Po co nam święta Bożego Narodzenia?

Ostatnie zmiany: 25 czerwca 2019
Po co nam święta Bożego Narodzenia?

Święta Bożego Narodzenia są najważniejszym rytuałem w roku. W Polsce wypadają w czasie, kiedy jesteśmy najsłabsi psychicznie. Na dworze szybko robi się ciemno, jest zimno, rzadko pojawia się słońce. Tym bardziej może nas dopaść rozchwianie psychiczne, zwłaszcza, że w związku ze Świętami pojawia się dużo oczekiwań, pragnień. Skupiają naszą uwagę, angażujemy się i nagle możemy mieć tendencje do tworzenia zupełnie nierealistycznych oczekiwań.

A ja tych Świąt nie cierpię

Święta nie są za karę i traktowanie ich w ten sposób to jakaś straszna pomyłka. Z samej definicji ma to być czas świąteczny, czyli przyjemny, refleksyjny, wartościowy i spędzony w zgodzie ze sobą. Dlatego zamiast jęczeć i narzekać dobrze jest się zastanowić, czy jesteśmy osobą, która lubi spędzać święta w gronie rodzinnym, czy wolimy wyjechać w góry.

Rodzina nigdy mi nie wybaczy

Musimy to też wziąć pod uwagę, ale to wcale nie znaczy, że mamy rezygnować ze swojego stylu życia.

Żeby pogodzić wyjazd z interesami rodziny, trzeba jej zakomunikować dużo wcześniej, np.; "Kochani, po 20 latach spędzania świąt wspólnie tego roku postanowiliśmy wyjechać." Kiedyś tak zrobiłam. Po pierwsze dowiedziałam się, że Święta jednak wolę spędzać wraz z rodziną w domu, a po drugie się przekonałam, iż mnóstwo osób wybiera wariant drugi. Pensjonaty i hotele były totalnie oblężone.

reklama

Na ratunek - przyjaciele

Znam ludzi, którzy od lat w przeddzień Wigilii organizują kolacje dla swoich przyjaciół. Jest bardzo uroczyście i pięknie. To nie jest zwykła impreza. To bardzo specjalna uroczystość, pełna miłości, szacunku i radości. Może zainicjuj taką tradycję wśród swoich znajomych. Spędzisz czas w gronie osób, które się wyłącznie cenią, lubią i szanują. Na pewno dostaniesz w prezencie ładunek pozytywnej energii. I może to pozwoli Ci w inny sposób podejść do rodzinnej Wigilii, a animozje nie będą tak dokuczliwe.

Udręka przygotowań, czyli Konkurs na Miss Złotej Patelni

W wielu rodzinach to tradycja. Panie domu startują w konkursach na: najlepiej sprzątającą, gotującą, poświęcającą się. Jeżeli mamy taką osobę w domu to jedyne, co możemy dla siebie zrobić, to nie stawać do konkursu.

W moim domu palmę pierwszeństwa oddaję mojej mamie. Kiedy zaczyna narzekać, że coś, co robię, jest nie tak - że zakupy nie takie, że sałatka niedobra - to przytakuję. Mówię: Rzeczywiście, masz rację, Tobie nikt nie dorówna.

Ty też postaraj się przyjąć to z uśmiechem i wiedz, że startująca w konkursie na różne sposoby będzie cię stawiać w pozycji przegranej. W końcu co to za zawody bez zwyciężonych? Sama lepiej weź udział w konkursie na najbardziej wypoczętego gościa.

reklama

Lęki, fobie, nerwice - kupuję prezenty

Wydaje się, że to jedna z najprzyjemniejszych tradycji związanych ze Świętami - obdarowywanie bliskich. Czasem w dziwny sposób przeradza się w stany lękowe, itp. Na początek zadaj sobie pytanie, po co kupujesz prezenty? Żeby sprawić innym przyjemność,czy żeby czuć się w porządku? Jeśli to drugie, to na prawdę nie warto, szkoda nerwów.

Jeśli jednak chcesz uradować bliskich, a jednak do zakupów podchodzisz z drżeniem serca to pomysły mam dwa.

