reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpniowe mamy 2019

Mój mąż jest mocno przerażony i nigdy nie opiekował się maleńkim dzieckiem. Nie boisz się, że nie będziesz mogła chodzić albo, że będziesz wykończona albo baby blues? Ja się tego wszystkiego właśnie boje. Nie chce zostawiać męża samego z opieką. :(
My też nigdy nie opiekowaliśmy się małym dzieckiem - ani ja ani tym bardziej mój mąż. No ale jesteśmy dorośli, oboje mamy po 35 lat, także damy sobie radę.
My tu nie mamy na kogo liczyć. Rodzice mieszkają w innych miastach oddalonych min. 100km - a jeśli przyjadą to musieliby u nas mieszkać, a co to to nie! Uważam, że im szybciej nauczymy się wszystkiego sami tym lepiej.
Nie lubię i nie chcę być od nikogo uzależniona. To my będziemy rodzicami i opieka nad dzieckiem to nasz obowiązek.
 
reklama
My też nigdy nie opiekowaliśmy się małym dzieckiem - ani ja ani tym bardziej mój mąż. No ale jesteśmy dorośli, oboje mamy po 35 lat, także damy sobie radę.
My tu nie mamy na kogo liczyć. Rodzice mieszkają w innych miastach oddalonych min. 100km - a jeśli przyjadą to musieliby u nas mieszkać, a co to to nie! Uważam, że im szybciej nauczymy się wszystkiego sami tym lepiej.
Nie lubię i nie chcę być od nikogo uzależniona. To my będziemy rodzicami i opieka nad dzieckiem to nasz obowiązek.
Moja mama ponad 400km. Najważniejsze, żeby Wam było dobrze. My jesteśmy dużo młodsi, to pewnie też ma jakieś znaczenie, że jesteśmy tacy rozdygotani :) ja jestem z innego miasta, mąż niby ma tutaj rodzinę ale słabo utrzymują kontakt. Odkąd wiadomo, że będzie nowy członek rodziny, mama nawet myśli o przeprowadzce w nasze okolice, mi to pasuje. Jesteśmy przyjaciółkami. :)
 
U mnie to samo! Ostatnio zaczęła komentować ile to daliśmy kasy za wózek. A picza ani złotówki nie dołożyła [emoji2955] i wszystko musi skomentować, na wszystkim się zna... Dostała też bana na kupowanie rzeczy dla dziecka i do tej pory nie wie że będziemy mieć córeczkę [emoji106] grunt to trzymać ją na dystans i to bardzo daleki [emoji6]
Hahaha, nasz wózek jest z ekoskóry i to było obiektem, że "ooooo, hmmmm ekoskóra, burżujstwo, nie macie za dużo pieniędzy"... Co z tego, że używany i za 900 zł, ale ekoskóra ulalala. Hahaha, ona się przyczepi do wszystkiego. Nie jestem jej wymarzoną synową. Mąż ma rocznego bratanka i jak ją widzę, że ona narzeka, jak mały w 30 stopniowy upał siedzi sobie w samym pampersie w cieniu, że jak to dziecko bez skarpetek, że będzie chory to mnie zalewa. I to ciuciuciu, chodź do babuniu, misiulecku, zobac mam glusecke dla ciebie... Normalnie płakać mi się chce. :D
 
Hahaha, nasz wózek jest z ekoskóry i to było obiektem, że "ooooo, hmmmm ekoskóra, burżujstwo, nie macie za dużo pieniędzy"... Co z tego, że używany i za 900 zł, ale ekoskóra ulalala. Hahaha, ona się przyczepi do wszystkiego. Nie jestem jej wymarzoną synową. Mąż ma rocznego bratanka i jak ją widzę, że ona narzeka, jak mały w 30 stopniowy upał siedzi sobie w samym pampersie w cieniu, że jak to dziecko bez skarpetek, że będzie chory to mnie zalewa. I to ciuciuciu, chodź do babuniu, misiulecku, zobac mam glusecke dla ciebie... Normalnie płakać mi się chce. :D
My kupiliśmy zestaw wózek 2w1, baza isofix, fotelik i masa gadzetow typu torba,adaptery, zestaw zimowy(wart ponad 1000),2kombinezony za niecałe 4tys z przesyłką, gdzie normalnie za to wszystko musiałabym wydać ponad 10tys, ale że nie operuje taka gotówka więc poluje na okazje[emoji6] ale to starej nie dogodzi, chodzi po całym mieście i rozpowiada że pieniędzy nie mają a wózek za 4 tys kupili jakby nie mogli za tysiąca na targu [emoji23] nosz k... mac [emoji6]ja wolę mieć używkę w stanie idealnym ale taki żeby mi się podobał, żebym ja była zadowolona niż byle jaki żeby jej pasował. Zwłaszcza że to nasze pierwsze dziecko, jedno poroniłam i ona o tym nie wie bo w sumie po co ma nas jeszcze z tym po gębie nosić, ale cieszymy się bardzo i owszem patrzymy na ceny jak coś kupujemy ale bez przesady. Ostatnio nadmienila że jak będzie wnuczka to będzie pleść jej warkoczyki- na nogach niech sobie zaplecie[emoji23] jakbyś miała gdzieś lot w kosmos dla dwoja, to daj znać, swoją przywiozę [emoji106]
 
Ja akurat mam dobrą teściową i teścia. Właśnie dzwonili zapytać jak ja się czuję w te upały. Miło :)
Z mamą też mam bardzo dobry kontakt, ale ostatnio trochę zaczęłyśmy działać sobie na nerwy ;)
W każdym razie - ja po porodzie chcę mieć święty spokój i być w domku tylko z mężem i maleństwem.
 
Dziewczyny, a jak planujecie ubrać Wasze dzieci w szpitalu/na wyjście ze szpitala? Obawiam się, że u nas będą cholerne upały, a nie chciałabym, żeby mi się dziecko od razu przegrzało. Z drugiej strony każdy mówi, że musi mieć długi rękaw... To co? Jakieś pomysły dla nie doświadczonej matki? :D

Myślałam, żeby wziąć body na krótki i na długi rękaw tak na wszelki wypadek. Półśpiochy. Czapeczka cienka (opaska chyba nie może być?). Niedrapki.
 
Ale fajnie się czyta te narzekania, nie jestem sama :-D

Ja liczyłam z początku, że moja Mama przyjedzie do mnie może na tydzień mi pomoc jak już Mąż będzie musiał wrócić do pracy... ale Ona jest tak zmęczona opieką nad dzieckiem mojej siostry, że nie jest do tego nastawiona pozytywnie... a nie będę jej przecież zmuszać, nic na siłę ;-)

I się przestawiam na to, że jednak poradzimy sobie sami, kurde, samotne matki, ktore nie mają nikogo, dają rade, a my nie damy? Boje się cholernie, mam depresję, która albo po porodzie przejdzie, albo się pogłebi i będę musiała zacząć leczenie i nie będę mogła karmić (chociaż licząc na to że jednak tak aż źle nie będzie kupiłam laktator :-D)

Bo Teściowej bym nie chciała, nooo mam ciągle do niej duży żal, Ona dzwoni i oferuje nawet, że jak mi już ciężko, to może przyjechać posprzątać, albo zakupy zrobić, okna umyć... a ja nie chce później być nikomu nic dłużna... sama sobie poradzę z Mężem.. jak mam później wysłuchiwać, że wszyscy w rodzinie wszystko wiedzą co kto i jak, i że jakie drogie kafelki w łazience, a jej to no sandały lasockiego nie stać, a ja sobie kupiłam, a że koty mamy i że po co nam one i że w ogóle... jak dojdzie do zakupu wózka, to też pewnie będzie gadanie, bo też chce używany ale z takich lepszych wyhaczyć to będzie, albo że czemu łóżeczki nowe jak po bratanku jest, a oni to nie mieli i dziecko w szufladzie spało i też było dobrze :-D

Taaaakże no, ponarzekałam i trochę mi lżej :-D
Jak się mały urodzi to po powrocie do domu będziemy po prostu zamknięci w swoim świecie, próbując utrzymać je i siebie przy życiu :-D
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny, a jak planujecie ubrać Wasze dzieci w szpitalu/na wyjście ze szpitala? Obawiam się, że u nas będą cholerne upały, a nie chciałabym, żeby mi się dziecko od razu przegrzało. Z drugiej strony każdy mówi, że musi mieć długi rękaw... To co? Jakieś pomysły dla nie doświadczonej matki? :D

Myślałam, żeby wziąć body na krótki i na długi rękaw tak na wszelki wypadek. Półśpiochy. Czapeczka cienka (opaska chyba nie może być?). Niedrapki.
Ja mam tylko na długi rękaw... Także długi rękaw, geterki i cienka czapeczka. Do samochodu tylko a tam klima, a w domu niech leży w pampersie, ewentualnie przykryć tetrą.
 
