Nie mów w pracy, że jesteś w ciąży
No i się wydało, że jestem w ciąży. Do tej pory nikomu w pracy nic nie mówiłam, nawet najbliższym koleżankom - z obawy, żeby ta informacja nie zaczęła żyć własnym życiem. I dziś, po 6 spokojnych miesiącach, powiedziałam prawdę.
Czy jestem manipulatorką, czy wprowadzałam ludzi specjalnie w błąd? Tak i nie. Po prostu przemilczałam fakty. Tak, zrobiłam to ze względu na karierę. Czy z tego powodu mam się czuć źle? Nie zamierzam. Wcale. Zbyt długo walczyłam o tę pracę. Prawie półtora roku czekałam na decyzję, że wymarzone stanowisko należy do mnie.
W drugim tygodniu pracy dowiedziałam się o ciąży. Przeanalizowałam wszystkie za i przeciw. Postanowiłam trzymać język za zębami. Nie poinformowałam szefa, że będę miała dziecko. Czy w ogóle powinno go to obchodzić? W końcu mają się liczyć moje kompetencje i wywiązywanie się z zadań, a ciąża nie ma tu nic do rzeczy. Czuję się dobrze, dlaczego miałabym pracować gorzej od moich kolegów i koleżanek? Skąd pomysł, że będę nieefektywna? A jednak sporo pracodawców tak myśli.
reklama
Jednocześnie wiedziałam, że to idiotyczne, tak milczeć - ale czy nie zmusiła mnie do tego rzeczywistość? Poznałam już tyle historii kobiet, które po zgłoszeniu pracodawcy, że są w ciąży, nagle zostawały odsuwane od zadań, zmieniano im stanowiska lub wręcz doprowadzano do tego, że rezygnowały z pracy. Czy chciałam przechodzić przez coś takiego? Absolutnie nie. Prawo po 3 miesiącu chroni mnie przed zwolnieniem, ale nie przed niesprawiedliwą oceną i założeniami moich przełożonych na temat wydajności pracy ciężarnej.
I jeśli na początku, czytając ten tekst, pomyślałaś/eś, że to, co robiłam jest niemoralne, to czy nadal uważasz, że powinnam radośnie ogłosić, że spodziewam się dziecka, czy jednak starać się jak najdłużej dochować tajemnicy, żebym była traktowana normalnie?