Jak zoptymalizować optymizm nastolatków
Czy można wychować optymistę? Wydaje się, że wiele zależy od cech osobowościowych dziecka, szczególnie tych, które dziedziczy się po rodzicach. Na szczęście wielu zachowań można się nauczyć – także optymizmu.
Dlaczego warto być optymistą?
Optymista to człowiek, który postrzega świat jako dobre miejsce, a w ludziach widzi cechy pozytywne. Jego nastawienie do życia jest radosne, towarzyszy mu wiara, że wszystko będzie dobrze. Ludzie, którzy widzą szklankę w połowie pełną, łatwiej radzą sobie z wyzwaniami, jakie stawia przed nimi życie i wydają się być szczęśliwsi.
Optymiści mają wysokie poczucie własnej wartości i świadomej kontroli nad swoim życiem. Dzięki temu radzą sobie nawet w trudnych sytuacjach. Pozytywne patrzenie na świat chroni przed depresją i zwiększa odporność na stres.
Jednocześnie trzeba pamiętać, że optymizm nie neguje zdrowego rozsądku – optymistą nie jest ktoś, kto jest pogodny w każdej, nawet najbardziej dramatycznej sytuacji i nie dostrzega realnych problemów.
Zdecydowanie lepiej jest być optymistą, jednak pozytywny stosunek do siebie, ludzi i świata przyniesie korzyści wtedy, gdy łączy się z wysiłkiem i pracą. Czekanie, aż wszystko się ułoży po naszej myśli bez podejmowania działań to naiwność i hurraoptymizm. Popadanie w przesadę nigdy nie jest dobre. Budując i wzmacniając optymizm u dzieci trzeba więc zachować pewien umiar.
reklama
Optymistyczny nastolatek?
Z pewnością z pozytywnie nastawionych do życia dzieci wyrastają optymistyczne nastolatki, jednak sam proces dojrzewania może być tak trudny, że młody człowiek traci umiejętność cieszenia się życiem. Dorastanie, zmiana szkoły, nowa grupa rówieśnicza, konieczność sprostania coraz większym wymaganiom – to wszystko może sprawić, że dziecko traci kontrolę nad swoim życiem. Pojawia się poczucie beznadziei i przekonanie o tym, że wszystko jest złe i złe pozostanie. To prosta droga do depresji, z powodu której cierpi coraz więcej nastoletnich ludzi.
Czy w tym trudnym okresie można dzieciom jakoś pomóc? W jaki sposób się do tego zabrać?
Precz z etykietkami!
Dorośli chętnie oceniają i przyczepiają dzieciom etykietki. Robią to rodzice i nauczyciele, a dziecko, które raz czy drugi zrobiło coś gorzej czy niemądrze, musi funkcjonować z łatką: łobuz, mało zdolny, nie umie, nie potrafi. Nawet jeśli potem wielokrotnie udowodni, że sobie z czymś świetnie radzi, w oczach dorosłych pozostaje ten pierwszy, niekorzystny obraz. Równie męczące są etykietki pozytywne – ciężko żyć pod nieustającą presją, że jest się „genialnym” i próbować sprostać wygórowanym wymaganiom otoczenia. Nastolatki nie tylko chętnie przyjmują te oceny jako absolutną prawdę o sobie, ale też bez trudu dodają własne: „jestem brzydka, jestem głupi, do niczego się nie nadaję, wszystkich rozczarowuję”. Taki obraz siebie paraliżuje, odbiera wiarę w przyszłość i zamyka na wszystkie dobre rzeczy, jakie mogą się przydarzyć. Zacznijmy więc od tego, aby nie oceniać dzieci i nie etykietować ich na każdym kroku.
reklama
Współczucie i zrozumienie
Ciężko się z tym pogodzić, ale w tym wieku zakazywanie, nakazywanie i gderanie nie wychowują. Najczęściej przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego i rodzą bunt. Nastolatki potrzebują, aby rodzice byli kimś, kto wysłucha i zrozumie, ale przy tym nie będzie oceniał i pouczał.
Magiczne słowo: „jeszcze”
Kiedy Twój nastolatek żali się, że czegoś nie umie i nie daje rady, zasygnalizuj mu, że „jeszcze” tego nie potrafi. To kwestia czasu, aż się nauczy, zrozumie. Tyczy się to także wyglądu – wiele dzieci w tym wieku jest bardzo niezadowolonych ze swego ciała i urody, ale to „jeszcze” się zmieni. W tym słowie mieści się nie tylko oczekiwanie, ale też przekonanie, że można to zmienić.
reklama
Przekierowanie uwagi
Jest mnóstwo rzeczy, na które nie mamy wpływu i to właśnie nimi często martwią się nastolatki. W rozmowach trzeba im to uświadamiać i przekierowywać uwagę na to, co mogą kontrolować i zmieniać. Ważne jest także zwiększanie dziecku pola do podejmowania samodzielnych decyzji, aby miało ono coraz większy wpływ na swoje życie. To pozwala się uczyć, jaką moc sprawczą mają jego działania. Starszym dzieciom zdarza się też nadmiernie koncentrować na celu. Oczywiście, jego wyznaczanie i dążenie do realizacji jest bardzo ważną umiejętnością, ale trzeba też mieć świadomość, że poza celem jest coś jeszcze, że kiedy się go osiągnie – żyje się dalej i tworzy kolejne plany.
Pielęgnowanie mocnych stron
Zrezygnowanemu i zmęczonemu szkołą nastolatkowi czasem ciężko jest sobie przypomnieć, że jest w czymś dobry. Rodzice mogą mu pomóc ponownie odkryć jego mocne strony, najlepiej poprzez robienie czegoś wspólnie. Może to być szycie, majsterkowanie, gotowanie, wolontariat w schronisku dla zwierząt, kurs tańca czy jogi – cokolwiek, co pomoże dziecku przywrócić wiarę w siebie. Czasami potrzebna jest zmiana perspektywy, która pozwala odzyskać dobre zdanie o sobie samym i swoich umiejętnościach – dzieci, u których pojawiły się trudności w nauce, potrafią się odnaleźć w roli nauczyciela, kogoś, kto pomaga młodszemu koledze czy rodzeństwu.
Unikaj powierzchownych pocieszeń
Słowa „wszystko będzie dobrze” powiedziane nawet z pełnym przekonaniem i w dobrej wierze, nie przyniosą pociechy. Przytłoczony czarnymi myślami młody człowiek po prostu w nie nie uwierzy.
Na koniec pamiętajmy o tym, że łatwiej jest myśleć pozytywnie wśród ludzi, którzy też to potrafią. Jeśli rodzice ciągle narzekają i wszędzie widzą zło, oszustwo czy głupotę – ich dzieci będą postrzegać świat w podobny sposób.