Kilka sposobów na urozmaicenie domowego menu
reklama
Dom to nie restauracja – powtarzam to zawsze z pełnym przekonaniem. Po pierwsze gotujemy z tego, co akurat jest w lodówce, więc często klasyczne przepisy przestają być takie znowu klasyczne. Weźmy taki gulasz – prawda jakie to pojemne słowo? W domowych warunkach w gulaszu może się znaleźć praktycznie wszystko.
Następna sprawa, to pewna, nazwijmy to: niesforność materii. Konia z rzędem temu, kto upiecze idealnie równe kruche babeczki, a jego marchewkowe julienne będą jak wycięte przy linijce. Bo też i nie o to przecież chodzi. Drobne niedoskonałości stanowią wręcz o uroku kuchni domowej.
Przecież domowo – bynajmniej nie znaczy gorzej. Ba! Często jest wręcz odwrotnie. No dobrze, ale któż z nas nie chciałby jednak podawać posiłków godnych wykwintnej restauracji? Właśnie, ale jak to zrobić?
Poniżej kilka sztuczek, które pozwolą nieco odmienić domową kuchnię.
1. Świeże zioła.
Tylko tyle i aż tyle. Świeże zioła zupełnie zmieniają smak potrawy. Naprawdę. Zresztą kuchnia zna niezliczone przepisy, w których brak odpowiednich ziół sprawia, że danie przestaje mieć sens. Taka sałatka caprese na przykład. Niewiele składników: pomidory, mozzarella, sól, pieprz, oliwa i bazylia. No właśnie, bez bazylii zostałyby tylko pomidory z mozzarellą. Też smaczne, ale już nie nazywa się caprese.
Zresztą danie wcale nie musi się jakkolwiek nazywać. Weźmy zwykłe ziemniaki i upieczmy z dodatkiem tymianku. Prawdziwy cymes!
Suszone zioła niestety smakują inaczej. Nie zrozumcie mnie źle, sama ich używam, zwłaszcza że nie mam przydomowego ogródka, ale z dwojga złego wolę mrożone. Do sałatek się nie nadają, ale gdy w grudniu wrzucam do rosołu wielki pęk natki pietruszki wyciągnięty z zamrażalnika – mogę sobie niemal wyobrażać, że jest lato.
2. Bulion
Gotowanie zup jest banalnie proste. Naprawdę. Jednakże tylko pod warunkiem, że dysponujemy dobrym bulionem. Problem polega na tym, że w domowej kuchni nie uświadczysz olbrzymich kotłów pełnych świeżego i pysznego rosołku, którego przyrządzaniem zajmują się pomocnicy.
Rozwiązanie jest jak zwykle proste: mrożenie. Zawsze, kiedy gotujecie rosół, weźcie największy garnek, jaki macie w szafce. Kiedy już wszyscy domownicy się najedzą, resztę przelejcie do pudełek (litrowych lub ¾ litra, chyba że macie rodzinę, która zjada więcej zupy na raz) i wstawcie do zamrażarki. Jest tu do zastosowania jeszcze jedna sztuczka: długie gotowanie rosołu by porządnie odparował. Wtedy mrozimy mniejsze porcje, które zajmą mniej miejsca w zamrażalniku, ale również nadadzą wspaniały smak potrawom.
3. Masło.
Bez masła nie ma smacznej kuchni. Wiem, wiem, oliwa jest zdrowsza, pyszna i nie wyobrażam sobie gotowania bez oliwy, ale masło to masło. Nie na darmo o kuchni francuskiej, uznawanej przez wielu za najlepszą na świecie, krąży następująca anegdotka:
- Jakie są trzy podstawowe cechy kuchni francuskiej?
- Masło. Masło. Masło.
Nic innego nie sprawi, że sos będzie idealnie kremowy, nic tak nie podkreśli smaku każdej potrawy.
Mówicie, że tuczące? Cóż, powiedzmy to sobie szczerze: w kuchni najlepsze rzeczy są tuczące albo niezdrowe. Albo jedno i drugie.
Poza tym zawsze możecie tym okropnie niezdrowym i tuczącym roztopionym masłem polać świeżutkie szparagi. Będziecie usprawiedliwieni.
Aha, wybaczcie rzadką u mnie bezkompromisowość, ale o margarynie zapomnijcie w ogóle. Margaryna – nie. Masło – tak.
4. Gałka muszkatołowa i pieprz.
Wszystkie przyprawy jeśli przechowywanie w stanie niezmielonym, dłużej zachowują aromat, ale taki na przykład cynamon w proszku przydaje się bardzo często. Jednak z gałką sprawa jest oczywista – nie ma sensu kupowanie jej w postaci proszku. Wystarczy zwykła tarka i jedno nasienie gałki, by danie z przeciętnego zmieniło się w doskonałe. Dotyczy to wielu rzeczy, dość wspomnieć o tartach ze śmietanowo-jajeczną zalewą, które same w sobie są daniem obliczonym na robienie wrażenia na biesiadnikach, ale wiele z nich po prostu nie może obyć się bez gałki muszkatołowej.
Nad czarnym pieprzem w ogóle nie zamierzam się rozwodzić, bo młynek do mielenia tej przyprawy jest po prostu niezbędny i basta. Drobno zmielony pieprz przydaje się na przykład przy puree (z kalafiora lub pietruszki), jeśli chcemy otrzymać idealnie gładką strukturę.
5. Wanilia
Deser to zwieńczenie posiłku, coś na co wszyscy czekają. A deser z kuszącą nutką wanilii z pewnością zostanie na długo w pamięci. Dlatego zapomnijcie o cukrze wanilinowym. Tak, to nie pomyłka - nie waniliowym, a wanilinowym. Kupcie lub zróbcie samodzielnie ekstrakt lub cukier waniliowy albo używajcie całych lasek. Nie ma nic prostszego: wsypujecie cukier do szczelnego pojemnika, dokładacie do niego kilka lasek wanilii (nie od rzeczy byłoby przekroić laskę i wyskrobać nasionka) i zostawiacie na co najmniej 2 tygodnie. Ekstrakt wymaga zalania wanilii wódką (lub innym alkoholem wysokoprocentowym, na przykład brandy) i odstawienie w chłodne i ciemne miejsce na nieco dłużej (2-3 miesiące).
6. Garnirowanie
Co prawda moim zdaniem w potrawie najważniejszy jest smak, ale w procesie jedzenia uczestniczą wszystkie zmysły. Także wzrok. Nic więc dziwnego, że pięknie podany obiad smakuje lepiej, a raczej czujemy się lepiej, gdy go jemy. Dlatego ozdabianie potraw ma długą i bogatą tradycję.
Zazwyczaj nie wymaga to szczególnego wysiłku. Wystarczy odrobina czegoś zielonego na wierzchu – listek natki pietruszki lub trochę szczypiorku, żeby potrawa zyskała atrakcyjniejszy wygląd. Przy deserach możliwości jest jeszcze więcej – świeże owoce, wiórki z czekolady, kakao lub cukier puder pozwalają odmienić wygląd na lepsze. Wycinamy paski z papieru, układamy na wierzchu ciasta, posypujemy cukrem pudrem i po zdjęciu papieru mamy piękny wzorek. Proste, prawda?
Czasami zwykła sól lub pieprz służą do ozdoby, a nawet dają nazwę potrawie. Tak jest w przypadku spaghetti carbonara czyli spaghetti z przepisu węglarza, którego określenie wzięło się właśnie od grubo zmielonego czarnego pieprzu, którym obficie obsypuje się makaron.
Uważajcie tylko na dwie rzeczy. Po pierwsze – każda ozdoba, która znajduje się na talerzu powinna nadawać się do zjedzenia. A po drugie – wszystko należy robić z umiarem. Jeśli zamiast skupić się na smaku zaczniecie wycinać ludziki z marchewki, wówczas grozi przerost formy nad treścią.
Bo wszystkie powyższe rady mają na celu jedno – jedzenie ma być pyszne. A gotowanie ma sprawiać przyjemność.
Smacznego!
Anna Lewandowska