No co Ty, ale czemu? Depreche miałaś czy traumę po porodzie?
No dosyć się nie mogłam pozbierać psychicznie po porodzie i opiekując się młodym. Nie widziałam w tym wszystkim ani sensu ani jakiejś wielkiej radości. Kłopoty z karmieniem dołożyły oliwy do ognia. Miłości też musiałam się nauczyć, jakoś nie spłynęła na mnie w momencie kiedy przyłożyli mi tego małego człowieka do piersi na sali porodowej.
Liczę że z drugim nadrobię stracony czas i odnajdę w sobie radość z opieki nad taką kruszynką.