Jak dbać o dobre relacje z nastolatkiem
Małe dzieci, mały kłopot… mówi stare powiedzenie, które tak naprawdę zaczynają rozumieć dopiero rodzice starszych dzieci. Szczególnie tych dzieci, które nie chcą: sprzątać, myć się, uczyć, słuchać starszych, za to świetnie się kłócą, pyskują, obrażają…
Czasem emocji (po obu stornach) jest tak dużo, że można się w nich kompletnie zatracić. Taką tratwą ratunkową, jakiej rodzice powinni się w takich chwilach łapać, jest zasada „pozostań z dzieckiem w kontakcie”. Cokolwiek się dzieje, rodzic powinien być po stronie dziecka i je wspierać.
Być z dzieckiem w kontakcie
Zwykle wydaje się nam, że mamy z nastolatkiem dobry kontakt wówczas, gdy wszystko jest w porządku: razem się bawimy, śmiejemy, wspólnie spędzamy czas. Gdy w grę wchodzą burzliwe emocje, a dziecko wychodzi trzaskając drzwiami, mogłoby się wydawać, że kontakt został przerwany.
Tymczasem – jak pisze Agnieszka Stein w książce „Dziecko z bliska idzie w świat”, to nie o to chodzi, bo kontakt to bycie blisko, rozumienie tego, co dziecko czuje, myśli i przeżywa – tak rozumiany kontakt trwa również wtedy, gdy dzielą nas z hukiem zatrzaśnięte drzwi. Bo nawet pomimo wybuchu złości powinna być w nas gotowość do usłyszenia i wysłuchania dziecka, a nie tylko potrzeba mówienia.
Dziecko najczęściej nie rozumie tego, co się z nim dzieje, nie zawsze potrafi jasno sprecyzować jaka jest jego potrzeba. Ustawia przed sobą parawan z mnóstwa słów, różnych zachowań (często takich, które nie są akceptowane przez dorosłych) i chowa się za nim. Jeśli zobaczymy tylko przeszkodę – kontakt zostanie zerwany. Wejście w prawdziwą relację z dzieckiem (i w ogóle każdym innym człowiekiem) oznacza dostrzeżenie i zrozumienie, co się za tym parawanem kryje: strach, bezradność, cierpienie, niemożność znalezienia wyjścia z sytuacji. Bycie z dzieckiem w kontakcie to nie rozmowa lub jej brak, ale gotowość do dostrzeżenia ukrytych potrzeb.
reklama
Odbudowywanie kontaktu
Kiedy więź między rodzicem a dzieckiem zostanie naderwana, trzeba włożyć nieco wysiłku w to, aby ponownie stała się mocna i trwała. Oczywiście trzeba też zadbać, aby kolejna, trudniejsza sytuacja jej nie naruszyła. Jak to zrobić?
Postaw się w sytuacji dziecka
Stare powiedzenie mówi „zapomniał wół jak cielęciem był” - spróbuj znowu być cielęciem i przypomnij sobie, jak ważne były w dzieciństwie pewne rzeczy i jak ogromnie ci na nich zależało. Nie patrz na problemy dziecka przez pryzmat własnych spraw i nie traktuj ich lekceważąco, ale spróbuj spojrzeć nań oczami swojego dziecka.
Wszystko jest komunikatem
Nie tylko słowa, ale też zachowanie i to, o czym dziecko nie mówi lub nie chce mówić. Także milczenie i udawanie, że wszystko jest w porządku.
Jak najmniej komentarzy i etykietek
Mnóstwo na ten temat napisały Adele Faber i Elaine Mazlish – krytykowanie, ocenianie, pouczanie, proszenie, żądanie czy grożenie – to wszystko blokuje komunikację. Po co dziecko ma rozmawiać z kimś, kto uważa, że już wszystko wie?
Ignoruj formę
Dzieci nie umieją przekazać jasno swoich myśli i uczuć (wielu dorosłych też miewa z tym kłopoty). Mogą płakać, krzyczeć, śmiać się – przywiązywanie uwagi do formy może sprawić, że nigdy nie usłyszysz, co się za tym kryje.
Ustal, czy słowa mają dla was to samo znaczenie
I nie tylko słowa, także gesty, mimika. Czasem jedna osoba w czasie rozmowy mówi coś, co wyprowadza drugą z równowagi i kończy próby porozumienia, tymczasem wcale nie musi to być przejaw złej woli. Dorosłym wydaje się też, że zawsze wiedzą, co dziecko ma na myśli, bo znają je tak dobrze. Tymczasem nastolatka nie zna dobrze nikt – nawet on sam się gubi, więc warto w trakcie komunikacji jasno określać, czy te słowa znaczą to, co nam się wydaje.
Nie czuj się dotkniętym
Kiedy nastolatek ma problem, potrzebuje pomocy, wsparcia, wysłuchania. Prosi o to tak, jak umie, ale bardzo często te słowa urażają rodzica. Czuje się on obrażony, wykorzystany, obwiniony, a to sprawia, że zaczyna się zajmować sobą i swoimi uczuciami, o nich mówić, a to sprowadza problemy dziecka na dalszy plan i kończy się zerwaniem kontaktu.
Odpowiedzialność za kontakt leży po obu stronach, jednak najczęściej dziecko wielokrotnie ponawia próby odbudowania go, bo rodzice wciąż pozostają dla niego bardzo ważnymi osobami. To sprawia, że ciężar dbania o utrzymanie dobrej więzi w większym stopniu spoczywa na rodzicach, którzy nie mogą się obrażać, zniechęcać, odwracać od dziecka. Dbanie o dobrą relację z nastolatkiem, bliskość i zaufanie są znaczenie ważniejsze na dłuższą metę niż próby zmieniania zachowania dziecka tu i teraz.
Joanna Górnisiewicz