Dlaczego mój mąż już nie mówi: Co ty właściwie robisz, kiedy ja ciężko pracuję?

Ostatnie zmiany: 28 czerwca 2019
Dlaczego mój mąż już nie mówi: Co ty właściwie robisz, kiedy ja ciężko pracuję?

Twój mąż jest człowiekiem uporządkowanym i  zorganizowanym? Pochodzi z rodziny, gdzie jest tradycyjny podział ról i temu hołduje?  Jeśli tak, to mnie zrozumiesz. Jeśli nie - mam nadzieję, że  również. Wracając do początku...

W naszym domu podzieliliśmy się rolami. Mąż pracuje i zarabia na dom, ja zajmuję się dwójką maluchów 1,5 i 3 lata. Wieczorami dorabiam pisząc artykuły. Dla mnie to układ idealny.

Mąż wychodzi o 7 rano  i wraca po 18 -tej. Chwilę później zasiadamy rodzinnie do obiadokolacji, a  pies pożera karmę z miski. Następnie dzieci kładziemy spać i mamy chwilę dla siebie. Cisza, spokój, porządek. Czuję się zmęczona, bo w końcu dwójka maluszków i pies potrafią nieźle dać w kość, ale z drugiej strony jestem zadowolona, że tak dobrze zarządzam domem.

Tak było. Do czasu.

Któregoś dnia M wrócił i obwieścił, że przez najbliższy miesiąc będzie pracował w domu i spędzał z nami czas. Początkowo się ucieszyłam, potem przypomniałam sobie, że on właściwie nigdy nie był świadkiem, jak wygląda moja codzienność. Zawsze widzi dom, w którym jest czysto i spokojnie. Wychodzi, kiedy my powoli wstajemy, a wraca, kiedy dzieci już właściwie idą spać. Te 30 dni  były prawdziwym wyzwanie dla nas obydwojga.

reklama

Czego dowiedział się i co zobaczył mój mąż?

  • że porządek, który widzi na co dzień jest powierzchowny, a mnóstwo rzeczy da się kolanem wepchnąć do schowka
  • że nie tylko pies je rzeczy ze swojej miski, ale również dzieci popijając wodą z drugiej miski
  • że pies doskonale służy zarówno za odkurzacz, jak i mopa
  • że dzieci oglądają za dużo telewizji żebym mogła przygotować im obiad
  • że 3 razy nastawiam to samo pranie, bo w zapominam je wyjąć z pralki
  • że wyjście z dziećmi na spacer zajmuje czasem godzinę, bo - "siku, pić, ja nie chcę"
  • że prysznic mam szansę wziąć dopiero, kiedy dzieci śpią popołudniu, no chyba, że nie chcą spać
  • że czasem bywa dzień, podczas którego na wszystkie posiłki jemy makaron z masłem, bo muszę skończyć pisać artykuł, a dopiero na kolację coś innego
  • że prasuję tylko jego rzeczy, bo z całym prasowaniem muszę się uwinąć podczas popołudniowej drzemki dzieciaków lub “podłączając” je do telewizora
  • że zakupy w towarzystwie dwójki tak małych dzieci rzeczywiście działają na wszystkich, jak środek antykoncepcyjny
  • że każda zabawa trwa tylko kilka minut i trzeba zorganizować natychmiast następne zajęcie, bo inaczej dzieciaki “roznoszą dom”
  • że potrafię z bezsilności kopnąć drzw do samochodu, do którego udaje mi sie zaciągnąć siłą dzieci i wtedy okazuje się, że zapomniałam kluczyków,
  • że pozostawiony na chwilę 1,5 roczniak potrai wysmarować fotel kremem, a w tym czasie trzylatka narysować obraz na ścianie

M. był w prawdziwym szoku. Totalnym.

Pozbawiłam go wizji, że kiedy jest w pracy to nasze życie wygląda, jak z obrazka. W jego umyśle nasz dzień wyglądał takk: dzieci wstają, ubierają się, samodzielnie jedzą śniadanie. Potem same się bawią i sprzątają. Mają 4 godzinną popołudniową drzemkę, a ja robię obiad. I głównie siedzę i pachnę.
 
Z drugiej strony chyba  zauważył, że chociaż żyję w chaosie, to jest on kontrolowany. Codziennie wychodzę na plac zabaw, czasem jeżdżę na zajęcia dla maluszków. Wspólnie się bawimy i śmiejemy. Wydaje mi się, że życie większości mam wygląda podobnie: w biegu, z towarzyszącym zmęczeniem, ale również poczuciem szczęścia. Obawiam się jednocześnie, że wizja sporej części tatusiów wygląda podobnie, jak ta  "pocztówkowa"- mojego M.

Kiedy po 30 dniach wrócił do pracy- obydwoje odetchnęliśmy z ulgą. Jednak coś się zmieniło. M. stwierdził, że już nigdy nie zapyta mnie:  “To, co ty właściwie robisz, kiedy ja ciężko pracuję?”

Twój mąż zadaje Ci takie pytania? Daj mu ten tekst do przeczytania lub niech napisze do mnie.

marta



Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: