Jak zachęcić dziecko do nauki, czyli jak nie zniechęcić do szkoły
Czy zdajesz sobie sprawę, że to ty jesteś pierwszym nauczycielem dziecka? Brzmi to nieco dziwnie, ale tak właśnie jest. To wy – rodzice uczycie swoje pociechy od waszych pierwszych wspólnie spędzonych dni i jesteście w tym najlepsi, bo znacie dziecko, jak nikt inny. Cieszycie się największym autorytetem. Wasze pochwały najbardziej cieszą, a krytyka najbardziej rani.
Uczycie z miłością. Uczycie poprzez własną postawę, słowa, zabawę, dotyk. Nikt inny (nawet w najlepszej szkole) nie zrobi dla Waszego dziecka tego, co możecie zrobić Wy.
Przyzwyczajaj do systematyczności
Łatwo powiedzieć – trudniej zrobić, ale systematyczność to chyba najbardziej pożądana szkolna umiejętność. Nawet jeśli dziecko z czymś sobie nie radzi, jest słabsze czy nie nadąża – systematyczną pracą może to bez trudu nadrobić.
Dlatego zadbajcie o to, żeby dziecko miało jakiś codzienny obowiązek (oczywiście dostosowany do wieku), który będzie musiało systematycznie wykonywać. A wy z żelazną konsekwencją wymagajcie tego.
Bądź ekspertem
Uważnie obserwujcie swoje dziecko – kiedy uczy się najchętniej? w jakich sytuacjach najlepiej przyswaja nową wiedzę? jak zabiera się do nowego zadania? jak objaśnia, czemu coś działa? co szybko go nudzi? Poznajcie mocne i słabe punkty swojej pociechy – kiedyś będziecie mogli je wykorzystać, żeby pomóc dziecku w nauce szkolnej. I jeśli się okaże, że dziecko najszybciej zapamiętuje coś poruszając się – uczcie się tabliczki mnożenia lub wierszy skacząc. Jeśli dziecko jakiejś czynności wyjątkowo nie lubi, to być może sprawia mu ona trudność i warto poćwiczyć potrzebną umiejętność poprzez inne zadania.
Nie strasz
No właśnie – nie straszcie dziecka szkołą – tu większość rodziców się oburzy: przecież ja nie straszę! Na pewno? Nigdy nie zdarzyło ci się powiedzieć: “jak pójdziesz do szkoły, to wreszcie się nauczysz porządku”, “w szkole się nauczysz siedzieć spokojnie”, “pani w szkole ci pokaże, co to znaczy pracować? A może snuliście opowieści o tej strasznej pani od matematyki, która była taka wymagająca... Jeśli tak, to nie dziwcie się, że dziecko idzie do szkoły pełne obaw.
reklama
Nie mów źle o szkole
Jeśli uważacie, że szkoła to zło konieczne, że niczego w niej dziecka nie nauczą i w ogóle to są wyrzucone pieniądze podatnika – wasze dziecko będzie szkołę traktować podobnie. Dlatego nawet jeśli uważacie, że pani postąpiła wyjątkowo głupio, jest niedouczona czy pełna złej woli – nie mówcie o tym dziecku ani przy dziecku. Objaśnić, wytłumaczyć i porozmawiać o zaistniałej sytuacji – owszem, należy zawsze, ale nie negując wszystkich i wszystkiego, co ze szkołą związane – stosunek do nauczyciela ma wpływ na stosunek do nauki. A przecież zależy wam na tym, żeby wasze dziecko chciało się uczyć. Nawet jeśli szkoła i nauczyciele nie są tacy, jak oczekujecie.
Ułatw dziecku życie
Przed rozpoczęciem roku szkolnego zaczyna się szał zakupowy, któremu większość rodziców ulega – plecaki, piórniki, 3 rodzaje kredek, flamastry w 18 kolorach, długopisy zwykłe, brokatowe i metalizowane, gumki siakie i owakie.
