mi się siku, a toalety brak... no to dreptam spowrotem... odezwał się kręgosłup, coś mi tam zaczęło chrupać, młody się położył chyba na pęcherzu... no ekstra... dreptam dalej i piję tą wodę, bo pić się chce, ale siku też.... mijam budowę i tak myślałam przez chwile czy się tam nie wbić do toi-toia :-D ale toi-toi używany przez 30 chłopa na pewno nie był zbyt czysty... ide dalej... przez krzaki, myślałam, żeby może w tych krzakach siku zrobić ale już widziałam swój blok, a kto wie czy jak bym kucnęła to bym wstała :p no to dreptam dalej do domu... stopy zaczęły mnie boleć... no masakra.... jakoś dotarłam ale już do końca ciąży na żadne takie eskapady się nie wybieram! Ani nigdzie, gdzie w zasięgu wzroku nie ma łazienki :p

A Wy dajecie rade jeszcze chodzić same po zakupy?
Ja dzisiaj postanowiłam oddać telefon męża do naprawy i musiałam dojść ponad kilometr w jedną stronę. Wcześniej jeszcze byłam na spacerze z psem. Wracając dostałam takich skurczy, że ludzi się w autobusie mnie pytali czy wzywać pogotowie... Potem coś sobie naciągnęłam w pachwinie, a na końcu coś mi chrupnęło w krzyżu. Nigdzie już nie chodzę!
 
Mi zostało niby 27 dni ale pewnie ze wzgledu na cukrzyce to termin cesarki bedzie wcześniej (ciąży nie można przenosić, szybciej starzeje się łożysko).
Wczoraj powiedziałam lekarzowi, że boję się, że nie zauważe jak się zacznie albo że nie będę wiedziała co zrobić jak się zacznie, a będę sama w domu ale mnie uspokoił, że mam po prostu wtedy przyjechać i że przegapić się nie da i prędzej 5 razy przyjade za wcześnie niż za późno...


Ale tak z innej beczki...
Przez ostatnie upały nie wyłaziłam po zakupy tylko wysyłałam Męża... dzisiaj stwierdziłam, że muszę iść po mascarpone do ciasta, do biedronki - jakieś 1-1,5 km w jedną stronę. Pikuś przecież prawie codziennie łaziłam 9km pieszo z pracy do domu. Pogoda akurat, nie za ciepło, nie za zimno, słonko świeci.... specjalnie zrobiłam 2 razy siku przed wyjściem i leze... po 200m już mi się odechciało no ale jutro goście, ciasto samo się nie zrobi... ide, myślę sobie "nie bądź mięczakiem! To tylko spacer!"... dreptam i dreptam i dreptam... całe szczęście w biedronce klima... biore zakupy, ale tylko tyle co się mieści w rękach bo ostatnio to kupiłam tyle, że nogą zakupy pchałam do domu.... stoje przy kasie, pot spływa po czole, mieni mi się w oczach.... ale myślę sobie "bądź twarda!"... kupiłam sobie wode na powrót, wzięłam łyka i zachciało mi się siku, a toalety brak... no to dreptam spowrotem... odezwał się kręgosłup, coś mi tam zaczęło chrupać, młody się położył chyba na pęcherzu... no ekstra... dreptam dalej i piję tą wodę, bo pić się chce, ale siku też.... mijam budowę i tak myślałam przez chwile czy się tam nie wbić do toi-toia :-D ale toi-toi używany przez 30 chłopa na pewno nie był zbyt czysty... ide dalej... przez krzaki, myślałam, żeby może w tych krzakach siku zrobić ale już widziałam swój blok, a kto wie czy jak bym kucnęła to bym wstała :p no to dreptam dalej do domu... stopy zaczęły mnie boleć... no masakra.... jakoś dotarłam ale już do końca ciąży na żadne takie eskapady się nie wybieram! Ani nigdzie, gdzie w zasięgu wzroku nie ma łazienki :p

A Wy dajecie rade jeszcze chodzić same po zakupy?
Ja to mieszkam na wsi, w górach, do najbliższego sklepu niby nie mam daleko (koło kilometra), ale później musiałabym wchodzić pod górę (15% nachylenia) także sobie odpuszczam. Ostatnio była u mnie kuzynka, która bała się wjechać pod dom, więc żeśmy z dołu chodziły... A tak to jeżdżę z mężem raz w tygodniu na większe zakupy do Kauflandu. Generalnie nie czuje się źle...
 
Hahah lubię czytać Twoje historie :D
Ja już zrezygnowałam z większych zakupów, jak mam stać w kolejkach, to nie daje rady... okrutnie to niewygodne! Tak samo dłużej nie mogę wysiedzieć, bo brzuch już za duży i najwygodniej mi w pozycji leżącej... chociaż po dłuższym lezeniu bolą biodra, więc to tak naprawdę już chyba czas, w którym o dłuższej wygodzie możemy zapomnieć...
Dokładnie. Żadna pozycja nie jest dobra. Ani siedzieć, ani leżeć, ani nic. Najlepiej mi się siedzi w samochodzie :D
 
Ja już nigdzie nie chodzę bo się mecze bardzo i sapię. Do sklepu to tylko samochodem. Mój mąż chyba bardziej niż ja wziął sobie do serca mój nakaz leżenia że ostatnio jak odebrałam paczkę z paczkomatu to 5 min później był telefon "Gdzie łazisz?" ;) pojechałam samochodem żeby nie było :D
Teraz to już od chodzenia po domu i prostych czynności brzuch się spina i plecy bolą więc dalej już nie mam ochoty nawet wychodzić.
 
