Roli z zaatarem i fetą, muffinki dyniowe i chrupiący jarmuż
Dzisiaj sobie podróżuję kulinarnie od sasa do lasa, ale mam nadzieję, że dzieci będą zadowolone.
Najbardziej sycące w tym zestawie są roli z zaatarem i fetą. Ja użyłam świeżych drożdży i dałam ich 5 dkg i trochę więcej mąki oraz pokruszyłam fetę do środka. Wyrabiałam ciasto około 10 min. potem sobie rosło i piekłam przez 20 min. w temp. 190 stopni z termoobiegiem.
Ponieważ był nastawiony piekarnik, a dynia dawała ewidentne znaki, że jej czas nadszedł, więc galopem starłam 40 dkg dyni. Dodałam :
- 35 dkg cukru
- 4 jajka
- szczypta soli
- 40 dkg mąki pszennej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- garść pokrojonych migdałów
- 2 łyżeczki cynamonu, 1/2 kardamonu i 1/2 imbiru
- odrobina olejku waniliowego
- 175 ml oliwy z oliwek
reklama
i wrzuciłam do piekarnika na 20 minut z termoobiegiem na 180 stopni. A ponieważ miałam czas, więc przygotowałam lukier z cukru pudru zmieszanego z sokiem cytrynowym i skórką cytrynową. Polukrowałam muffinki i posypałam kwiatkami lawendy, co schła radośnie na parapecie.
Mój wzrok zahaczył również o liście jarmużu, które stały w wazoniku i wyglądały, że już dużo dłużej nie postoją. Pokroiłam je, wyrzuciłam twarde łodygi, wymieszałam w misce z solą, oliwą i odrobiną papryki. Zmniejszyłam temperaturę piekarnika na 170 stopni i w 5 minut miałam zrobione chrupkie listki. Mniam...Jarmuż może potrzebować mniej lub więcej czasu ze względu na grubość liści, więc należy obserwować i w razie czego ewakuować go z piekarnika.
Taki oto dziwny zestaw dzieciaki zabrały do szkoły:) Aaaa...zapomniałam o pomidorze. Dorzuciłam na wszelki wypadek, żeby się nie zatkały na amen tymi wypiekami;)))