Zgadnijcie kto jest jednak chyba uczulony na ten antybiotyk...
Ja pierd...
Dobrze, że się lepiej czuję ale jeśli zaraz się okaże, że jak te dawki, które już wzięłam zejdą to znowu będę rozchorowana to już nie wiem...
Uprzedzając pytania:
Byłam u internisty, u laryngologa i rozmawiałam z Panią Doktor, która zrobiła mi połówkowe USG (tutaj chociaż wiem, że mały ma się dobrze, tylko mam w przyszłym tygodniu jeszcze przyjść żeby obejrzeć serduszko na innym sprzęcie)
Ogólnie leki i antybiotyk, które dostałam mam odstawić (i 100 zł do kosza :-) )
Ogólnie to nie wiadomo czy mam reakcje alergiczną czy w jednym czasie zbiegło się coś innego... bo internista mówi, że infekcja grzybicza, a laryngolog, który powinien wiedzieć lepiej, mówi, że jej to na grzyba nie wygląda (ale też nie powiedziała co to jest) no ale odstawić wszystko, płukać zatoki i już...
A ja się boję, że bez leków objawy choróbska znowu wrócą i będzie lipa...
A Pani Laryngolog w dodatku zamiast skupić się na problemie to zaczeła mi gadać o refluksie w ciaży i że ja mam refluks(jak co druga ciężarna) i że mam ogólnie zmienić dietę i co mam jeść, a co nie jeść... spoko, że objawów refluksu jakoś u mnie brak...
ale ona chyba twierdzi, że to był powód bólu gardła, a cała w ogóle choroba jest zmyślona... no tak bo skoro antybiotyk zadziałał, to infekcji nie widać......
I ogólnie miałam wrażenie od początku wizyty, że mnie nie słuchała wcale...
Jutro mam umówioną wizytę u innego Laryngologa ale już mam szczerze mówiąc dość...
Do kolekcji moich ciążowych przeżyć to brakuje mi chyba tylko leżenia szpitalu... zapewne będzie to szpital psychiatryczny...