reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2019

A kto teraz wyprowadza Chi na spacer ?? ;)
:) Ze Snupem Mąż wychodzi przed pracą, a zanim wróci to wysikuję psiaka na podkład :) Potem najczęściej Mąż wychodzi z nim jak wróci z pracy. Chyba, że ja się wyszykuję to idziemy wszyscy razem z Milenką. No a potem wieczorem to już różnie, ale odkąd jest Malutka to też praktycznie Mąż wychodzi. Takie to nasze drugie "dziecko" - śmieję się, że takie upośledzone ;) hihi
 
reklama
Nie boję się, że ją skrzywdzisz fizycznie, na pewno nie świadomie, no bo jak można skrzywdzić tak małą istotkę to ja tego nie pojmuję...

Z tego co piszesz to na Twoje decyzje ogromny wpływ ma otoczenie, bardzo chyba chcesz wszystkich zadowolić, ciągle zastanawiasz się co wypada, żeby przypadkiem nie narazić się na jakiś przykry komentarz..
Ja tak miałam w stosunku do jednej osoby... mojej siostry...ciągle słyszałam, że czegoś mi brak, a że studia nie takie, wygląd nie taki... czułam się strasznie już wybrakowana i nic niewarta, bo ile bym nie zrobila, to zawsze bylam nie tak... jakbym nie zaslugiwala na milosc za to jaka jestem...
Potrzebowałam paru lat by zdać sobie sprawę z tego, że ta osoba jest bardzo toksyczna, że tak właściwie sama nie wiem czemu chciałam zasłużyć na jej sympatię, przecież ja nawet jej nie lubię...
I się odcięłam od niej i jest mi dobrze :-)
I już nie przejmuje się kto co mi powie, bo tylko ja mogę przeżyć moje życie i nie mogę z tym czekać aż te wszystkie osądzające mnie głowy umrą... i ktoś by mógł powiedzieć, że jestem dziwna, że nie ubieram się jak na swój wiek i tak dalej... jako pierwsza w rodzinie zrobiłam sobie tatuaż w widocznym miejscu, ścięłam włosy nie tak jak im się podoba, mam dwa koty co inni postrzegają tylko jako problem... i dalej jestem nie taka... ale mam to gdzieś bo jestem taka jaka chce być :-)
Ok jeszcze czasem nie do końca sobie radzę ze swoją samooceną, ale jest lepiej.

Także pozwól sobie na szczęście i zastanów się czego chcesz i tak rób nie patrząc na nic innego... Malutka jest i oczywiście, że najważniejsza dla niej jest uśmiechnięta Mama!
Ale oprócz bycia Mamą jesteś też kobietą, która ma swoje potrzeby, swoje zainteresowania...
Teraz wszyscy pytają tylko o dziecko, a przecież jesteś jeszcze Ty...
Więc może wyrwij się, wyjdź z koleżankami, albo sama, do kosmetyczki albo fryzjera.. zadbaj o siebie...

Mi położna tłumaczyła, że aby być dobrą Mamą, muszę zadbać o siebie...
"Nie bądź głodna, nie bądź sama, umyj sobie głowę, wypij kawę... jeśli dziecko chwilę popłacze, nic mu się nie stanie, może poczekać.. zadbaj najpierw o siebie

W samolocie tez w razie czego każą założyć maskę tlenową najpierw sobie, później dziecku- martwy nikomu nie pomoże,
Tak jak Ty nie będziesz umiała zająć się dzieckiem, jeśli będziesz chodzić głodna, zfrustrowana i z tłustymi włosami" - tak mi powiedziała ..

I ja tak się staram robić, zarzucam też obowiązki na Męża... żebym ja podchodziła do dziecka z uśmiechem, a nie miną cierpiętnicy..

Ale leki też pomogły... nagle okazało się, że z życia można się cieszyć, że może "się chcieć"..