Pierwszy. Gromadź je w ciągu całego roku. Najlepiej w czasie wakacyjnych podróży, kiedy jesteś odprężona i szczęśliwa. To będzie prawdziwa przyjemność. W tym sposobie jest jedno, ale... Znam chyba tylko jedną osobę, której spodobała się ta zasada i ją konsekwentnie realizuje. Większość poprzestała na zachwycie nad prostotą takiego rozwiązania.

Drugi sposób - wyznacz sobie jeden, jedyny dzień na kupienie prezentów dla wszystkich. Okazuje się, że to świetnie działa. Jak masz cel i określony czas, to zadziwiająco wszystko się udaje. Proponuję wypij lampkę wina z przyjaciółką i do sklepu.

"Ta piekielna atmosfera"

Niekiedy, piekielny, jak go nazywam, nastrój wkrada się w grono najbardziej kochających się ludzi. Kiedy robi się już bardzo nieprzyjemnie i ciocia z wujkiem skaczą sobie do oczu, to oznacza jedno - nadszedł czas na rzucenie koła ratunkowego. Musisz stworzyć sytuację, która odwróci uwagę i spowoduje współdziałanie wszystkich siedzących przy stole. Za najbardziej efektowny pomysł uznałabym podpalenie choinki, za mniej, ale i tak skuteczny wylanie barszczu, strącenie czegoś ze stołu:).

"Radość z bliskości"

Święta to taki czas, kiedy masz okazję spędzić razem z bliskimi. Co zrobić żeby cieszyć się swoją obecnością, bliskością? Może fajnie jest stworzyć listę i napisać, co lubimy w naszych bliskich. Jaki jest powód, żeby z nimi się spotkać, czym jest dla nas ich obecność, jakie wartości wnoszą w nasze życie, jacy są, jacy nie są? Za co ich kochamy i szanujemy? Wtedy możemy sobie uświadomić, że spotkanie z nimi to fajne i ważne wydarzenie.

"Ty mnie w ogóle nie rozumiesz"

Czasem powstają konflikty, ponieważ nie dostrzegamy, że zachowania innych ludzi nie są skierowane przeciwko nam, tylko są sposobem wyrażania uczuć czy nastroju. Dlatego jeśli ciocia znów narzeka, że nie udał jej się barszczyk, to robi to nie dlatego, by nas zniechęcić, a dlatego, że martwi się, czy utrafiła w nasz gust.

"Poczucie winy"

reklama

Czasem ludzie mają duży kłopot żeby oddzielić Święta od poczucia winy. Na początek zadaj sobie pytanie, czy poczucie winy robisz sobie sama, czy dba o to ktoś z otoczenia. Jak to sprawdzić? Chwilę się zastanów. Samodzielna działalność polega na tym, że myślisz: nie załatwiłam tego o czasie, nie posprzątałam, moja mama na to się nie zgodzi.
 
Jeżeli zaś masz osobistego trenera, który umiejętnie utrzymuje cię w poczuciu winy to słyszysz: - nie zrobiłaś, ja się poświęcam, itp. Pozbycie się trenera jest dosyć proste. Trzeba po prostu taka osobę spytać, czy rzeczywiście zależy jej na tym, żeby wzbudzić we mnie poczucie winy, czy chce, żeby jakaś sprawa była załatwiona, zrobiona. Poprosić o inny sposób komunikowania.

Jeżeli sami tworzymy poczucie winy to pytanie brzmi - po co? Czasem odpowiadamy, bo mnie to mobilizuje. Ale czy to ma być jedyna motywacja? Czy to jest na prawdę potrzebne?

"Ważne pytanie - z jakiego powodu coś robisz?"

Czy chcesz coś robić, żeby czuć się dobrze, czy żeby nie czuć się źle? Jeśli chcesz po prostu uniknąć kłopotu, to czy to jest w ogóle warte całego twojego trudu, starań i przygotowań? Może zadaj sobie kiedyś pytanie: Po co mi te Święta?

Małgorzata Bojanowska i ania ślusarczyk

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: