Elutka, Karola z tymi 3 torbami zabrzmiało groźnie, ale jedna jest taka mała przez ramię jak na codzień się nosi - i tam spakowałam rzeczy dla dzidzi na wyjście i swoje. Plecak też taki zwykły jak do szkoły na sam poród (tam mam koszulkę do porodu, papier toaletowy, ręczniki papierowe, dopakuję wodę, jedzenie, telefon, wyniki badań) - mąż go później weźmie do domu. A zostawię sobie torbę 20 l (taka mini wersja torby na fitnes). I tam spakowałam kapcie (+pod prysznic), podkłady, szlafrok, 2 koszule, jakieś wkładki laktacyjne, małą kosmetyczkę (wszystko mam w mini wersjach, nie biorę nawet kosmetyków do malowania), suszarkę, szczotkę do włosów, 2 ręczniki (nieduże). I jest pełna. Jak będzie trzeba to mąż przywiezie mi laktator i zapas podkładów i podpasek (też mu już przygotowałam).
Musiałam tak wykombinować, bo nie będę brać walizki na kółkach ani wielkiej torby podróżnej. A nic pośredniego nie mam. A tak to przynajmniej mąż będzie miał łatwiej i weźmie co trzeba.
Karola co do bólu to mnie czasem boli pośrodku za mostkiem. I to chyba jest wtedy jak dzidzia mi naciska na żołądek. Nie pali wtedy jak przy zgadze, ale tak boli jakby ktoś mi tam nóż wsadził. Może podobnie jest u Ciebie. Jak nie przejdzie to spytaj koniecznie lekarza.
CO do ubrań to ja sobie kupiłam kilka obszerniejszych koszul i swetrów na ciuchaczach i jak jest chłodniej to zakładam kilka warstw i jakiś szal. Poza tym liczę, że niektóre z tych ciuchów będzie do wykorzystania po ciąży - szczególnie takie swetry do opatulenia. W kurtki się nie mieszczę, mogę tylko narzucić. Ale w następny weekend ma być 30 st, więc czym tu się martwić?
Vibeke witaj spowrotem!
Trzymam kciuki za jutrzenkę i za Mallinową P! Jutro czekamy na wieści!