reklama
Gratulacje[emoji3059]Oluś :-) 52 cm, 3440g :-) później napisze coś więcejZobacz załącznik 1007828
Milmo
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Kwiecień 2019
- Postów
- 869
Siedze i wyje! CudOluś :-) 52 cm, 3440g :-) później napisze coś więcejZobacz załącznik 1007828
Gratulacje ogromne. śliczny synuś. Zdrówka.Oluś :-) 52 cm, 3440g :-) później napisze coś więcejZobacz załącznik 1007828
M_Lena
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2019
- Postów
- 638
Niedługo i my zobaczymy nasze Cuda Głowa do góry!Siedze i wyje! Cud
Piękny! Trzymajcie się!!Oluś :-) 52 cm, 3440g :-) później napisze coś więcejZobacz załącznik 1007828
Dzięki Dziewczyny :-)
Ogólnie to tak, o 7 stawiliśmy się na IP, a tam kolejka do zabiegów, ale cierpliwie sobie siedzimy :-) Panie na IP całkiem miłe :-) zrobili mi KTG później badania, ogólnie o wszystkim informowali i mnie i Męża :-) jeden tylko koleś był głupi ale tam nieważne....
No i o 11 weszłam na salę, caaała się trzęsłam ze strachu...
Zrobili wkłucie w kręgosłup, nie bolało, ale było nieprzyjemne... iiii znieczulenie zaczęło działać- mega dziwne uczucie...
Ogólnie nie czułam nic, nawet tego szarpania przy wyciąganiu co niby miało być.... 15 min od wejścia na sale i już go wyciągneli :-)
kątem oka widziałam jak go tam ważą i Pani go położyła na chwilę przy twarzy.
Później jak mnie już zszyli to przewieźli nas na sale pooperacyjną, a że akurat nikogo na niej nie było to Mąż mógł być z nami caaały czas :-)
Panie zachwycone moim Mężem bo to On karmił i przewijał Małego (i one nie musiały )
Znieczulenie zeszło, dostałam masę kroplówek przeciwbólowych i
Ok 18.30 kazali mi wstać i tu nie ukrywam Booooooli....
Ale ogólnie opieka bardzo spoko, ze względu na to, że biorę leki, nie mogę karmić i nikt nie robi mi z tego powodu wyrzutów...
A Mały mój.... Aniooooołek :-)
Nawet jak nie śpi to nie płacze :-) jak go Mąż o 15 nakarmił to do kolejnego karmienia o 18 spał przytulony do mnie :-)
Jak się przebudzi, to patrzy sobie, nie ryczy... no jak miał pełną pieluchę to trochę pokrzyczał jak mu zmieniałam - pierwszy raz i dałam rade sama, na czuja ;-) jestem z siebie dumna :-)
No... i teraz go nakarmiłam i On śpi i ja bym też chciała, ale leże i patrze czy oddycha
A Mąż poszedł świętować i jutro już niestety będzie mógł na niego patrzeć tylko za szybką... ale szybko minie :-)
Ja już poprosiłam o wyjęcie cewnika, żeby musieć wstawać do łazienki- boli i nie jest łatwo, ale wiem, że im więcej będę chodzić tym szybciej dojdę do siebie :-)
Pozdrawiamy cieplutko i trzymam teraz kciuki za Was! :-)
Ogólnie to tak, o 7 stawiliśmy się na IP, a tam kolejka do zabiegów, ale cierpliwie sobie siedzimy :-) Panie na IP całkiem miłe :-) zrobili mi KTG później badania, ogólnie o wszystkim informowali i mnie i Męża :-) jeden tylko koleś był głupi ale tam nieważne....
No i o 11 weszłam na salę, caaała się trzęsłam ze strachu...
Zrobili wkłucie w kręgosłup, nie bolało, ale było nieprzyjemne... iiii znieczulenie zaczęło działać- mega dziwne uczucie...
Ogólnie nie czułam nic, nawet tego szarpania przy wyciąganiu co niby miało być.... 15 min od wejścia na sale i już go wyciągneli :-)
kątem oka widziałam jak go tam ważą i Pani go położyła na chwilę przy twarzy.
