Ale wam zazdroszczę. Tym rozdwojonym i tym u których "coś" się dzieje. Ja nie umiem rozpoznać czy to już skurcz czy nie.
Najpierw lekarz mnie straszył wczesniejszym porodem, później jak przestałam brać tabletki to cała spanikowana czekałam na poród (w międzyczasie jelitówkę mieliśmy) a teraz to już nie mogę się doczekać.
Gdy myślę że to już coś sie dzieje to wszyscy dookoła mówią mi że to nie to.
Brzuch pobolewa ale nie jest to ogromny ból na który czekam. Pachwiny bolą już chyba z miesiąc. A ja nadal w dwupaku.
Powoli zaczynam się niecierpliwić. Lekarka kazała mi jechać do szpitala gdy zaczną się regularne skurcze albo będę po terminie. Został tydzień.
Maleństwo - Jas jest cudny. Dobrze że u was już wszystko ok i możesz w spokoju cieszyć się synkiem.
Najpierw lekarz mnie straszył wczesniejszym porodem, później jak przestałam brać tabletki to cała spanikowana czekałam na poród (w międzyczasie jelitówkę mieliśmy) a teraz to już nie mogę się doczekać.
Gdy myślę że to już coś sie dzieje to wszyscy dookoła mówią mi że to nie to.
Brzuch pobolewa ale nie jest to ogromny ból na który czekam. Pachwiny bolą już chyba z miesiąc. A ja nadal w dwupaku.
Powoli zaczynam się niecierpliwić. Lekarka kazała mi jechać do szpitala gdy zaczną się regularne skurcze albo będę po terminie. Został tydzień.
Maleństwo - Jas jest cudny. Dobrze że u was już wszystko ok i możesz w spokoju cieszyć się synkiem.