Ale fajnie się czyta te narzekania, nie jestem sama :-D

Ja liczyłam z początku, że moja Mama przyjedzie do mnie może na tydzień mi pomoc jak już Mąż będzie musiał wrócić do pracy... ale Ona jest tak zmęczona opieką nad dzieckiem mojej siostry, że nie jest do tego nastawiona pozytywnie... a nie będę jej przecież zmuszać, nic na siłę ;-)

I się przestawiam na to, że jednak poradzimy sobie sami, kurde, samotne matki, ktore nie mają nikogo, dają rade, a my nie damy? Boje się cholernie, mam depresję, która albo po porodzie przejdzie, albo się pogłebi i będę musiała zacząć leczenie i nie będę mogła karmić (chociaż licząc na to że jednak tak aż źle nie będzie kupiłam laktator :-D)

Bo Teściowej bym nie chciała, nooo mam ciągle do niej duży żal, Ona dzwoni i oferuje nawet, że jak mi już ciężko, to może przyjechać posprzątać, albo zakupy zrobić, okna umyć... a ja nie chce później być nikomu nic dłużna... sama sobie poradzę z Mężem.. jak mam później wysłuchiwać, że wszyscy w rodzinie wszystko wiedzą co kto i jak, i że jakie drogie kafelki w łazience, a jej to no sandały lasockiego nie stać, a ja sobie kupiłam, a że koty mamy i że po co nam one i że w ogóle... jak dojdzie do zakupu wózka, to też pewnie będzie gadanie, bo też chce używany ale z takich lepszych wyhaczyć to będzie, albo że czemu łóżeczki nowe jak po bratanku jest, a oni to nie mieli i dziecko w szufladzie spało i też było dobrze :-D

Taaaakże no, ponarzekałam i trochę mi lżej :-D
Jak się mały urodzi to po powrocie do domu będziemy po prostu zamknięci w swoim świecie, próbując utrzymać je i siebie przy życiu :-D
Wygląda na to, że to częste u teściowych... Chociaż mój mąż to ma akurat super teściową :p Hanka (czyli matka mojego męża) ma troje dzieci i jak jeździ w odwiedziny to zawsze obgaduje pozostałych... Do nas gada na tamtych, potem tamtym na nas i tak w kółko. A mnie to już uwielbia szczególnie. Ze włosy nie takie mam, że co to za imię dla dziecka, że kiedy w końcu zmądrzeje i zjem jej schabowego... Oj mogłabym długo tak. Ale... Kij jej w oko, że tak powiem. Tolerujemy się jak trzeba i tyle.
 
reklama
Wygląda na to, że to częste u teściowych... Chociaż mój mąż to ma akurat super teściową [emoji14] Hanka (czyli matka mojego męża) ma troje dzieci i jak jeździ w odwiedziny to zawsze obgaduje pozostałych... Do nas gada na tamtych, potem tamtym na nas i tak w kółko. A mnie to już uwielbia szczególnie. Ze włosy nie takie mam, że co to za imię dla dziecka, że kiedy w końcu zmądrzeje i zjem jej schabowego... Oj mogłabym długo tak. Ale... Kij jej w oko, że tak powiem. Tolerujemy się jak trzeba i tyle.
Noo tylko co gorsza, nie wiem ja Twoja ale moja Teściowa chciałaby bardziej uczestniczyć w naszym życiu i baaardziej...
A z wsadzaniem nosa..
Np.
Jak szukaliśmy sali na wesele, to byli na obydwóch, które braliśmy pod uwagę... pojechali do innego miasta sami obejrzeć..

Jak wykupiliśmy podróż poślubną, to już mieli obaczajone sami, za ile, jaki hotel, jaki standard, jaka okolica...

Na ślubie coś tam się oburzyła, że nie była na zdjęciu czy cośtam i że czemu tak, i że fotograf powinien zwrócić na to uwagę bo przecież oni mają inną rolę BYĆ PRZY MŁODYCH... a ja se myślę, kobieeeto, Twoja rola to się dobrze bawić i tyle :-D

Z kolei moja Mama to nic się nie wtrąca, czasem coś doradzi, ale to jak spytamy, nie narzuca się ze swoim zdaniem.. czasem aż się ma wrażenie, że ma wywalone :p ale wolę chyba tak, niż jak Teściowa...

No i z tym obgadywaniem to też jest :-D brata mojego Męża i jego żone obgaduje non stop.. fakt, że Oni też są dziwni... jak pytałam ich czy na nas też tak gadają, to "gdzieżtam! Przecież na swojego świętego synka nic nie powie, to na żonę tym bardziej" nooo ale nie jestem tego taka pewna :-D w końcu Teściowa z Żoną brata dzwonią do siebie i tak dalej więc pewno już bym się mogła o sobie wiele dowiedziec :-D ale noo wisi mi to :-D ja trzymam dystans i tak mi dobrze :-)

A przed ślubem to ją lubiłam bardziej... się po ślubie pozmieniało :p
 
Do góry