ja chciałam się dowiedzieć wiecej szczegółów, bo w sumie nie wiem jakim prawem lekarz odmówiła zbadania dziecka... Coś tu śmierdziW ambulatorium czekałyśmy 1,5 h zanim pani doktor (będąca na dyżurze ) raczyła do nas zejść i w tedy okazało się że owszem, ona chętnie zbada Natalkę, tylko że nie ma czym Zadzwoniła na oddział dziecięcy z prośbą wypożyczenia na chwilkę, ale oczywiście nie, bo nie! Więc ja poszłam z Małą na oddział i proszę to wredne babsko, żeby jej tylko do uszka zajrzała i powiedziała czy są zmiany zapalne, bo pani na dole nie może nam bez takiej wiedzy leków przepisać, ale oczywiście pani doktor nie chciało się dupy od komputera oderwać i powiedziała, że Nati nie zbada. Oprócz tego że była w stosunku do mnie opryskliwa, to jeszcze użyła paru epitetów. Poprosiłam, by dała mi na piśmie że odmawia udzielenia pomocy dziecku, w celu przedłożenia dyrektorowi placówki i to wstrętne babsko po prostu wypchnęło mnie z gabinetu Skargę złożyłam w sekretariacie dyrektora i mam nadzieję, że się babsztylowi nie upiecze.
No, ale zostałyśmy bez leków...
Malami - Może ta babka nie była lekarzem hehe, tylko ściemniała albo coś miała nie po kolei w główce... A tak serio, to proszę o szczegółowy opis zachowania tego "babsztyla"