reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Październik 2012

Nikolaa, ja mam wesele mojej najlepszej przyjaciółki w połowie września, 36 tydzień to będzie i mam nadzieję, że mi gin pozwoli jechać. Wiadomo, szaleć nie będę, tym bardziej że nie chciałabym tam urodzić, ale jak będzie wszystko ok to planuję jechać.
 
reklama
Słonecznik [/B]- dobry pomysł:-) u moich rodziców napewno już są dojrzałe :-D
o Ty, przywieź troszkę dla sąsiadki :-D

Nikolaa, ja mam wesele mojej najlepszej przyjaciółki w połowie września, 36 tydzień to będzie i mam nadzieję, że mi gin pozwoli jechać. Wiadomo, szaleć nie będę, tym bardziej że nie chciałabym tam urodzić, ale jak będzie wszystko ok to planuję jechać.
ooo to juz prawie na "wylocie" bedziesz, daleko to wesele? ja mam za 2 tyg wesele w rodzinie, musimhy 240km przejechać autem.. niby to bedzie rozpoczęty 32 tc ale na samą mysl mi sie odechciewa - wysiedzę moze 2h :-(
 
powiedz mi czy ty się nie boisz lecieć w tak zawansowanej cizy zmiany ciśnienia są wtedy nie za dobre dla dzidzi w brzuchu..... a co na to twój lekarza no i czy pytałaś czy cię do samolotu w ogóle puszczą?????wiesz może jestem jakś wielka panikara ale ja np dostałam zaposzenie na wesele i trzeba 200 km jechać wesele wypada 1 września czyli bedę miała skończony 35 tc bodajże i się nie wybieram bo się boje że coś może się stać a ty w samolocie z małym dzieckiem.... sorrki dla mnie to kosmos :baffled:...a co z porodem tam na miejscu wiesz co i jak jaki szpital czy tak w ciemno jedziesz????

Witam popołudniem. My już po spacerku i przekuciu uszu.
Jednak się zdecydowałam.
Deszcz nas wykurzył do domu.
Co do lotu, to boję się samego lotu, ale to nawet w bez ciąży się bałam.
Miałam do wyboru albo zostać tutaj z 2 dzieci samej, ze sporadyczną pomocą rodziców, albo przeprowadzić się do męża.
Decyzja zapadła tak późno, dlatego że nie było wcześniej na to finansów, dlatego dopiero teraz będę leciała.
Wybrałam lot, dlatego że podróż autokarem zajęłaby ponad 20 godzin, a to dopiero byłaby droga przez mękę.
Raz, że ja bym się umęczyła, a dwa, że córa również.
Lot samolotem to około 2,5 godziny, także bez porównania.
Jeśli chodzi o lekarza, to zezwolił na lot, bo ciąża nie jest zagrożona, wszytko jest w porządku.
No może oprócz skurczów, które pojawiają się od czasu do czasu, ale oprócz tego nic nie wskazuje na to, żebym miała wcześniej urodzić.
Także w liniach lotniczych jest taki specjalny druk do wypełnienia przez lekarza, że zgadza się na lot i nie ma przeciwskazań.Jeśli nie ma, to powinni mnie wpuścić, teoretycznie do 36 tygodnia mogę latać.U mnie z tego co obliczyłam będzie to mniej.Także nie powinno być problemu.Szczerze ci powiem, że będzie to moja 5 podróż samolotem w ciąży, także nie mam obaw, że coś się wydarzy z ciążą.Powiem w ten sposób, jak coś miałoby się stać, to stanie się czy tu na ziemi, czy tam.Na to nie mamy wpływu.Co do lekarza, to nie mam tam jeszcze wybranego, ale to po przyjeździe to kwestia kilku dni z tego co się zorientowała.Szpital to ten co będzie miejsce.Wiadomo, nigdy nie wiadomo, gdzie poród nastąpi.Tylko z córą miałam tak dobrze, że poród miałam wywoływany i nie zastał mnie nigdzie na zakupach ani nic takiego, bo była przenoszona, a tutaj nie wiadomo.Wiadomo, jak każdy pewnie troszkę mam obawy, jednak powiem w ten sposób, najważniejsze to to, żeby rodzina była razem, a nie osobno, bo widzę, jak mała tęskni za tatą i nie chciałabym przede wszystkim, aby drugie dziecko nie znało taty, a poznało go np. dopiero po pól roku.Także stąd taka decyzja.Huh, ale się rozpisałam, ale jakoś nie wiem, nie mogłam skrócić.
________________

A to nasza nowość :)
Mała była bardzo dzielna :)
Nawet się nie ruszyła, ani nie zapłakała :)
Dzielna dziewczynka :)

P130812_14.05.jpg P130812_14.04.jpg
 
Ostatnia edycja:
paulawawa no nie jest tak do końca że jak się ma coś wydarzyć to się wydarzy tu na ziemi zmiana ciśnienia może spowodować np odejście wód płodowych i ciężarne są narażone bardziej na zakrzepice ........ja wiem że to tylko 2,5 h ale lecisz tam nie byłaś tam pod opieką położnej i jak tu rodzić????? osobiście to wolałabym poczekać miesiąc dłużej aż dziecko się urodzi i wtedy lecieć bo miesiąc cię nie zbawi a dziecko się nie zatęskni na amen i już tyle czasu rodzina była rozłączona że miesiąc to nic a dużo bezpieczniej..ale czy te 5 podróż było w tak zaawansowanej ciąży.. oczywiście zrobisz jak uważasz i absolutnie nie namawiam cię do zmiany decyzji aczkolwiek uważam to za niezbyt odpowiedzialny ruch

wernkika moje chęci a możliwości to dwie rożne rzeczy.... ja w poprzedniej ciąży byłam na weselu w zaawansowanej ciąży tyle że na miejscu a tu 200 km przy dobrych wiatrach to 2,5 h w samochodzie i potem siedzenie na weselu oczywiście po weselu mamy opłacony hotel niby ale no boje..... po tym jak niespodziewanie przyszedł poprzedni poród to wiem że wszystko się może zdarzyć nie miałam żadnych objawów po za lekkim twardnieniem brzucha które jest normalne na takim etapie i bam wody odeszły byłam 37t i chyba 3 dniu ... tak że odmówiłam ale by może jestem wielką panikarą;-)
 
Wolę jednak lecieć teraz.
Latanie jest dużo bezpieczniejsze jak jazda samochodem.
Poza tym tak jak mówię, to będzie mój 5 lot, w poprzednich nic się nie działo, lot zniosłam dobrze, także nie podejrzewam, żeby i teraz miało się coś stać.
Jeśli lekarz nie widzi przeciwwskazań, to czemu nie lecieć?
ja już mam dosyć siedzenia tutaj samej i zamartwiania się o wszytko.
wolę tam.
poza tym tam urodzę z mężem, tu mąż nie przyleciałby na poród, chociażby to też skłonioło mnie do podjęcia takiej, a nie innej decyzji.
 
Ja sie również nasłuchałam o zmianach ciśnienie podczas lotu, moja niedosłyszaca siostrzenica latac nie może bo możliwa jest całkowita utrata słuchu:baffled: Sama nigdy nie leciałam i pewnie bym się bała;-)

Kolczyki piękne. Mojej prawie juz 4latce też się marzą ale póki co nie zrobię jej bo obawiam się, ze jak ból poczuje to już drugiego nie da sobie przebić.

I nie wiem czy wstawiac pranie drugie czy nie, będzie padac czy nie??
 
witam po weekendzie,

jesteście kochane bo już myślałam że utonę w nadrabianiu zaległości a jednak nie było tak źle;-)
widzę że ostrą dyskusję ominęłam, ale żeby nie było powiem tyle: zgadzam się z Jutrzenką

A propos sosu Marand ja ci jeszcze pomarudzę:sorry: Ta zalewa z octu i cukru to tylko ten ocet i cukier? Tzn. zagotowuję te 1,5 szklanki octu i dodaję kilo cukru i gotuje aż się rozpuści? Nie dodaje żadnej wody?

odpiszę ale pewnie trochę późno, zagotowuję1,5 szklanki octu i dodaję kilo cukru i gotuje aż się rozpuści, później wlewam do garnka z warzywami, zero wody
mam nadzieję że poradziłaś sobie i sos będzie smakować:-)

No to zrobiło się tu mało przyjemnie:baffled:

Ja tu zaglądam na tyle ile czas mi pozwala i jakoś mnie nikt tu nie licznuje. Staram sie zawsze przeczytać choć kilka ostatnich stron i się odnieść do tego o czym dziewczyny rozmawiały i chyba o to przede wszystkim chodzi?

i o to właśnie chodzi, nic dodać nic ująć;-)

a u mnie piątek i sobota mega pracowita, uprzątnęliśmy mieszkano, sporo rzeczy poszło na śmietnik, część do piwnicy, nazbieraliśmy chyba z 50 kg makulatury która czeka na wywiezienie, mąż rozłożył łóżeczko i przemeblowaliśmy pokój aby je jakoś wcisnąć,

po tych dwóch dniach pracy byłam ledwo żywa dlatego wczoraj zrobiliśmy sobie dzień totalnego lenistwa, nawet obiadu nie robiłam tylko poszliśmy na pizze

dziś powrót do rzeczywistości tzn. rano na ćwiczenia do szkoły rodzenia, zmywanie, a za chwilę biegnę obiadek robić
 
My na szczęście mamy strych, także nawet jak pada, to ni przeszkadza nam deszcz, o tyle mamy dobrze.
A na strychu czasem panują takie temperatury (zwłaszcza jak gorąco), że pranie schnie w godzinę (prawie jak na dworze).
Co do kolczyków, to moja ma 4,5 roku i zdecydowałam się wreszcie, bo już mi nie raz wierciła dziurę w brzuchu, aczkolwiek jak widać, zbierałam się 4 lata.
Co do latania maluszków, to szczerze powiem, że wolę lecieć teraz jak mała jest jeszcze w brzuszku. Raz, że teoretycznie maluszki mogą latać, aczkolwiek powiem w ten sposób, w samolocie nie można przewozić fotelika samochodowego, także dziecko musi pozostawać przez cały lot na kolanach mamy. Dla maluszka które ma miesiąc, taka pozycja cały czas na kolanach mogłaby być lekkim dyskomfortem, podobnie dla mnie. dlatego wolę teraz. Tak jak mówię, dla mnie jest więcej za jak przeciw temu żebym teraz leciała.
 
Kochana, najlepszy patent, po prostu nie odpisuj na moje posty tak jak to napisały poprzedniczki i tyle.
Hehe, a z tymi podstawami komputera to mnie rozbawiłaś swoją drogą, ale nie będę się rozpisywać, bo szkoda czasu.
ja nie udaję, bo nie mam co udawać :)
Najważniejsze kochana to być sobą :)
I to chyba tyle w tym temacie.
Tak jak wcześniej napisano, proponowałabym go zakończyć, bo niektórym widzę, że ciśnienie się podnosi, a to niezdrowe w ciąży :)
Proponuję spokój i wyciszenie :)
Nie komentuje bo musiałabym napisac cos przykrego.....
W ogóle widze że zrobiło się bardzo nieprzyjemnie na forum głownym więc ja mówie szczerze że nie bedzę odpisywała na niektóre posty nie mam ochoty się denerwowac.


Malinowa -Paula
oj za te truskawki to masz minusa:) :)
Niestety u nas na ryneczku juz ich nie ma ale kupilam pyszne żólte śliwki.

Nikolaa nie kopne Cię w dupsko bo musiałabys mi oddac mam to samo góra prasowania a zapału brak!

U nas dzis leje od rana i 14 stopni a ja się ciesze bo trochę oddechu po tych upałach. :)
 
reklama
Marand no trochę za późno ale dziękuje:-) Powiem tak, mieliśmy straszną zagwozdkę co zrobić, ale mój mąż który potrafi też gotować i przychodzi mu to z nadzwyczajną łatwością, w przeciwieństwie do mnie, bo ja się zawsze trzymam przepisu, stwierdził, że wody jednak dodamy i chlupnął do cukru i octu chyba z litr wody. Jeśli chodzi o sos to wyszedł bardzo fajny, faktycznie słodko kwaśny. Zrobiliśmy praktycznie tak jak w przepisie z wyjątkiem tej wody no i cukru zamiast 1 kg to daliśmy tak 3/4. Na razie siedzi w słoikach ale w tym tygodniu mamy w planach zrobić go na obiad z ryżem i kurczakiem:-) Mamy w planach zrobić go więcej tylko tak sobie myślę nad jeszcze jedną modyfikacją - zastąpienie 1 lub 2 słoiczków koncentratu pomidorowego, przecierem pomidorowym lub pomidorami w puszce ale to zobaczymy. W każdym bądź razie jeszcze raz dziękuje za przepis:-)
 
Do góry