MartaBarbaraWeronika
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2017
- Postów
- 475
Ja tez zamawiam.październik .... moze byc nawet sam koniec października heheheHehehe :-)
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja tez zamawiam.październik .... moze byc nawet sam koniec października heheheHehehe :-)
Niestety moje średnie cykle to 36 dni czasami są krótsze 32-33 ( rzadko) , a czasami nawet dłuższe około 40 W tym cyklu wiem mniej więcej kiedy była owulacja około 8 stycznia więc mogę przypuszczać że ten cykl będzie w granicy 36 dni. Mam typowe objawy jak na @ więc raczej też zaczniemy 5 cs, no ale czekam.
W pierwszej ciąży nie miałam w ogóle objawów @. W 38 dniu cyklu, pamiętam że to była sobota, obudziłam się i tak mi się jakoś gorąco zrobiło, więc poszłam zrobić test i piękne dwie kreski.
Ale to wiesz, każdej z nas, bo nie wiadomo która to była ta trzecia, więc każda może być pokrzywdzony...[emoji1]Musisz kupić czekoladki i wyślac pocztą z przeprosinami [emoji23]
Napisane na E2105 w aplikacji Forum BabyBoom
Ufff, nadgoniłam...
Rozmyślam nad tym wszystkim i chyba przekonałam sama siebie, że nie warto rozbić testów wcześniej niż 2 tygodnie po terminie @... No bo po co? Przecież i tak nie jesteśmy w stanie zapobiec ewentualnemu poronieniu... A nawet jeśli... co będzie jeżeli z takiego podtrzymywania urodzimy chore i niepełnosprawne dziecko? Skarzemy je na życie w tym parszywym i nietolerancyjnym świecie... Może jednak nie ma co licytować się z naturą i Panem Bogiem?
Moja córka jest epileptykiem, dzięki jakiejś małpie w szpitalu, która uderzyła ją w główkę przy kąpieli w drugiej dobie życia. Od 12 lat bez ataku, więc uznana za zaleczoną. Chodziła do integracyjnej podstawówki i gimnazjum. Dzieci przez inne (przepraszam za słowo) debilne, zdrowe gówniarstwo z tzw "dobrych domów" ze szkoły podstawowej, która była obok, były obrażane, bite, poniżane... Kiedyś wyszłam z psem i szłam w stronę szkoły córki. Przede mną szło trzech wyrostków w firmowym ciuchach. Jeden z nich powiedział, patrząc na trzy dziewczyny wychodzące z integracyjnego gimnazjum ( w tym moja długowłosa córcia ) "zobacz jaka fajna ta dupa z długimi włosami". Na co drugi "co z tego jak to dałn i niedorozwój-niedojebek..."
Zapamiętam to do końca życia dlatego uważam, że nic na siłę. Nasze ciało wie co dla nas dobre... chyba...
Przepraszam za moja marudzenie, ale jakoś tak mnie naszło...
Stor Twoja córka nie przez "naturę" jest epileptykiem z tego co piszesz. Zdarza się też, że nie zawsze kobieta roni bo dziecko byłoby chore, czasem to za mało progesteronu albo inny problem, któremu da zapobiec i dziecko urodzi się zdrowe. Mi lekarz zawsze mówi, że mmam testować jak najszybciej i dzwonić po leki z powodu moich chorób... wiem, że zwykle nie da się zapobiec, ale jeśli akurat...Ufff, nadgoniłam...
Rozmyślam nad tym wszystkim i chyba przekonałam sama siebie, że nie warto rozbić testów wcześniej niż 2 tygodnie po terminie @... No bo po co? Przecież i tak nie jesteśmy w stanie zapobiec ewentualnemu poronieniu... A nawet jeśli... co będzie jeżeli z takiego podtrzymywania urodzimy chore i niepełnosprawne dziecko? Skarzemy je na życie w tym parszywym i nietolerancyjnym świecie... Może jednak nie ma co licytować się z naturą i Panem Bogiem?
Moja córka jest epileptykiem, dzięki jakiejś małpie w szpitalu, która uderzyła ją w główkę przy kąpieli w drugiej dobie życia. Od 12 lat bez ataku, więc uznana za zaleczoną. Chodziła do integracyjnej podstawówki i gimnazjum. Dzieci przez inne (przepraszam za słowo) debilne, zdrowe gówniarstwo z tzw "dobrych domów" ze szkoły podstawowej, która była obok, były obrażane, bite, poniżane... Kiedyś wyszłam z psem i szłam w stronę szkoły córki. Przede mną szło trzech wyrostków w firmowym ciuchach. Jeden z nich powiedział, patrząc na trzy dziewczyny wychodzące z integracyjnego gimnazjum ( w tym moja długowłosa córcia ) "zobacz jaka fajna ta dupa z długimi włosami". Na co drugi "co z tego jak to dałn i niedorozwój-niedojebek..."
