reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2019

MoniqeOO, syty głodnego nie zrozumie.. masz rację. Nigdy nie bylam w Twojej sytuacje, bo nie mam problemow z zachodzeniem w ciążę, wiec nie moge sobie nawet wyobrazic co przezylas do tej pory probujac tyle razy.
 
reklama
Moniqe00 ja kiedys policzyłam ile nas kosztowaly starania, ktore trwały 18 miesięcy. Na leki, suplementy, wizyty, badania i inseminacje szlo minimum 1000 zl miesięcznie, zazwyczaj duzo wiecej. Tylko ten rok to ponad 18 tysięcy zlotych. Najbardziej wkurzało mnie jakie cenniki mieli niektórzy lekarze np hematolodzy w Krakowie - zwykła konsultacja 20 min - 150 zl, konsultacja przy niepłodności 20 min - 250 zl. Az mi sie nóż w kieszeni otwieral.
W listopadzie mielismy podejść do ostatniej inseminacji, na wizyty i leki do 10 dc wydalam 1200 zl. Lekarka odwołała inseminacje, bo jej zdaniem pecherzyk rósł za wolno. Mieliśmy zastanowić sie nad następna inseminacja, ale ze kończyła nam sie ważność badań (a to koszt 1000 zl) to postanowiliśmy, ze szkoda 3 tys i przystepujeny w nowym roku do in vitro. Przeplakalam kilka dni, ze sie nie udalo naturalnie i trzeba brac ostatnią deskę ratunku czyli in vitro. Za 2 tygodnie od mojej ostatniej wizycie w klinice niepłodności beta okazała sie 12:)
 
Nie dopisałam, ale oczywiście nie mam żadnych pretensji do nikogo, ani też nie neguję jeśli ktoś prowadzi ciążę na NFZ.
O przeszłości nie zapomnę, ale teraz jestem częścią Was (niezależnie na nasze indywidualne historie) - każda ma pod serduszkiem swoje dziecko.
Lubię Was czytać i wreszcie utożsamiać się z kobietami w ciąży, a nie tymi w ciągłej walce...
 
Moniqe00 ja kiedys policzyłam ile nas kosztowaly starania, ktore trwały 18 miesięcy. Na leki, suplementy, wizyty, badania i inseminacje szlo minimum 1000 zl miesięcznie, zazwyczaj duzo wiecej. Tylko ten rok to ponad 18 tysięcy zlotych. Najbardziej wkurzało mnie jakie cenniki mieli niektórzy lekarze np hematolodzy w Krakowie - zwykła konsultacja 20 min - 150 zl, konsultacja przy niepłodności 20 min - 250 zl. Az mi sie nóż w kieszeni otwieral.
W listopadzie mielismy podejść do ostatniej inseminacji, na wizyty i leki do 10 dc wydalam 1200 zl. Lekarka odwołała inseminacje, bo jej zdaniem pecherzyk rósł za wolno. Mieliśmy zastanowić sie nad następna inseminacja, ale ze kończyła nam sie ważność badań (a to koszt 1000 zl) to postanowiliśmy, ze szkoda 3 tys i przystepujeny w nowym roku do in vitro. Przeplakalam kilka dni, ze sie nie udalo naturalnie i trzeba brac ostatnią deskę ratunku czyli in vitro. Za 2 tygodnie od mojej ostatniej wizycie w klinice niepłodności beta okazała sie 12:)
Kochana... My mieliśmy bardzo podobnie. W styczniu zaplanowane invitro, 4.12 zamrożone nasienie, a 6.12 pozytywny test i beta ponad 400. 10.12 zamiast wizyty, na której mieliśmy umowic symulacje do invitro dostaliśmy potwierdzenie ciąży.
Nie mam pojęcia jaki czynnik zadziałał, ale najważniejsze jest to że mamy dzidzię pod sercem.
Największy prezent, jaki kiedykolwiek od życia dostaliśmy.
 
Kochana... My mieliśmy bardzo podobnie. W styczniu zaplanowane invitro, 4.12 zamrożone nasienie, a 6.12 pozytywny test i beta ponad 400. 10.12 zamiast wizyty, na której mieliśmy umowic symulacje do invitro dostaliśmy potwierdzenie ciąży.
Nie mam pojęcia jaki czynnik zadziałał, ale najważniejsze jest to że mamy dzidzię pod sercem.
Największy prezent, jaki kiedykolwiek od życia dostaliśmy.