Później jak mnie już zszyli to przewieźli nas na sale pooperacyjną, a że akurat nikogo na niej nie było to Mąż mógł być z nami caaały czas :-)
Panie zachwycone moim Mężem bo to On karmił i przewijał Małego (i one nie musiały )
Znieczulenie zeszło, dostałam masę kroplówek przeciwbólowych i
Ok 18.30 kazali mi wstać i tu nie ukrywam Booooooli....
Ale ogólnie opieka bardzo spoko, ze względu na to, że biorę leki, nie mogę karmić i nikt nie robi mi z tego powodu wyrzutów...
A Mały mój.... Aniooooołek :-)
Nawet jak nie śpi to nie płacze :-) jak go Mąż o 15 nakarmił to do kolejnego karmienia o 18 spał przytulony do mnie :-)
Jak się przebudzi, to patrzy sobie, nie ryczy... no jak miał pełną pieluchę to trochę pokrzyczał jak mu zmieniałam - pierwszy raz i dałam rade sama, na czuja ;-) jestem z siebie dumna :-)
No... i teraz go nakarmiłam i On śpi i ja bym też chciała, ale leże i patrze czy oddycha
A Mąż poszedł świętować i jutro już niestety będzie mógł na niego patrzeć tylko za szybką... ale szybko minie :-)
Ja już poprosiłam o wyjęcie cewnika, żeby musieć wstawać do łazienki- boli i nie jest łatwo, ale wiem, że im więcej będę chodzić tym szybciej dojdę do siebie :-)
Pozdrawiamy cieplutko i trzymam teraz kciuki za Was! :-)
M_Lena
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2019
- Postów
- 638
Jaaaa, ale superowo! Ja też już tak chcę!Dzięki Dziewczyny :-)
Ogólnie to tak, o 7 stawiliśmy się na IP, a tam kolejka do zabiegów, ale cierpliwie sobie siedzimy :-) Panie na IP całkiem miłe :-) zrobili mi KTG później badania, ogólnie o wszystkim informowali i mnie i Męża :-) jeden tylko koleś był głupi ale tam nieważne....
No i o 11 weszłam na salę, caaała się trzęsłam ze strachu...
Zrobili wkłucie w kręgosłup, nie bolało, ale było nieprzyjemne... iiii znieczulenie zaczęło działać- mega dziwne uczucie...
Ogólnie nie czułam nic, nawet tego szarpania przy wyciąganiu co niby miało być.... 15 min od wejścia na sale i już go wyciągneli :-)
kątem oka widziałam jak go tam ważą i Pani go położyła na chwilę przy twarzy.
Później jak mnie już zszyli to przewieźli nas na sale pooperacyjną, a że akurat nikogo na niej nie było to Mąż mógł być z nami caaały czas :-)
Panie zachwycone moim Mężem bo to On karmił i przewijał Małego (i one nie musiały )
Znieczulenie zeszło, dostałam masę kroplówek przeciwbólowych i
Ok 18.30 kazali mi wstać i tu nie ukrywam Booooooli....
Ale ogólnie opieka bardzo spoko, ze względu na to, że biorę leki, nie mogę karmić i nikt nie robi mi z tego powodu wyrzutów...