Uszczęśliwieni pakujemy to naszym pociechom do plecaka, nie zdając sobie sprawy z tego, że robimy im na złość. Zanim dziecko zacznie pisać, musi dokonać kilku (a wręcz kilkunastu) wyborów: pisać piórem czy długopisem? Może ołówkiem? Ale tym z gumką, czy tym giętkim? Podkreślić temat? Ale jakim kolorem? A może kilkoma? W swojej praktyce nauczycielskiej spotkałam się z notatkami, gdzie każde słowo było pisane innym kolorem, a temat był podkreślony siedmioma!Zdajecie sobie sprawę z tego, ile coś takiego wymaga czasu i uwagi? Na lekcję zostaje jej już niewiele.
Dlatego ułatwcie dziecku życie! Doradzam najprostszy piórnik (nie piętrowy, tylko typu jamnik), a w nim dwa ołówki, zwykła, dobrze mażąca gumka, pióro i awaryjnie (jeden!) długopis, linijka, klej, nożyczki. Kredki w pudełku (najlepiej blaszanym – łatwo dostępne), ale nie więcej niż 12 – wystarczą w zupełności. Piórnik pełen cudów niech czeka na dziecko w domu, bo nawet na plastyce może być utrapieniem.
Odrębna sprawa to plecak – nie kierujcie się w jego wyborze modą a wagą (jeśli włożyć do ważącego ponad kilogram plecaka te kilka książek, zeszytów itp. - zrobi się tego zbyt dużo, jak na plecy siedmiolatka) oraz funkcjonalnością – jeśli tornister ma klapę, to sprawdźcie czy nie jest zbyt sztywna (to znaczy, czy dziecko da radę przytrzymać ją jedną ręką, a drugą włożyć książki).
“Biuro prac domowych”, a może “Centrum prac naukowych”?
Jeśli chcecie, aby dziecko poważnie traktowało naukę, musicie także podejść do tego z pełną powagą. Jednym ze sposobów jest uznanie odrabiania lekcji za pracę równie ważną, jak praca zarobkowa dorosłych. Stwórzcie specjalne “Biuro Prac domowych” lub “Centrum Prac Naukowych”.
Musi to być miejsce oddalone od hałasów (stół w kuchni, gdzie się wszyscy kręcą, nie jest odpowiedni), najlepiej z biurkiem, na którym stoją pojemniki na różne przybory, segregatory, pudełka na czasopisma, tablica korkowa, kalendarz, terminarz, słowniki w zasięgu ręki.
Zachęcajcie swoje dziecko do korzystania z tego miejsca, pokażcie, jak planować prace z wyprzedzeniem. Uczcie swoje dziecko, że za odrobienie lekcji odpowiada ono samo, ale rodzice są zawsze do dyspozycji. Dziecko najwięcej się nauczy wtedy, gdy jemu samemu będzie na tym zależało. Jeśli to rodzice przejmują całkowitą odpowiedzialność za jego pracę domową, dają dziecku sygnał “ty tego sam nie potrafisz zrobić” i odbierają mu wiarę w siebie. Dlatego już od początku szkolnej nauki waszego dziecka starajcie się powstrzymać od nadmiernej kontroli i ingerencji.
Uczcie się wspólnie
Stwórzcie klimat otwartości na wiedzę. Jeśli sami będziecie poszukiwaczami nowego, wtedy jest duża szansa, ze dziecko przyłączy się do Was. Odkurzcie swoje pasje i wciągnijcie dziecko w robienie zielnika, kolekcjonowanie kamieni, zbieranie pocztówek czy znaczków. To nie tylko okazja do rozbudzenia w dziecku pasji, ale także okazja do nauczenia systematyczności, pogłębiania wiedzy, korzystania z różnych źródeł informacji. W szkole są to nieocenione umiejętności. Poniżej kilka zabaw, które mogą w tym pomóc:
reklama
To umiem, czyli rodzinna księga wiedzy
To, że człowiek uczy się całe życie to nie tylko frazes – przekonajcie się o tym i załóżcie rodzinną księgę wiedzy – w dużym notesie czy zeszycie zapisujcie, czego poszczególni członkowie waszej rodziny się nauczyli (koniecznie zapisujcie daty). Mogą to być umiejętności szkolne (np. Kasia nauczyła się tabliczki mnożenia prze 3), ale także umiejętności praktyczne (np. Bartek wie, jak zrobić jajecznicę lub: mama nauczyła się piec nowe ciasto).
