Pozytywne wzmocnienie zamiast pochwały, czyli „Najpierw wytresuj kurczaka”
„Najpierw wytresuj kurczaka” to tytuł książki autorstwa Karen Pryor polecanej przez ludzi, którzy zajmują się tresurą psów. Czemu zatem jest ona również na liście książek polecanych rodzicom dzieci z ADHD? Jest to bowiem książka o tym, jak zmieniać zachowania nie tylko zwierząt, ale i ludzi. Zmieniać je trwale i to nie stosując kar, ale pozytywne wzmocnienie.
Wychowywanie dzieci, to w dużym stopniu próby zmiany zachowań, szczególnie tych niepożądanych. Często są one dość nieumiejętne i opierają się na prośbach, groźbach, wymuszaniu, grożeniu i odbieraniu, czyli głównie nagrodach i karach.Ich skuteczność wydaje się być chwilowa, a zdesperowany rodzic sięga po kolejne środki z rodzicielskiego arsenału. Co w zamian? Metoda, którą łatwo wyłożyć, bez trudu można zapamiętać, ale niestety znacznie trudniej wdrożyć.
Co wspólnego z dziećmi ma tresura delfinów?
Zaczęło się od tresury delfinów – żadna z metod stosowanych na innych zwierzętach, w ich wypadku się nie sprawdzała, gdyż delfin po prostu odpływał... Dlatego stosowano tylko wzmacnianie pozytywne: za każde pożądane zachowanie delfin dostawał rybkę. Co to ma wspólnego z dziećmi?
Dużo. Każdy, kto ma małe dziecko i próbował mu wyjaśnić, że wchodzenie na stół jest niewłaściwe (tu można wstawić jakiekolwiek inne nieakceptowalne (choćby ze względu na bezpieczeństwo) zachowanie dziecka), wie, że upór dziecka w kontynuowaniu tego działania może być ogromny i nie pomagają żadne konsekwencje, kary ani tłumaczenia.
Dzieje się tak dlatego, że reakcja, która towarzyszy danemu działaniu to właśnie czynnik wzmacniający, ale może on być pozytywny lub negatywny. Ponieważ wzmacnianie negatywne zawsze jest bardzo blisko kary (i łatwo w nią przechodzi), to najlepsze jest stosowanie tylko wzmacniania pozytywnego. Jakimi zasadami trzeba się kierować, aby takie postępowanie było naprawdę skuteczne?
reklama
Wzmocnić można tylko zachowanie, które już się pojawiło
Dlatego rodzic musi bardzo uważnie obserwować i często całą sytuację przemyśleć, zanim przystąpi do działania. Warto mieć cały wachlarz pozytywnych wzmocnień:
- od pochwały „super” przez pogłaskanie,
- przytulenie,
- taniec radości,
- łakocie
- wspólnie spędzony czas na czymś, co dziecko lubi robić (dla dzieci ma on najwyższą wartość).
Tego, co jest pozytywnym wzmocnieniem trzeba być świadomym, musi to być bowiem zawsze coś, czego dziecko będzie pragnąć.
Wzmocnić dokładanie w momencie, gdy właściwe zachowanie się pojawia
Wielu rodziców ma tendencję do nagradzania zbyt późno. Wieczorna pochwała nie da tego efektu, który dałaby pochwała natychmiastowa. Dziecko często nie wie, za co otrzymało pochwałę. Jeśli wzmocnienie jest odroczone w czasie – przestaje być efektowne.
Teoria teorią... a przykład najlepszy
Wyobraźmy sobie taką sytuację: dziecko nauczyło się chodzić i z chęcią wspina się na krzesła. Rodzic nie może pozwolić, aby dziecko robiło to bez kontroli, więc musi coś zrobić. Może: przewracać krzesła, założyć bramkę w drzwiach do kuchni, wychodząc do np. ubikacji umieszczać dziecko w kojcu.
Kuchnia i krzesła są jednak dla ludzi i kiedy dziecko potrafi na nie bezpiecznie wejść i zejść, uniemożliwianie mu tego jest bez sensu – teraz trzeba zadbać tylko o to, żeby na stole nie było nic niebezpiecznego, ale i ciekawego.
To też działa do pewnego czasu, bo maluch szybko odkrywa, że na stół można wejść, a wtedy da się ściągnąć coś z półki, parapetu, no i ta wysokość...
Wtedy pojawia się wzmocnienie negatywne: zawsze, gdy dziecko wchodzi na stół, jest zestawiane na podłogę. Kto tego próbował, ten wie, że dziecko traktuje to jak karę, płacze, a rodzic musi powtórzyć taką czynność kilkanaście (oby tylko...) razy. Bez oczekiwanego efektu.
Co dalej? Tu z pomocą może przyjść wzmocnienie pozytywne. Czego bowiem oczekujemy od dziecka?
Żeby po wejściu na krzesło usiadło na nim, ew. stojąc robiło coś na stole. Za każdym razem, gdy dziecko stoi/siedzi na krześle (czyli przejawia zachowanie oczekiwane) stosujemy wzmocnienie pozytywne: chwalimy, głaszczemy, dajemy w miseczce ciasteczko, kubek z odrobiną wody i łyżeczkę do mieszania w nim, kartkę i kredkę, siadamy obok dziecka i chwilę z nim spędzamy na jakiejś czynności.
Nie zadziała to od razu, ale z czasem dziecko zrozumie, że zachowując się w taki sposób otrzymuje uwagę rodzica, więc będzie to zachowanie powtarzać. Tak długo, aż zastąpi ono wchodzenie na stół.
Starsze dziecko wraca z podwórka do domu dopiero po n-tym wołaniu. Po wejściu otrzymuje reprymendę lub wręcz karę (czyli za pożądane zachowanie – powrót do domu – otrzymuje wzmocnienie negatywne). Jak to zmienić?
Przede wszystkim unikać narzekania, marudzenia – jeśli nie umiemy nagrodzić powrotu (w końcu wołań było kilka) to przynajmniej nie karzmy.
Można się z dzieckiem umówić, że przyjdzie po 3 przypomnieniu (za 10 minut wracasz do domu, za 5 minut, już wracaj do domu). Gdy dziecko z umowy się wywiąże – wzmocnijmy je pozytywnie, np. wspólną grą, zabawą, przygotowywaniem czegoś smacznego.
Początkowo stosowanie tej metody wydaje się trudne. Wystarczy zrozumieć, że wszyscy ją w jakimś stopniu stosujemy i... wzmocnić (oczywiście pozytywnie) w nas samych tę umiejętność.
Więcej o wzmacnianiu pozytywnym i tym, jak najlepiej to robić, we wspomnianej powyżej książce Karen Pryor „Najpierw wytresuj kurczaka”.
Joanna Gónisiewicz