Ja też nie wiem co u nas zadziałało, na pewno nie odpuściłam, bo nigdy tego zrobić nie potrafiłam. W 10 dc lekarka powiedziala, ze nic z tego, a ja jeszcze w 11dc podałam sobie zastrzyk z Gonalem. Czułam ze owu bedzie i ze lekarka sie myli skreslajac nas na tak wczesnym etapie cyklu. Jak poszlam do niej z pozytywnymi betami i potwierdzić pecherzyk to nie mogła uwierzyć. Stwierdziła tylko, ze to pokazuje ze lekarz nie zawsze ma racje i natura robi swoje.

W nasz cud uwierzyc jeszcze nie mogę, nawet nie potrafię sie cieszyc. W sobote wizyta, powinno byc juz serduszko. Albo to beda najpiękniejsze swieta w naszym życiu albo...
 
To jest niesamowite ile kobiety sa w stanie przejsc czy poswiecic,zeby miec w koncu swojego ukochanego malego czlowieczka.
Cudownie jesli to wszystko konczy sie pozytywnie! Trzymam za was dziewczyny kciuki.

Ale tez serce mi peka jak widze najblizszych przyjaciól, czy rodzine, gdzie nie moga miec dzieci... Tak dobrzy, kochajacy ludzie...
 
Jeju ale napisałyście, odkąd zaczęłam chodzić do pracy nie mam kiedy czytać wszystkiego, zasiadłam teraz przed żeby być na bieżąco :) hehhe witam nowe dziewczyny i gratuluję tym co miały wizyty :)

ja dzis się dziewczyny stresu najadlam co nie miara;/ obudziłam się z takim mocnym skurczowym bólem w dole brzucha, jak zaczał sie nasilać to juz płakałam z bólu ;/ ale żadnej krwi nie było. Zadzwoniłam do swojego lekarza bo mówił żeby dzwonić w każdej sytuacji powiedział że takie bóle się zdarzają, mam łykać no spe, obserować czy nie ma krwi i jeśli po no spie przechodzi to znaczy że wszystko dobrze i że nie trzeba narazie żadnego usg itp. mam nadzieję że wie co mówi, juz mi lepiej ale rano..jeju tak strasznie się bałam :( mąż się denerwuje że powinnam iść na zwolenienie.. zobaczę jak będę sie dzis czuła jeśli to sie powtórzy to nie będę zwlekać, maleństwo które udało się nam jest teraz najważniejsze ..
 
Ja też nie wiem co u nas zadziałało, na pewno nie odpuściłam, bo nigdy tego zrobić nie potrafiłam. W 10 dc lekarka powiedziala, ze nic z tego, a ja jeszcze w 11dc podałam sobie zastrzyk z Gonalem. Czułam ze owu bedzie i ze lekarka sie myli skreslajac nas na tak wczesnym etapie cyklu. Jak poszlam do niej z pozytywnymi betami i potwierdzić pecherzyk to nie mogła uwierzyć. Stwierdziła tylko, ze to pokazuje ze lekarz nie zawsze ma racje i natura robi swoje.

W nasz cud uwierzyc jeszcze nie mogę, nawet nie potrafię sie cieszyc. W sobote wizyta, powinno byc juz serduszko. Albo to beda najpiękniejsze swieta w naszym życiu albo...
My też nie odpuscilismy...
I to "musicie odpuścić" to najgorsze słowa jakie ciągle od wielu osób słyszeliśmy, do dzisiaj je słyszę w głowie.
Ja uspokoiłam się dopiero po wczorajszej wizycie gdzie zobaczyłam już dzieciątko (niektórzy lekarze mówią zarodek, mój lekarz powiedział wczoraj: "to pulsujace to państwa dziecko"). Rozczuliłam się i wierzę że to będą najpiękniejsze święta. Pierwszy raz od kilku lat naprawdę się cieszymy... Jeśli w tym roku będę płakać przy życzeniach to tylko ze szczęścia.
Na każdym etapie ciąży będziemy myśleć, przed każdym usg będziemy się zastanawiać... To już chyba taka nasza natura.
Cokolwiek by się nie wydarzyło, to wiemy że możemy zajść w ciążę a to w naszym przypadku połowa sukcesu.
 
reklama
Cześć dziewczyny. Chciałam się przywitać z sierpniowymi mamusiami. Tak się cieszę że dołączam do grona po 5 latach starań! Mam termin na 13.08. Przed nami cudowne 8 miesięcy!
Ooo witamy, mamy identyczny termin i prawdopodobnie podobną przeszłość. Jest jakiś magiczny czas... Wielu nam się udało właśnie teraz.
 
Do góry