Być może warto podzielić notes na kategorie (Fakty dotyczące świata, Fakty dotyczące ludzi, Jak działają różne rzeczy, Informacje o zwierzętach, Muzyka, Informacje o naszej rodzinie). Często notujcie (najlepiej na bieżąco) i wracajcie do lektury tej jedynej w swojej rodzaju księgi wiedzy – dziecko, które zobaczy, jak wiele umie, poczuje się pewniejsze i będzie chętniej tę wiedzę zdobywać.
Książka "To już potrafię"
Ta książka nieco się różni od poprzedniej, ponieważ wymaga spojrzenia wstecz i podsumowania całego roku. W dniu urodzin dziecka siądźcie i zapiszcie to, czego nauczyło się w ciągu minionego roku (zarówno osiągnięcia intelektualne, jak i wyczyny fizyczne) następnie schowajcie notatnik do następnych urodzin.
Trudne pytania
Znajdźcie sobie jakiś temat, zagadnienie, które będziecie drążyć z dzieckiem. Może to być coś, co was od dawna interesuje, a może poszukacie odpowiedzi na jedno z tych trudnych pytań dziecka? Badając temat przygotowujcie notatki, zróbcie zdjęcia, wydrukujcie informacje pozyskane z Internetu. Tak przygotowany materiał można wpiąć do segregatora i założyć “Wielka Rodzinną Encyklopedię”. Tematem poszukiwań może być wszystko: czy zastanawialiście się kiedyś, jak działa zmywarka? jak robi się opony samochodowe? jakie są rodzaje zegarów? jak ludzie świętują Nowy Rok?
Nauka przez gry i zabawy
Trzymajcie rękę na pulsie: regularnie rozmawiajcie z wychowawcą waszego dziecka, przeczytajcie wybrany przez niego program nauczania, pytajcie co dziecku sprawia trudności, a następnie przygotujcie grę, która będzie odzwierciedlać materiał przerabiany na lekcjach. Może to być gra typu “koło fortuny” albo “quiz”. W samo przygotowanie tej gry także należy wciągnąć dziecko. Często układając pytania nauczy się więcej niż na nie odpowiadając.
reklama
Docenić książkę
Nie tylko tę domową, ale także taką z biblioteki. Nauczcie swoje dziecko korzystania z biblioteki, niech będzie ona miejscem, gdzie się przychodzi w poszukiwaniu wiedzy. Możecie też spróbować wesprzeć bibliotekę. Jeśli dziecko regularnie będzie odwiedzać bibliotekę, wyrobi sobie nawyk czytania i szukania informacji.
Docenić człowieka
Nie obawiajcie się chwalić ludzi za to, że nauczyli was lub wasze dzieci czegoś nowego. Niech dzieci wiedzą, że zawsze szanujecie wiedzę, bez względu na to skąd pochodzi. Doceńcie noblistę, dzięki któremu świat się troszkę zmienił, pochwalcie swoją mamę, która nauczyła was gotować pyszną zupę i samo dziecko, które uczy nas codziennie czegoś nowego.
Część pomysłów zaczerpnęłam z książki “Co dzień mądrzejsze - 365 gier i zabaw kształtujących charakter, wrażliwość i inteligencję emocjonalną dziecka” D. Chapman Weston i M. S. Weston, którą to wszystkim rodzicom polecam.
Joanna Górnisiewicz