Dobrze jest mieć wspólne cele
Dobrze jest mieć wspólne cele
reklama
Kiedy mijają objawy zakochania się czy zauroczenia (trochę jednak różniące się od miłości), związek wchodzi w nową fazę. Od tego momentu trzeba nad nim pracować. Udany i szczęśliwy związek wymaga zaangażowania obu stron. Jedną z takich sfer, nad którą warto się głąbiej zastanowić, są wspólne cele.
Dlaczego on? Dlaczego ona?
Dobrze mieć świadomość, dlaczego właśnie z tą, a nie inną osobą chcemy spędzić swoje życie. Mówi się o tym, że ludzi wiążą przeciwieństwa: jeżeli ktoś jest bałaganiarzem, to przyciąga go ład i uporządkowanie u partnera. Ludzie nieśmiali chętnie wybierają sobie na partnera kogoś, kto bez wysiłku staje się duszą towarzystwa i z chęcią przebywa w centrum. Czy takie związki mają szansę przetrwania?
Jak najbardziej, gdyż te cechy tak naprawdę nie dzielą, a łączą. Obserwowanie, jak sobie w danej sytuacji radzi ukochana osoba, pozwala dotrzeć do tej cechy w samym sobie i stanie się troszeczkę takim jak partner. Uleganie wypływom, wzajemne naśladowanie się partnerów, sprawia, że poznają się lepiej, pozostają w bliskim kontakcie, wzajemnie się wspierają i lepiej poznają to, co ich łączy. Podobnie jest ze wspólnymi celami.
Cele czy wartości?
Wspólny cel nie musi być określony wprost, nikt też z jego osiągnięcia nie będzie rozliczał. Jednak powinien być on mniej lub bardziej uświadomiony. Rozmawiając na ten temat z partnerem trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że cel może bardziej dotyczyć wyznawanych wartości niż rzeczy materialnych. Może to być chęć założenia rodziny, posiadania i wychowywania dzieci (i tak jest chyba najczęściej), działania na rzecz innych ludzi, zwierząt, środowiska, przynależność do wspólnoty religijnej i działania zgodnie z jej ideami, zaangażowanie w politykę itp.
Uznawanie tych samych wartości to w pewnym stopniu fundament dobrego związku, jeżeli w tym zakresie nie ma zgody, to prędzej czy później zaczną narastać ogromne problemy, chyba że wcześniej ktoś zrezygnuje ze swych przekonań. Czy wówczas będzie szczęśliwy? Trudno w to wierzyć...
reklama
Cele materialne
Czasami wspólnym celem majaczącym na horyzoncie jest cel „materialny”. W cudzysłowie, bo choć nie zawsze przybiera namacalną postać, to jest związany z finansami. Może to być pragnienie stworzenia wspólnej firmy, zbudowania domu, kupienia wymarzonego samochodu, pojechania na wycieczkę.
W szczególnych wypadkach, gdy na świecie nie chce pojawić się dziecko i partnerzy rozpoczynają leczenie bezpłodności, piętrzące się trudności mogą sprawić, że samo poczęcie i urodzenie malucha może stać się takim celem, po którego osiągnięciu nie wiadomo, co zrobić. Taka jest bowiem wada stawiania sobie celu materialnego. Kiedy się go osiągnie, nierzadko okazuje się, że inne, łączące partnerów, zainteresowania, mniejsze i większe drobiazgi, szacunek i miłość, niewystarczająco pielęgnowane, gdzieś się po drodze rozpłynęły.
W nowo wybudowanym domu nie ma kto zamieszkać, a rodzice z takim trudem powołanego na świat maleństwa, rozwodzą się. Jedynym, co trzymało tych ludzi przy sobie, stał się wspólny cel, a gdy został osiągnięty, związek uległ rozpadowi. Podobnie dzieje się też w rodzinach bardzo skupionych na wychowywaniu dzieci, gdy one opuszczają rodzicielski dom, pustka, jaka po nich zostaje, może nie dać się zapełnić.
Cel to jednak nie wszystko
Czy wspólny cel jest gwarantem udanego związku? Gdyby tak było, terapia par sprowadzałaby się do rady: „proszę sobie znaleźć wspólny cel”... Ludzi musi łączyć coś więcej, przede wszystkim miłość, którą okazują sobie w sprawach dużych i tych maleńkich, czułość i troska, szacunek, cieszenie się własnym szczęściem i dobra zabawa w swoim towarzystwie (także ta „łóżkowa”), zrozumienie i bliskość. Wspólne cele są tylko maleńkim elementem tej bogatej w szczegóły układanki. Dobrze je mieć, ale nie można się na nich nadmiernie skupiać.
Joanna Górnisiewicz