reklama
Franio i Szymek
Franek i Szymek. Dwaj (stryjeczni) braciszkowie. Dwa silne charaktery. Dwie Mamusie, dwóch Tatusiów i jeden dom. Jesteśmy rodzinką wielopokoleniową. Na razie mieszkamy razem, stąd nasi chłopcy wychowują się, jak rodzeństwo. Franio za miesiąc skończy 3 latka, Szymek w listopadzie dwa.
Od początku staramy się uczyć nasze dzieciąteczka współpracy i negocjacji. Udaje nam się z różnym skutkiem.
Raz Szymek wyrywa zabawkę Franiowi z dzikim wrzaskiem, kiedy indziej Franio metodą siłową "nabywa prawa" do samochodzika. Pozwalamy naszym dzieciakom nie dzielić się zabawkami zawsze i wszędzie. Każdy z nich ma prawo mieć swoje ukochane i ważne przedmioty. Nie musi ich oddawać, tylko dlatego, że drugi ma na to ochotę.
Wydaje nam się ważne, żeby dzieciaki miały poczucie, że ich decyzja się liczy i można mieć coś wyłącznie dla siebie. W rezultacie chłopcy częściej i bardziej bezproblemowo wymieniają się zabawkami.
Staramy się nie podkreślać tego, że Szymek jest młodszy, bo brzdąc bardzo szybko nauczył się to wykorzystywać. Z bezczelną miną podchodził do starszego braciszka, wyrywał mu zabawkę, dając do zrozumienia, że jest taki malutki i wszystko mu się należy.
Nasze dzieci doskonale nadawałyby się do grania w romantycznych telenowelach. Każde rozstanie jest dla nich dramatem. Każde spotkanie ogromną radością. Spotkania to piski chichoty i opowieści o spędzonym dniu. Ciekawe, bo wygląda, że Franio doskonale rozumie, co "dzidzia" chce mu przekazać.
Kiedy któremuś dzieje się krzywda i płacze, to drugi na wszelki wypadek też się dołącza. Najśmieszniej jest, kiedy w ogóle nie wiemy, o co chodzi, a chłopaki ryczą w niebogłosy patrząc sobie uważnie w oczy. Wygląda jakby jeden drugiego pytał:" To co, kończymy, czy płaczemy dalej ?"
Franio w tej parze jest zdecydowanie bardziej emocjonalny. Często przytula Szymka, pociesza go w razie "nieszczęść", tłumaczy, na czym polega ten świat. Taki prawdziwy starszy braciszek:-)
Uwielbiamy obserwować, jak się od siebie uczą. Oczywiście Szymek, ma większą szansę poznania nowych rzeczy dzięki bratu, ale zdarza się, że i Franio może skorzystać z jakiejś umiejętności "dzidzi".
Łączy ich poczucie humoru. Czas na wygłupy jest zawsze, wszędzie i najlepiej razem. Do historii rodzinki już przeszło jak Szymon siedząc przy stole mówił - ka-kał-ko. Po chwili dołączył o niego Franio i już po chwili w całym domy było słychać skandowanie- "ka- kał-ko. Ka-kał- ko", przerywane atakami śmiechu obydwu panów.
Bardzo dużą wartością jest dla mnie wspólne wychowywanie chłopców. Myślę, że dzięki temu łatwiej jest im nawiązywać kontakty, pokonywać różne lęki. Wspaniale się rozwijają i fizycznie i intelektualnie. Potrafią zrozumieć, że zrobili krzywdę i przeprosić. Umieją się wymieniać zabawkami. Przede wszystkim są roześmiani od rana do wieczora.
Mam nadzieję, że ta przyjaźń będzie dla nich ważna już na zawsze.
ania ślusarczyk