reklama
MieMie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Luty 2012
- Postów
- 1 122
Danuś, Asia słusznie prawi. Może jak nadejdą ładniejsze dni to umówimy się na jakiś spacer Ja już czekam na wiosnę, w cieplejszym czasie inaczej się człowiek czuje i ma więcej energii. Przynajmniej ja tak mam. I głowa do góry, będzie lepiej. Każdy ma lepszy i gorszy dzień, więcej i mniej sił i cierpliwości. Rzeczywiście nad krzykiem warto panować, żeby się dziecko nie bało, ale wszystko jest do wypracowania. Życzę Ci więc sił i energii.
U nas Lila zaczyna przejawiać i pokazywać zalążki głośnego śmiechu. Jest to tak urocze i mnie rozbraja, że sama się przy tym cieszę jak dziecko. No i hitem jest jak podtrzymana przodem do lustra uśmiecha się do siebie, wyciąga rączki do lustra i uderza w nie nimi, jakby się chciała ze sobą przywitać. Niezmiennie lubi piszczeć i pokrzykiwać.
U nas Lila zaczyna przejawiać i pokazywać zalążki głośnego śmiechu. Jest to tak urocze i mnie rozbraja, że sama się przy tym cieszę jak dziecko. No i hitem jest jak podtrzymana przodem do lustra uśmiecha się do siebie, wyciąga rączki do lustra i uderza w nie nimi, jakby się chciała ze sobą przywitać. Niezmiennie lubi piszczeć i pokrzykiwać.
Danuś, niejedna z nas pewnie przechodziła takie frustracje. Ja już kiedyś pisałam, że jak Tymek był mniejszy i już nie miałam siły bo się darł i marudził, to w ramach uwolnienia z siebie bezradności i gniewu musiałam sobie walnąć ręką w materac łóżka (choć warczeć też mi się zdarzało ). To mi pomagało. No bo co tu innego zrobić... Jakoś trzeba to z siebie wyrzucić. Odkładałam go do łóżeczka, nawet nie patrzył . Teraz już by mi było głupio, bo on za bardzo kumaty i wstyd by mi było przed nim . Teraz jak czasem zdarzy mu się zbyt długo marudzić to wciskam go tatusiowi . Na początku jego "kumatości" jak mnie wkurzał to warknęłam na niego kilka razy (ale nie krzyknęłam - jakoś nie potrafiłabym ) a on się popatrzył i zaśmiał . Tak było kilka razy. Danuś, czy to będzie trzaśnięcie drzwiami jak irisson, czy ciśnięcie kuchenną ścierą o podłogę, znajdź sobie to "coś", żeby oszczędzić dziecku krzyku. Nasze Bąble z jednej strony niewiele rozumieją - i nie zrozumieją powodu krzyku, a z drugiej rozumieją coraz więcej - i będą wiedziały, że krzyk to coś złego a reakcją na niego będzie strach i płacz. Krzyczeć to można na męża ;-).
dzag, masz rację ale nie do końca;-) Ja np uważam, że jeżeli już nie krzyczymy to konsekwentnie. Czy krzyknę na M czy na kogoś innego psa na przykład to będzie dla niej to negatywne odczuciem niepokój, nerwowa atmosfera. My sobie z M obiecaliśmy, że nie krzyczymy na siebie odkąd Ula jest bardziej kumata i o dziwo nam to wychodzi, gorzej z przeklinaniem;-)
Na Manitę nie krzyknęłam jeszcze nigdy, co dziwne, bo jestem wybitnie wrzaskliwa, ale to chyba wynik wieloletniej praktyki szkolnej, gdzie głosu nie podnoszę właściwie wcale, z zasadny. A wiadomo, jak to w szkole, nie jest łatwo i trzeba mieć nie lada samozaparcie czasem, żeby się powstrzymać;-)
Zdarza mi się natomiast na Manię nawarczeć. Mam potem straszne wyrzuty:-(
Na męża niestety zdarza się naskoczyć. Na kimś odreagować muszę
Zdarza mi się natomiast na Manię nawarczeć. Mam potem straszne wyrzuty:-(
Na męża niestety zdarza się naskoczyć. Na kimś odreagować muszę
reklama
Bruno się nie boi jak krzycze a zdaza mi się raz dziennie tak porządnie pokrzyczec (codziennie na kogoś innego;-)) krzyczałam jak był w brzuchu i chyba się przyzwyczaił..
a zawsze rano sobie mówię dzis będę opanowana....
poprzeklinać tez lubie ale jak męża nie ma w domu (bo on tylko przeklina na koniec kontraktu budowlanego) ale tez nie przy dzieciach..
a zawsze rano sobie mówię dzis będę opanowana....
poprzeklinać tez lubie ale jak męża nie ma w domu (bo on tylko przeklina na koniec kontraktu budowlanego) ale tez nie przy dzieciach..
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 73
- Wyświetleń
- 6 tys
- Odpowiedzi
- 70
- Wyświetleń
- 7 tys
G
- Odpowiedzi
- 26
- Wyświetleń
- 4 tys
Podziel się: