reklama
reklama
Amelki spotkanie z morzem
Jak wiadomo, w tym roku pogoda nas nie rozpieszcza.
Lipiec należał chyba do najchłodniejszych w tym stuleciu... A właśnie w lipcu przyszło nam wypoczywać, tym razem nad polskim morzem.
Przysłowie mówi: "Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma." Więc nie pozostało nam nic innego, jak polubić się z chłodem i deszczem... Choć tak naprawdę mieliśmy sporo szczęścia, bo na tydzień wypoczynku w Białogórze nawet trafiły nam się 2 ciepłe dni! Wtedy właśnie wyruszyliśmy na spotkanie z plażowym piaskiem, morską falą, słonkiem oraz... sporym wiatrem, niestety.
Amelka (wtedy 6 miesięcy) miała pierwszą w życiu okazję, by pomoczyć nóżki w morzu. A my - do tego, by nauczyć się wbijać kołki od parawanu...
Kiedy nie było słonka, robiliśmy sobie piesze wycieczki, także po plaży. Możliwość korzystania ze specjalnego nosidełka do noszenia małej znacznie nam to ułatwiła. Innym zajęciem, któremu oddawała się Amelka podczas niepogody, było bujanie się na huśtawce. Rodzice też się kołysali - na większym egzemplarzu.
Nasze pierwsze wspólne wakacje należą do udanych, mimo iż pogoda raczej zniechęcała. Mamy nadzieję, że jeszcze w tym roku wybierzemy się gdzieś, gdzie jest znacznie cieplej.
Pozdrawiam!
Marchewka