reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Sierpniowe mamy 2019

A co tam u dziewczyn, które urodziły? :) Jak znajdziecie czas to napiszcie jak się czujecie, jak sobie radzicie, jak tam Wasze Maleństwa :) Jeszcze jesteście w szpitalu czy już w domu?
 
reklama
Właśnie Laura wisi mi na cycu :) Dzis skończyła tydzień. Ze szpitala wyszłyśmy w środę. Trochę nas przetrzymali bo mała miała żółtaczkę więc dodatkowa doba fototerapii. Ogólnie wszystko ok. Mam wrażenie że karmię całą dobę. Mała już w szpitalu ładnie nadgoniła wagę. Uczymy się siebie nawzajem. Rana mnie ciągnie więc jeszcze kiepsko szczególnie ze wstawaniem z łóżka. Najtrudniejszy jest nawał pokarmu, bolesne brodawki które się przyzwyczajają do nieustającego ssania. Wczoraj miałam kryzys że nie poradzę sobie z karmieniem ale dzisiaj zauważyłam postęp bo już tak nie bolą. Przeraża mnie jeszcze podnoszenie, przenoszenie itp. boję się że zrobię jej krzywdę jak się nagle wygina i napina.
 
Właśnie Laura wisi mi na cycu :) Dzis skończyła tydzień. Ze szpitala wyszłyśmy w środę. Trochę nas przetrzymali bo mała miała żółtaczkę więc dodatkowa doba fototerapii. Ogólnie wszystko ok. Mam wrażenie że karmię całą dobę. Mała już w szpitalu ładnie nadgoniła wagę. Uczymy się siebie nawzajem. Rana mnie ciągnie więc jeszcze kiepsko szczególnie ze wstawaniem z łóżka. Najtrudniejszy jest nawał pokarmu, bolesne brodawki które się przyzwyczajają do nieustającego ssania. Wczoraj miałam kryzys że nie poradzę sobie z karmieniem ale dzisiaj zauważyłam postęp bo już tak nie bolą. Przeraża mnie jeszcze podnoszenie, przenoszenie itp. boję się że zrobię jej krzywdę jak się nagle wygina i napina.
No to ekstra, że powoli się zgrywacie :) Wszystko będzie dobrze :) Cieszę się, że sobie radzicie!
Pisz od czasu do czasu co tam u Was :)

Ja z moją Malutką muszę jeszcze wytrwać 2 tyg. Dziś był kryzys z tym podejrzeniem cholestazy, ale wszystkie wyniki w porzadku takze jest dobrze :) Bylam tez na izbie przyjec - zrobili USG i przepływy - wszystko jest ok. Malutka waży już 2700g :) Niby o 2 tyg mlodsza niz wiek ciazy, bo jestem w 37, a doktor mowila, ze Malutka wyglada na 35 tc.
No ale jestem juz spokojniejsza i teraz muszę duuuzo odpoczywać. Chciałabym, żeby szybko te 2 tyg zlecialy.
 
@Milmo a jak u Ciebie sytuacja??
Tak sytuacja, że nic. Totalnie nic. Za tydzień do szpitala a tam niewiadomo. Oksytocyny nie dadzą jak szyjka zamknięta i ponad 4cm, brak rozwarcia. Może żel z prostaglandynami i zobaczą. A jak nie, to pewnie cesarka... Robimy wszystko, wczoraj 4h masowałam sutki i nic. Jak już urodze to chyba zabiorą mnie na oddział psychiatryczny.
 
Z tego co wiem szyjka nie musi być skrócona i rozwarta do porodu. W wielu przypadkach otwiera się i właśnie skraca podczas skurczow porodowych i to powinno być fizjologią a nie chodzenie kilka tyg z rozwarciem i maxymalnym skróceniem.
Wiem co czujesz bo u mnie 40tyg się zaczął i cisza taka sama sytuacja, a mnie te skurcze męczą od połowy ciąży.
Dałam se na luz, trudno co będzie to będzie, nie można chodzić wiecznie w ciąży więc w końcu ten dzień nadejdzie
Tyle przetrwałysmy to i jeszcze trochę wytrzymamy
Głowę trzeba uspokoić i wszystko ruszy.
 
Z tego co wiem szyjka nie musi być skrócona i rozwarta do porodu. W wielu przypadkach otwiera się i właśnie skraca podczas skurczow porodowych i to powinno być fizjologią a nie chodzenie kilka tyg z rozwarciem i maxymalnym skróceniem.
Wiem co czujesz bo u mnie 40tyg się zaczął i cisza taka sama sytuacja, a mnie te skurcze męczą od połowy ciąży.
Dałam se na luz, trudno co będzie to będzie, nie można chodzić wiecznie w ciąży więc w końcu ten dzień nadejdzie
Tyle przetrwałysmy to i jeszcze trochę wytrzymamy
Głowę trzeba uspokoić i wszystko ruszy.
Ale musi być skrócona i rozwarta, żeby podać oksytocyne. Nie podaje się, kiedy jest twarda i zamknięta, a u mnie taka jest. Pęcherz też się przebija jak jest aktywność i przynajmniej 2cm rozwarcia.
 
Ja już robię co się da. Seks dwa razy dziennie, mycie podłóg na kolanach, szybkie wchodzenie po schodach, trzy dziennie długie spacery, ostre jedzenie, kąpiele, piłka... Jak ten dzieć się nie ogarnie to ja nie wiem. Dzisiaj ktg - nic. Kolejne w poniedziałek.
Współczuję kochana. Ja sama stresowałam się tym czekaniem przy końcówce. Każdy mi wmawiał dodatkowo, że przetrzymam ciążę. A tu proszę - ruszyłam się na festyn, pochodziłam, trochę słońce przygrzało i się zaczęło. Chociaż tylko żartowaliśmy z Mężem, że idziemy wywołać poród.
A co tam u dziewczyn, które urodziły? :) Jak znajdziecie czas to napiszcie jak się czujecie, jak sobie radzicie, jak tam Wasze Maleństwa :) Jeszcze jesteście w szpitalu czy już w domu?
My w domu od czwartku. :) Wszystko w porządku. Nela nam ładnie je i zasypia, nie płacze za dużo. Kochane dziecko. ;)
 
Współczuję kochana. Ja sama stresowałam się tym czekaniem przy końcówce. Każdy mi wmawiał dodatkowo, że przetrzymam ciążę. A tu proszę - ruszyłam się na festyn, pochodziłam, trochę słońce przygrzało i się zaczęło. Chociaż tylko żartowaliśmy z Mężem, że idziemy wywołać poród.

My w domu od czwartku. :) Wszystko w porządku. Nela nam ładnie je i zasypia, nie płacze za dużo. Kochane dziecko. ;)
Super! Jeszcze raz gratuluję :) No i powtórzę raz jeszcze, że zazdroszczę :)
 
reklama
Tak sytuacja, że nic. Totalnie nic. Za tydzień do szpitala a tam niewiadomo. Oksytocyny nie dadzą jak szyjka zamknięta i ponad 4cm, brak rozwarcia. Może żel z prostaglandynami i zobaczą. A jak nie, to pewnie cesarka... Robimy wszystko, wczoraj 4h masowałam sutki i nic. Jak już urodze to chyba zabiorą mnie na oddział psychiatryczny.
Współczuję... no ale to na pewno już długo nie potrwa. Będzie dobrze!
 
Do góry