A Mały mój.... Aniooooołek :-)
Nawet jak nie śpi to nie płacze :-) jak go Mąż o 15 nakarmił to do kolejnego karmienia o 18 spał przytulony do mnie :-)
Jak się przebudzi, to patrzy sobie, nie ryczy... no jak miał pełną pieluchę to trochę pokrzyczał jak mu zmieniałam - pierwszy raz i dałam rade sama, na czuja ;-) jestem z siebie dumna :-)
No... i teraz go nakarmiłam i On śpi i ja bym też chciała, ale leże i patrze czy oddycha
A Mąż poszedł świętować i jutro już niestety będzie mógł na niego patrzeć tylko za szybką... ale szybko minie :-)
Ja już poprosiłam o wyjęcie cewnika, żeby musieć wstawać do łazienki- boli i nie jest łatwo, ale wiem, że im więcej będę chodzić tym szybciej dojdę do siebie :-)
Pozdrawiamy cieplutko i trzymam teraz kciuki za Was! :-)
Bardzo cieszę się z Twojego szczęścia
Trzymajcie się tam cieplutko i dawaj znać od czasu do czasu co tam u Was
Milmo
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Kwiecień 2019
- Postów
- 869
Najważniejsze, że już po wszystkim i masz syneczka obokDzięki Dziewczyny :-)
Ogólnie to tak, o 7 stawiliśmy się na IP, a tam kolejka do zabiegów, ale cierpliwie sobie siedzimy :-) Panie na IP całkiem miłe :-) zrobili mi KTG później badania, ogólnie o wszystkim informowali i mnie i Męża :-) jeden tylko koleś był głupi ale tam nieważne....
No i o 11 weszłam na salę, caaała się trzęsłam ze strachu...
Zrobili wkłucie w kręgosłup, nie bolało, ale było nieprzyjemne... iiii znieczulenie zaczęło działać- mega dziwne uczucie...
Ogólnie nie czułam nic, nawet tego szarpania przy wyciąganiu co niby miało być.... 15 min od wejścia na sale i już go wyciągneli :-)
kątem oka widziałam jak go tam ważą i Pani go położyła na chwilę przy twarzy.
Później jak mnie już zszyli to przewieźli nas na sale pooperacyjną, a że akurat nikogo na niej nie było to Mąż mógł być z nami caaały czas :-)
Panie zachwycone moim Mężem bo to On karmił i przewijał Małego (i one nie musiały )
Znieczulenie zeszło, dostałam masę kroplówek przeciwbólowych i
Ok 18.30 kazali mi wstać i tu nie ukrywam Booooooli....
Ale ogólnie opieka bardzo spoko, ze względu na to, że biorę leki, nie mogę karmić i nikt nie robi mi z tego powodu wyrzutów...
A Mały mój.... Aniooooołek :-)
Nawet jak nie śpi to nie płacze :-) jak go Mąż o 15 nakarmił to do kolejnego karmienia o 18 spał przytulony do mnie :-)
Jak się przebudzi, to patrzy sobie, nie ryczy... no jak miał pełną pieluchę to trochę pokrzyczał jak mu zmieniałam - pierwszy raz i dałam rade sama, na czuja ;-) jestem z siebie dumna :-)
No... i teraz go nakarmiłam i On śpi i ja bym też chciała, ale leże i patrze czy oddycha
A Mąż poszedł świętować i jutro już niestety będzie mógł na niego patrzeć tylko za szybką... ale szybko minie :-)
Ja już poprosiłam o wyjęcie cewnika, żeby musieć wstawać do łazienki- boli i nie jest łatwo, ale wiem, że im więcej będę chodzić tym szybciej dojdę do siebie :-)
Pozdrawiamy cieplutko i trzymam teraz kciuki za Was! :-)
Mnie wczoraj uprzedzili, że w niedzielę możemy czekać nawet 12h, bo rodzące będą miały pierwszeństwo. Nawet nie wiecie jak strasznie to boli, że ja nie rodzę... Dopiero zaczynam bycie matką, a już czuję się zła i niewydolna. :/
reklama
Miyoshi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Luty 2018
- Postów
- 347
Powiem Ci, że mnie też dopadają takie myśli... Że sobie nie poradzę, że jestem niedobrą matką i w ogóle... Eh.Najważniejsze, że już po wszystkim i masz syneczka obok
Mnie wczoraj uprzedzili, że w niedzielę możemy czekać nawet 12h, bo rodzące będą miały pierwszeństwo. Nawet nie wiecie jak strasznie to boli, że ja nie rodzę... Dopiero zaczynam bycie matką, a już czuję się zła i niewydolna. :/
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 5 tys
- Wyświetleń
- 229 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 170 tys
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 357 tys
- Odpowiedzi
- 4 tys
- Wyświetleń
- 188 tys
Podziel się: