Dlaczego kłamiemy?
Dowiadując się, że ktoś nas okłamał, czujemy oburzenie i złość. Jeśli dodatkowo okazuje się, że koloryzacja prawdy dotyczyła błahego powodu, pojawia się kompletny brak zrozumienia dla motywów sprawcy. Dlaczego tak postąpił? Tłumaczymy sobie sytuację na wiele sposobów, aż znajdujemy ten najbardziej dla nas logiczny. Jeśli sytuacja dotyczyła osoby nie związanej z nami zbyt dobrze, najczęściej jest nam przykro, ale z czasem zapominamy o całym zdarzeniu. Jednak gdy okłamuje nas ktoś bliski, choć często wybaczamy, to zaczynamy być coraz bardziej czujni i nieufni.
Starożytni Grecy nie znali pojęcia kłamstwa (ale nie znali też pojęcia grzechu), co nie oznacza, że nie istniały wówczas akty, które teraz określamy mianem kłamstwa. Otóż pojęcie takie miało pozytywny wydźwięk i łączyło się głównie z podstawowymi zadaniami poetów, czyli umiejętnością tworzenia fikcji. Nie rozróżniano fikcji od świadomego wprowadzania w błąd, jednocześnie zjawisko to nie miało żadnych konotacji moralnych. Jeśli nie było pojęcia grzechu, a co za tym idzie świadomego łamania zasad moralnych, to czy Grecy w ogóle kłamali?
Postać Odyseusza, opisana przez Homera w VII w p.n.e., który wielokrotnie uciekał się do fortelu, oszustwa i manipulacji w trakcie swojej tułaczki, jest przykładem osoby, której współcześnie nadalibyśmy miano oszusta. Należy jednak przypuszczać, że ówcześnie jego umiejętności traktowano jako bardzo pożyteczny w życiu kunszt i raczej nie zadawano sobie trudu oceniania go z moralnego punktu widzenia. Przyjrzyjmy się bardziej współczesnej postaci, polskiemu Casanovie, który działał w latach 80. – Jerzy Kalibabka vel Tulipan (wówczas powstał także serial oparty na jego historii pt. „Tulipan”). On też oszukiwał, koloryzował rzeczywistość, tworzył siebie na potrzebę chwili. A wszystko po to, by przetrwać. Czyż nie podobnie jak Odyseusz? Oczywiście nie możemy porównywać postaci literackiej z realną. Chciałam jednak zwrócić uwagę na fakt, iż podobne zachowanie – okłamywanie – w zależności od kultury, czasu, zasad społecznych i okoliczności, może być podziwiane bądź potępiane. Czyż pozbawienie kogoś wzroku i ośmieszenie go (Odyseusz wydłubał oko Cyklopowi i przedstawił się jako Nikt), lub obiecywanie wspólnej świetlanej przyszłości w celu wyłudzenie dużej sumy pieniędzy (Kalibabka rozkochiwał w sobie zamożne kobiety i okradał je), nie jest tak samo wątpliwe moralnie?
Często usprawiedliwieniem, którego trzymają się kłamiący, jest intencja ochrony innych przed tzw. gorzką prawdą, która nie zmieni już zaistniałych faktów, a jedynie może wywołać ból i cierpienie. Kłamstwo, w związku z tym, jest też często podstawowym narzędziem tworzenia relacji między kochankami. Im autoprezentacja bardziej odbiega od faktycznego stanu rzeczy, tym trudniej jest zacząć być sobą, więc brniemy dalej. Tymczasem idealizacja partnera sprzyja akceptacji tzw. słodkich kłamstw. Choć podskórnie czujemy, że coś nie gra w opowieściach ukochanego/ukochanej, to często wolimy w to wierzyć, zamiast zweryfikować fakty. Może to wynikać z lęku przed ośmieszeniem i dostrzeżeniem własnej łatwowierności. Jeśli dowiedziemy kłamstwa, jednocześnie przyznamy, że nietrudno było nami manipulować, czyli jesteśmy słabi, głupi, naiwni. A nikt nie chce o sobie myśleć w taki sposób.
reklama
Co robić by unikać takich sytuacji?
Zdarza się, że rozmawiając z kimś mamy wrażenie, że osoba ta jest nieszczera. Często nie potrafimy powiedzieć, na jakiej podstawie tak czujemy, tłumaczymy to intuicją czy tzw. „dobrym nosem”. Istnieją pewne sygnały mogące zdradzać kłamstwo. Często odbieramy je na poziomie nieświadomym, stąd bardziej poczucie niż wiedza, że druga osoba mija się z prawdą. Jakie to sygnały?
Spojrzenie
W trakcie rozmowy należy zwrócić uwagę, czy rozmówca, odpowiadając na nasze pytania, patrzy nam w oczy, czy mruga - zbyt szybko lub zbyt rzadko. Nagłe odwracanie wzroku od rozmówcy, jakby zainteresowanie czymś innym, ma na celu odwrócenie naszej uwagi zarówno od jego oczu, jak i wypowiadanych słów. Często osoba kłamiąca ucieka wzrokiem w prawą stronę, gdy zaś mówi prawdę – w lewą. Stary wytrawny kłamca potrafi jednak kłamać prosto w oczy.
Mimika i gesty
Fałszywa emocja przejawia się asymetrycznością mimiki twarzy, podczas gdy emocja prawdziwa jest w pełni symetryczna. Na kłamstwo wskazywać może również uboga gestykulacja lub przeciwnie - szybkie, mocne gesty odwracające uwagę od wypowiadanych słów. Bawienie się np. palcami lub ubraniem rozładowuje napięcie wynikające ze stresu w sytuacji kłamania, podobnie jak podnoszenie dłoni w kierunku głowy – zabawa włosami, gładzenie po ustach, drapanie w kark itp.
Mowa
W sytuacji stresu wzrasta tempo mówienia, głośność wypowiedzi i ton głosu. Uważnie słuchajmy naszego rozmówcy i zapamiętujmy najmniejsze szczegóły, o których opowiada. Porównujmy fakty i zwracajmy uwagę na niezgodności. Dobrze jest po kilku dniach wrócić do danego tematu, a osoba kłamiąca najprawdopodobniej nie będzie już pamiętała szczegółów, a jedynie ogólny zarys swojej opowieści.
reklama
Jeśli rozmówca oskarża nas o kłamstwo lub jakieś inne matactwo (pod warunkiem, że nigdy nic takiego nie zrobiliśmy, ani osoba ta nie ma powodów do oskarżania nas o to) może to świadczyć o właśnie takim zachowaniu przez oskarżającego. Najczęściej porównujemy innych ludzi do nas samych. Jeśli ktoś kłamie lub zdradza wydaje mu się, że inni robią tak samo. Można również zapytać wprost: “Czy ty mnie okłamujesz”? Wiele osób czuje się bardzo źle, gdy jest przyłapana na kłamstwie i często po zadaniu pytania wprost rozmówca chcąc zrzucić z siebie ciężar kłamstwa, przyznaje się do winy.
Kłamstwo jest wpisane w ludzką naturę niemal tak pierwotnie, jak czynności fizjologiczne. Różnica jest jednak taka, że z fizjologią nie wygramy, możemy jej potrzeby jedynie nieco odroczyć w czasie. Tymczasem nad kłamaniem możemy świadomie panować. Sami decydujemy o tym, czy oszukujemy i w jaki sposób to robimy, jednocześnie z rozmysłem możemy wykorzystywać to w funkcjonowaniu społecznym.
Ewa Krawczyńska