reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpniowe mamy 2019

reklama
Dzięki Dziewczyny :-)

Ogólnie to tak, o 7 stawiliśmy się na IP, a tam kolejka do zabiegów, ale cierpliwie sobie siedzimy :-) Panie na IP całkiem miłe :-) zrobili mi KTG później badania, ogólnie o wszystkim informowali i mnie i Męża :-) jeden tylko koleś był głupi ale tam nieważne....
No i o 11 weszłam na salę, caaała się trzęsłam ze strachu...
Zrobili wkłucie w kręgosłup, nie bolało, ale było nieprzyjemne... iiii znieczulenie zaczęło działać- mega dziwne uczucie...
Ogólnie nie czułam nic, nawet tego szarpania przy wyciąganiu co niby miało być.... 15 min od wejścia na sale i już go wyciągneli :-)
kątem oka widziałam jak go tam ważą i Pani go położyła na chwilę przy twarzy.

Później jak mnie już zszyli to przewieźli nas na sale pooperacyjną, a że akurat nikogo na niej nie było to Mąż mógł być z nami caaały czas :-)
Panie zachwycone moim Mężem bo to On karmił i przewijał Małego (i one nie musiały :p)

Znieczulenie zeszło, dostałam masę kroplówek przeciwbólowych i
Ok 18.30 kazali mi wstać i tu nie ukrywam Booooooli....

Ale ogólnie opieka bardzo spoko, ze względu na to, że biorę leki, nie mogę karmić i nikt nie robi mi z tego powodu wyrzutów...

A Mały mój.... Aniooooołek :-)
Nawet jak nie śpi to nie płacze :-) jak go Mąż o 15 nakarmił to do kolejnego karmienia o 18 spał przytulony do mnie :-)
Jak się przebudzi, to patrzy sobie, nie ryczy... no jak miał pełną pieluchę to trochę pokrzyczał jak mu zmieniałam - pierwszy raz i dałam rade sama, na czuja ;-) jestem z siebie dumna :-)

No... i teraz go nakarmiłam i On śpi i ja bym też chciała, ale leże i patrze czy oddycha :-D

A Mąż poszedł świętować i jutro już niestety będzie mógł na niego patrzeć tylko za szybką... ale szybko minie :-)

Ja już poprosiłam o wyjęcie cewnika, żeby musieć wstawać do łazienki- boli i nie jest łatwo, ale wiem, że im więcej będę chodzić tym szybciej dojdę do siebie :-)

Pozdrawiamy cieplutko i trzymam teraz kciuki za Was! :-)
 
Dzięki Dziewczyny :-)

Ogólnie to tak, o 7 stawiliśmy się na IP, a tam kolejka do zabiegów, ale cierpliwie sobie siedzimy :-) Panie na IP całkiem miłe :-) zrobili mi KTG później badania, ogólnie o wszystkim informowali i mnie i Męża :-) jeden tylko koleś był głupi ale tam nieważne....
No i o 11 weszłam na salę, caaała się trzęsłam ze strachu...
Zrobili wkłucie w kręgosłup, nie bolało, ale było nieprzyjemne... iiii znieczulenie zaczęło działać- mega dziwne uczucie...
Ogólnie nie czułam nic, nawet tego szarpania przy wyciąganiu co niby miało być.... 15 min od wejścia na sale i już go wyciągneli :-)
kątem oka widziałam jak go tam ważą i Pani go położyła na chwilę przy twarzy.

Później jak mnie już zszyli to przewieźli nas na sale pooperacyjną, a że akurat nikogo na niej nie było to Mąż mógł być z nami caaały czas :-)
Panie zachwycone moim Mężem bo to On karmił i przewijał Małego (i one nie musiały :p)

Znieczulenie zeszło, dostałam masę kroplówek przeciwbólowych i
Ok 18.30 kazali mi wstać i tu nie ukrywam Booooooli....

Ale ogólnie opieka bardzo spoko, ze względu na to, że biorę leki, nie mogę karmić i nikt nie robi mi z tego powodu wyrzutów...

A Mały mój.... Aniooooołek :-)
Nawet jak nie śpi to nie płacze :-) jak go Mąż o 15 nakarmił to do kolejnego karmienia o 18 spał przytulony do mnie :-)
Jak się przebudzi, to patrzy sobie, nie ryczy... no jak miał pełną pieluchę to trochę pokrzyczał jak mu zmieniałam - pierwszy raz i dałam rade sama, na czuja ;-) jestem z siebie dumna :-)

No... i teraz go nakarmiłam i On śpi i ja bym też chciała, ale leże i patrze czy oddycha :-D

A Mąż poszedł świętować i jutro już niestety będzie mógł na niego patrzeć tylko za szybką... ale szybko minie :-)

Ja już poprosiłam o wyjęcie cewnika, żeby musieć wstawać do łazienki- boli i nie jest łatwo, ale wiem, że im więcej będę chodzić tym szybciej dojdę do siebie :-)

Pozdrawiamy cieplutko i trzymam teraz kciuki za Was! :-)
Jaaaa, ale superowo! :) Ja też już tak chcę!
Bardzo cieszę się z Twojego szczęścia :)
Trzymajcie się tam cieplutko i dawaj znać od czasu do czasu co tam u Was :)
 
Dzięki Dziewczyny :-)

Ogólnie to tak, o 7 stawiliśmy się na IP, a tam kolejka do zabiegów, ale cierpliwie sobie siedzimy :-) Panie na IP całkiem miłe :-) zrobili mi KTG później badania, ogólnie o wszystkim informowali i mnie i Męża :-) jeden tylko koleś był głupi ale tam nieważne....
No i o 11 weszłam na salę, caaała się trzęsłam ze strachu...
Zrobili wkłucie w kręgosłup, nie bolało, ale było nieprzyjemne... iiii znieczulenie zaczęło działać- mega dziwne uczucie...
Ogólnie nie czułam nic, nawet tego szarpania przy wyciąganiu co niby miało być.... 15 min od wejścia na sale i już go wyciągneli :-)
kątem oka widziałam jak go tam ważą i Pani go położyła na chwilę przy twarzy.

Później jak mnie już zszyli to przewieźli nas na sale pooperacyjną, a że akurat nikogo na niej nie było to Mąż mógł być z nami caaały czas :-)
Panie zachwycone moim Mężem bo to On karmił i przewijał Małego (i one nie musiały :p)

Znieczulenie zeszło, dostałam masę kroplówek przeciwbólowych i
Ok 18.30 kazali mi wstać i tu nie ukrywam Booooooli....

Ale ogólnie opieka bardzo spoko, ze względu na to, że biorę leki, nie mogę karmić i nikt nie robi mi z tego powodu wyrzutów...

A Mały mój.... Aniooooołek :-)
Nawet jak nie śpi to nie płacze :-) jak go Mąż o 15 nakarmił to do kolejnego karmienia o 18 spał przytulony do mnie :-)
Jak się przebudzi, to patrzy sobie, nie ryczy... no jak miał pełną pieluchę to trochę pokrzyczał jak mu zmieniałam - pierwszy raz i dałam rade sama, na czuja ;-) jestem z siebie dumna :-)

No... i teraz go nakarmiłam i On śpi i ja bym też chciała, ale leże i patrze czy oddycha :-D

A Mąż poszedł świętować i jutro już niestety będzie mógł na niego patrzeć tylko za szybką... ale szybko minie :-)

Ja już poprosiłam o wyjęcie cewnika, żeby musieć wstawać do łazienki- boli i nie jest łatwo, ale wiem, że im więcej będę chodzić tym szybciej dojdę do siebie :-)

Pozdrawiamy cieplutko i trzymam teraz kciuki za Was! :-)
Najważniejsze, że już po wszystkim i masz syneczka obok :)

Mnie wczoraj uprzedzili, że w niedzielę możemy czekać nawet 12h, bo rodzące będą miały pierwszeństwo. Nawet nie wiecie jak strasznie to boli, że ja nie rodzę... Dopiero zaczynam bycie matką, a już czuję się zła i niewydolna. :/
 
reklama
Najważniejsze, że już po wszystkim i masz syneczka obok :)

Mnie wczoraj uprzedzili, że w niedzielę możemy czekać nawet 12h, bo rodzące będą miały pierwszeństwo. Nawet nie wiecie jak strasznie to boli, że ja nie rodzę... Dopiero zaczynam bycie matką, a już czuję się zła i niewydolna. :/
Powiem Ci, że mnie też dopadają takie myśli... Że sobie nie poradzę, że jestem niedobrą matką i w ogóle... Eh.
 
Do góry