Dużo matek ma syndrom przeinformowania, takie czasy. My byliśmy wychowywani bez wiedzy o alergenach, nadwrażliwości sensorycznej czy w ogóle pojęciu o dziecku jak o człowieku, bo nasi rodzice po prostu nie mieli takich informacji i możliwości ich pozyskania. A dzisiaj masz internet, X specjalistów, jednych lepszych, innych gorszych i sobie człowiek tworzy. Pół biedy jak da sobie mentalnie z liścia, ale gorzej jeśli ktoś na serio ciąga to zdrowe dziecko i nie daje mu żyć. Na pewno bywa i tak.
Mama mi się kiedyś pytała czy się nie boję jak moje kociątko skacze po całym podwórku. Powiedziałam, że nie, ma zęby mleczne, więcej chrząstki niż kości, a do szpitala 11 km. I tyle