Zapamiętam to do końca życia dlatego uważam, że nic na siłę. Nasze ciało wie co dla nas dobre... chyba...
Przepraszam za moja marudzenie, ale jakoś tak mnie naszło...
Ale to wiesz, każdej z nas, bo nie wiadomo która to była ta trzecia, więc każda może być pokrzywdzony...[emoji1]
Spokojnie, zaraz sobie przypomnę... hahaa
Dla mnie to nie do końca jest no-stress, wychowanie bezstresowe to nie wychowanie, nie ma czegoś takiego. Można mieć luźne podejście do życia, ale przy tym jakieś zasady. Przykład idzie z góry, np. rodzic, który jest wymagający dla dziecka, ale przy tym sam nie robi tego, czego oczekuje od pociechy nie będzie miał autorytetu. I tutaj przykładem może być rodzic, który ma jakieś tak zasady, ale np. nie potrafi się powstrzymać przed komentarzami w stosunku do innych osób, głośno przy dziecku wyzywa PiS od pisiorów - dziecko to później powtórzy, osoby niepełnosprawne - od niedojebów lub downów. Dzieci powtarzają to, co usłyszą w domu, bo skoro mama czy tata tak mówi, to ja też mogę. Swoją drogą, że społeczeństwo jest niedoinformowane i nie chce niektórych tematów ruszać. Stąd też przekonanie, że do szkoły integracyjnej chodzą tylko dzieci niepełnosprawne umysłowo. Dlatego musimy pamiętać, żeby samemu trochę poszerzać horyzonty i rozmawiać z dziećmi od małego, o wszystkim! Może nie stanie się wtedy jednym z takich pacanów, którzy oceniają po okładce.Bardzo mądrze mówisz.. mój mąż tez mi tak tłumaczył po naszej stracie...
A jeśli chodzi o dzieciaki wychowane w stylu "No stres" to brak słów... potrafią być okrutne...
Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
Świat jest porąbany... mój syn chodził do klasy integracyjnej - jest zdrowy, ale uznałam, że parę lekcji tolerancji mu się przyda, po tym jak usłyszałam opinię jego ojca o dzieciach niepełnosprawnych... podziałało. tym bardziej, że tylko dzięki mojej ciężkiej pracy jest zdrowy - miał wylew okołoporodowy i pierwsze 2 lata jego życia to były ciągłe jazdy do Centrum Zdrowia Dziecka i rehabilitacja - codzienna, wielogodzinna i bez jakiejkolwiek gwarancji powodzenia. Udało się, ale tylko dzięki szczęściu. Miał również zdiagnozowaną epi, która na szczęście przeszła, ale co przeszłam ja przez ten czas to moje... a miałam 19 lat...Ufff, nadgoniłam...
Rozmyślam nad tym wszystkim i chyba przekonałam sama siebie, że nie warto rozbić testów wcześniej niż 2 tygodnie po terminie @... No bo po co? Przecież i tak nie jesteśmy w stanie zapobiec ewentualnemu poronieniu... A nawet jeśli... co będzie jeżeli z takiego podtrzymywania urodzimy chore i niepełnosprawne dziecko? Skarzemy je na życie w tym parszywym i nietolerancyjnym świecie... Może jednak nie ma co licytować się z naturą i Panem Bogiem?
Moja córka jest epileptykiem, dzięki jakiejś małpie w szpitalu, która uderzyła ją w główkę przy kąpieli w drugiej dobie życia. Od 12 lat bez ataku, więc uznana za zaleczoną. Chodziła do integracyjnej podstawówki i gimnazjum. Dzieci przez inne (przepraszam za słowo) debilne, zdrowe gówniarstwo z tzw "dobrych domów" ze szkoły podstawowej, która była obok, były obrażane, bite, poniżane... Kiedyś wyszłam z psem i szłam w stronę szkoły córki. Przede mną szło trzech wyrostków w firmowym ciuchach. Jeden z nich powiedział, patrząc na trzy dziewczyny wychodzące z integracyjnego gimnazjum ( w tym moja długowłosa córcia ) "zobacz jaka fajna ta dupa z długimi włosami". Na co drugi "co z tego jak to dałn i niedorozwój-niedojebek..."
Zapamiętam to do końca życia dlatego uważam, że nic na siłę. Nasze ciało wie co dla nas dobre... chyba...
Przepraszam za moja marudzenie, ale jakoś tak mnie naszło...