Jeśli masz ochotę, możemy się zgadać na fb, i porozmawiać o czymś więcej niż pieluchach :-)
Czasem takie coś pomaga :-)
Tak, masz racje - otoczenie ma na mnie duży wpływ, bo mam taki charakter, że nie umiem nikogo ranić (nawet jak ktoś rani mnie), a jeśli są to osoby, które mnie kochają i mimo wszystko chcą dla mnie dobrze to nie umiem być wobec nich niemiła. Choć czasem odgryzam się, wiadomo, życie nie jest czarno-białe. No ale wtedy mam wyrzuty i koło się zamyka.

Też staram się o siebie jako tako dbać - u fryzjera już byłam jakieś może 3 tyg temu, bo ostatnio bylam w kwietniu i chodziłam już z sianem i odrostem na pół głowy...
A kosmetyczki póki co omijam odkąd mam wirusa HCV... bo uważam, że któraś mnie zaraziła. W ten pon notabene bylam w tej sprawie na specjalistycznych badaniach i dopiero w listopadzie zapiszą mnie do kolejki oczekujących na terapię...
Do tego muszę usunąć polipa, którego mam na szyjce macicy (okazało się teraz na wizycie kontrolnej, że to nie jest polip doczesnowy, czyli nie taki co powstaje w czasie ciąży i nie zniknął podczas porodu). Jestem już zapisana na zabieg 29 października...

Też nie biegam do dziecka od razu jak zapłacze. Przecież muszę skorzystać np. z toalety skąd od razu nie wyskoczę nie powiem z czym na wierzchu zresztą ;)

Męża także angażuję w pomoc. Nie poświęcam się całkowicie i nie mam zamiaru już całkiem stracić swojego życia, bo to już byłaby dla mnie katastrofa.

Może po prostu muszę przeczekać ten ciężki początek i uzbroić się w cierpliwość. Nie mam innego wyjścia. Muszę zagryźć zęby i poczekać aż to moje małe Cudo urośnie. No bo przecież do końca życia nie będzie takie małe i płacząco-wiercące się! ;)

A w ogóle to w poniedziałek dostałam okres - pierwszy po porodzie. Zaraz powiecie - no tak - stąd te wahania nastroju i depresyjne podejście. Nie do końca... choć po części może i tak.
Zupełnie zapomniałam jak to jest. Człowiek to jednak szybko przyzwyczaja się do dobrego ;) I teraz na noc wykorzystuję ten zapas podkładów poporodowych, które po porodzie w ogóle się nie przydały (tak dobrze mnie "wyczyszczono" po cesarce).

A co to fb to zawsze możemy się zgadać - czemu nie :)
 
Ostatnia edycja:
Tak, masz racje - otoczenie ma na mnie duży wpływ, bo mam taki charakter, że nie umiem nikogo ranić (nawet jak ktoś rani mnie), a jeśli są to osoby, które mnie kochają i mimo wszystko chcą dla mnie dobrze to nie umiem być wobec nich niemiła. Choć czasem odgryzam się, wiadomo, życie nie jest czarno-białe. No ale wtedy mam wyrzuty i koło się zamyka.

Też staram się o siebie jako tako dbać - u fryzjera już byłam jakieś może 3 tyg temu, bo ostatnio bylam w kwietniu i chodziłam już z sianem i odrostem na pół głowy...
A kosmetyczki póki co omijam odkąd mam wirusa HCV... bo uważam, że któraś mnie zaraziła. W ten pon notabene bylam w tej sprawie na specjalistycznych badaniach i dopiero w listopadzie zapiszą mnie do kolejki oczekujących na terapię...
Do tego muszę usunąć polipa, którego mam na szyjce macicy (okazało się teraz na wizycie kontrolnej, że to nie jest polip doczesnowy, czyli nie taki co powstaje w czasie ciąży i nie zniknął podczas porodu). Jestem już zapisana na zabieg 29 października...

Też nie biegam do dziecka od razu jak zapłacze. Przecież muszę skorzystać np. z toalety skąd od razu nie wyskoczę nie powiem z czym na wierzchu zresztą ;)

Męża także angażuję w pomoc. Nie poświęcam się całkowicie i nie mam zamiaru już całkiem stracić swojego życia, bo to już byłaby dla mnie katastrofa.

Może po prostu muszę przeczekać ten ciężki początek i uzbroić się w cierpliwość. Nie mam innego wyjścia. Muszę zagryźć zęby i poczekać aż to moje małe Cudo urośnie. No bo przecież do końca życia nie będzie takie małe i płacząco-wiercące się! ;)

A w ogóle to w poniedziałek dostałam okres - pierwszy po porodzie. Zaraz powiecie - no tak - stąd te wahania nastroju i depresyjne podejście. Nie do końca... choć po części może i tak.
Zupełnie zapomniałam jak to jest. Człowiek to jednak szybko przyzwyczaja się do dobrego ;) I teraz na noc wykorzystuję ten zapas podkładów poporodowych, które po porodzie w ogóle się nie przydały (tak dobrze mnie "wyczyszczono" po cesarce).

A co to fb to zawsze możemy się zgadać - czemu nie :)
Niby nie zawsze takie będzie.. ale wiesz co mówią.. :-D "małe dziecko- mały kłopot...." :-D
 
@M_Lena, z tego co piszesz i jak piszesz, wcale nie mam wrażenia, że kochasz małą "bo tak trzeba". Nie daj się przygnieść temu lukrowemu obrazkowi macierzyństwa i wzorowi matki Polki, która kupuje dziecku tylko najlepsze zabaweczki, mleczko, ubranka i inne gów*a, które nie mają żadnego znaczenia. Kobiety często kreują swój wizerunek na forum, w necie bo nikt ich nie sprawdzi i mogą poudawać jakie są zajebiste. A każda czuje w mniejszym czy większym stopniu to co Ty. Czeka aż dziecko zaśnie by zająć się sobą. I nie ma w tym nic złego. Żyj jak do tej pory i nie czuj się przez to gorszą matką. Pierdziel to czego oczekuje świat i bądź sobą. Ciesz się córcią tak jak Ty tego chcesz.
 
Miesiąc wcześniej to nie koniecznie już od 36 tyg ciąża donoszona wiec tak początkiem 9 mies się urodził to jeśli ok i waga dobra to już tak nie trzymają.
 
Oj bardzo szybko czas leci.. za szybko.
To Jasio sporo wcześniej zdecydował się wyjść na świat. Długo musieliście być w szpitalu?

Jasiu urodził się w 36 tygodniu i jest zaliczony jako wcześniak. Odrazu mi powiedzieli że w związku z tym potrzymają nas dłużej w szpitalu co najmniej do piątej doby, niestety w międzyczasie, był naświetlany, więc musieliśmy zostać dodatkowe dwa dni i po tygodniu mieliśmy kontrolną wizytę z ordynatorem, który chciał nas potrzymać jeszcze dłużej, ale na szczęście wyszliśmy do domu ^^

A jutro idziemy na szczepienie, mam nadzieję że mały nie będzie jakoś mocno płakał bo chyba mi serce pęknie...
 
Ależ ja tu dawno nie zaglądałam! Jakoś czasu mi brak...

Co tam u Was Mamuśki? Jak leci? ;)

W ogóle zastanawiam się, jak to jest z okresem po porodzie. Wraca długość cykli do tych sprzed ciąży? Bo według mojego kalendarza powinnam dostać drugą miesiączkę dwa dni temu, a tu nic.
 
reklama
Cześć dziewczyny, jak Wam idzie opieka nad maluchami i jak samopoczucie? Mój Janek coraz dłużej śpi w nocy, za to w ciągu dnia ma imprezkę za imprezką. Czekam z utęsknieniem na jakąś stabilizację, kiedy będę miała trochę czasu dla siebie, ale z tego co widzę pewnie jeszcze trochę sobie poczekam :oops:
Mam pytanie co do zabawek, jak je czyścicie? Wrzucacie do pralki, czyścicie jakąś szmatką? Mały powoli zaczyna wsadzać do buzi wszystko co mu się nawinie, więc zastanawiam się jaki jest najlepszy sposób na te wszystkie grzechotki, pluszaki, grzechotko-pluszaki i inne gryzaki.
 
Do góry