Ja to mieszkam na wsi, w górach, do najbliższego sklepu niby nie mam daleko (koło kilometra), ale później musiałabym wchodzić pod górę (15% nachylenia) także sobie odpuszczam. Ostatnio była u mnie kuzynka, która bała się wjechać pod dom, więc żeśmy z dołu chodziły... A tak to jeżdżę z mężem raz w tygodniu na większe zakupy do Kauflandu. Generalnie nie czuje się źle...
O mamciu, zazdrość! A w jakich górach? Ja też na wiosce, ale pod Warszawą. Ja i miasto to nie, nie pasujemy do siebie. A wogole to jestem z Gdańska.
 
Hahah lubię czytać Twoje historie :D
Ja już zrezygnowałam z większych zakupów, jak mam stać w kolejkach, to nie daje rady... okrutnie to niewygodne! Tak samo dłużej nie mogę wysiedzieć, bo brzuch już za duży i najwygodniej mi w pozycji leżącej... chociaż po dłuższym lezeniu bolą biodra, więc to tak naprawdę już chyba czas, w którym o dłuższej wygodzie możemy zapomnieć...
Ja się zastanawiam, jak działa pierwszeństwo w kolejce np. W lidlu, wiszą te znaki, że ciężarna przodem ale co, jak 10 osób w kolejce czeka to mam się przepychać "przepraszam, halo halo, cieżarna idzie!" :-D
I jak już mają ludzie na taśmie swoje zakupy to je mają chować do koszyków spowrotem? :-D

Ostatnio jechałam tramwajem i nikt mi miejsca nie ustąpił :p no kurde raczej widać już brzuch w 9 miesiącu :p w autobusie to już mi Pan ustąpił od razu jak wsiadłam... także w niektórych kultura jeszcze drzemie ;-)
Ja ogólnie w komunikacji rzadko siadam bo zawsze boje się, że przede mna siedzial tam smierdzacy menel :p ale z tym brzuchem jak autobus skręca albo hamuje to po całym autobusie mnie nosi :p

Ale już koniec z tym, teraz luksusowo będę zamawiać zakupy z tesco przez internet :-D
 
Ja się zastanawiam, jak działa pierwszeństwo w kolejce np. W lidlu, wiszą te znaki, że ciężarna przodem ale co, jak 10 osób w kolejce czeka to mam się przepychać "przepraszam, halo halo, cieżarna idzie!" :-D
I jak już mają ludzie na taśmie swoje zakupy to je mają chować do koszyków spowrotem? :-D

Ostatnio jechałam tramwajem i nikt mi miejsca nie ustąpił :p no kurde raczej widać już brzuch w 9 miesiącu :p w autobusie to już mi Pan ustąpił od razu jak wsiadłam... także w niektórych kultura jeszcze drzemie ;-)
Ja ogólnie w komunikacji rzadko siadam bo zawsze boje się, że przede mna siedzial tam smierdzacy menel :p ale z tym brzuchem jak autobus skręca albo hamuje to po całym autobusie mnie nosi :p

Ale już koniec z tym, teraz luksusowo będę zamawiać zakupy z tesco przez internet :-D
Ja od dawna zamawiam wieksze zakupy z Leclerka przez internet.
A dzis bylam po drobne zakupy w Biedrze i jak wróciłam to do teraz mam uczucie jakbym przebiegła maraton, a sklep praktycznie po drugiej stronie ulicy, takze 5 min drogi.
Dla mnie też najlepsza pozycja to lezaca tylko wlasnie potem bola biodra.
 
Ja się zastanawiam, jak działa pierwszeństwo w kolejce np. W lidlu, wiszą te znaki, że ciężarna przodem ale co, jak 10 osób w kolejce czeka to mam się przepychać "przepraszam, halo halo, cieżarna idzie!" :-D
I jak już mają ludzie na taśmie swoje zakupy to je mają chować do koszyków spowrotem? :-D

Ostatnio jechałam tramwajem i nikt mi miejsca nie ustąpił :p no kurde raczej widać już brzuch w 9 miesiącu :p w autobusie to już mi Pan ustąpił od razu jak wsiadłam... także w niektórych kultura jeszcze drzemie ;-)
Ja ogólnie w komunikacji rzadko siadam bo zawsze boje się, że przede mna siedzial tam smierdzacy menel :p ale z tym brzuchem jak autobus skręca albo hamuje to po całym autobusie mnie nosi :p

Ale już koniec z tym, teraz luksusowo będę zamawiać zakupy z tesco przez internet :-D
No właśnie też mam rozterkę w Lidlu. Jak mam tylko kilka rzeczy to podchodzę po prostu do kasy bezpośrednio. Jeśli chodzi o komunikację, to jak zaraz po wejściu nikt nie wstanie, to podchodzę do tych uprzywilejowanych i po prostu proszę. Nie mam skrupułów. Ostatnio podeszłam i oba były zajęte. Na jednym dziewczyna 20 lat, na drugim pani koło 60tki. Dziewczyna mnie zmierzyła, spojrzała na mój wielki brzuch i nic, siedzi dalej. Wstała Pani po 60... Niestety musiałam usiąść, bo chyba bym zeszła. Kobiety zawsze mnie puszczają, a chłopy i młodzież to rzadkość. Kiedyś nawet jedna szczylówa do mnie odpysknęła jak ją poprosiłam, żeby zabrała plecak z ławki, bo chcę usiąść, że jak jest się w ciąży, to się siedzi w domu. Grrrr.
 
reklama
My nie zamawiamy zakupów przez internet, bo u nas głównie warzywa i owoce schodzą, a jak kiedyś zamówiłam to takie brzydkie mi przysłali, że nie wiedziałam co z tym zrobić. Wolę jakoś sama sobie wybrać wszystko.
 
Do góry