La Befana, Caganer i elfy czyli ...
Kiedy padną hasła: choinka, uroczysta wieczerza, prezenty i szopka, od razu wiemy, że chodzi o Wigilię. Choć każdy naród czy region wplata w jej scenariusz swoje charakterystyczne, niepowtarzalne zwyczaje, to i tak jej oprawa w wielu krajach jest niezwykle do siebie podobna.
Co kraj to obyczaj - a każdy z nich bezcenny, bo piękny i głęboko zakorzeniony zarówno w kulturze, jak i świadomości. Istnieją jednak i takie zwyczaje, które będąc oczywistymi dla określonej grupy osób, u innych budzą uśmiech, konsternację lub dreszczyk, i to niekoniecznie pozytywnych emocji.
Hiszpania
Jeden z najdziwniejszych bożonarodzeniowych zwyczajów pochodzi z katolickiej Hiszpanii, ściślej mówiąc, z Katalonii. Caganer (znaczy tyle, co robiący kupę) to tradycyjna świąteczna figurka, która przedstawia człowieka w trakcie, ekhm, robienia kupy właśnie. Postaci te są dodatkami do hiszpańskiej szopki bożonarodzeniowej.
reklama
Pierwsze wzmianki o owym zwyczaju pochodzą z XVII wieku - pierwotnie caganer przedstawiał chłopa przyodzianego w tradycyjną miejscową czapkę, barettin. Od lat 40 XX w. do dziś, do bożonarodzeniowych szopek wkłada się głównie figurki znanych osób – polityków, piosenkarzy, aktorów – utrwalonych w charakterystycznej pozie, kucających ze spuszczonymi spodniami.
Polska
Nocne kolędowanie, jak choćby kaszubska gwiozdka, to zwyczaj, który celebrowali już nasi pradziadowie. Młodzi mężczyźni, zamiast brać udział w wieczerzy, wyruszali w przebraniach w obchód domostw w całej wiosce. Chodząc od domu do domu, rozgrzewając się alkoholem, kolędując, musieli dotrwać do pasterki. Dziś po pasterce coraz częściej młodzi ludzie, zamiast iść do domu, zaczynają "kolędować" po otwieranych przed północą barach i pubach, celebrując tam świąteczną, niezwykle radosną i ciepłą atmosferę.
Grenlandia
Podczas świąt Bożego Narodzenia Grenlandczycy serwują niezwykłe danie. Kiviak, bo o nim mowa, to surowe mięso alki, jednego z ptaków morskich, które zawinięte w foczą skórę na kilka tygodni zakopuje się lub umieszcza pod kamieniami. Po tym czasie, gdy mięso jest w odpowiedniej fazie rozkładu, wyjmuje się je i podaje. Podobno smakiem i aromatem przypomina ono francuskie sery pleśniowe.
Włochy
Nam prezenty podrzuca czarujący staruszek, rubaszny Mikołaj. Do Włochów w tym celu przybywa mało urodziwa La Befana - wiedźma, która ze swym długim, zakrzywionym nosem, postrzępionymi, nieświeżymi ubraniami i chustą na głowie, do złudzenia przypomina naszą Babę Jagę. Czarownica na swej miotle wlatuje do domów przez komin, by w butach i świątecznych skarpetach zostawić dzieciom prezenty.
reklama
Według tradycji La Befana zgubiła drogę i nie zdążyła na narodziny Jezusa. Od tej pory wręcza prezenty każdemu dziecku na wypadek, gdyby to ono okazało się być małym Chrystusem. Maluchy, które chcą się przypodobać czarownicy, zostawiają jej na stole mandarynkę, pomarańczę lub kieliszek wina. Tak, jak u nas niegrzeczne dzieciaki dostają rózgi, La Befana, w razie konieczności, daje małym Włochom węgiel, popiół, cebulę lub czosnek.
Mit La Befany wywodzi się z Rzymu, a jej imię prawdopodobnie pochodzi od słowa "epifania", które oznacza objawienie. W odróżnieniu od Mikołaja, zakręcona wiedźma odwiedza dzieci 6 stycznia.
Austria
Powszechnie uważa się, że świętemu Mikołajowi w rozwożeniu prezentów dzieciom towarzyszą elfy. Austriacy tak nie uważają – w ich regionie świtę starszego pana tworzą przerażające postacie – brzydkie, złośliwe diabły o twarzy i rogach kozła, ubrane w kozie skóry, złowrogo hałasujące dzwonkami i łańcuchami, trzaskające rózgą lub batem. Poruszające się po Austrii, Szwajcarii czy Bawarii, owe osobliwe mikołajowe orszaki, odwiedzają każdy dom, w którym mieszkają dzieci.
Podczas spotkania św. Mikołaj otwiera swą mądrą księgę, w której zapisane są dobre i złe uczynki. Grzeczne dzieci dostają prezenty, a niegrzeczne – lanie od Krampusa (spokojnie, jedynie symboliczne). Choć najstarsze zapiski o Krampusach pochodzą z roku 1889, to ten dziwny zwyczaj wywodzi się z czasów pogańskich. Legenda o Kampusach odrodziła się, by przeżywać okres swej świetności, dopiero w XX wieku.
reklama
Holandia
Z myślą o wierzących parach homoseksualnych, które jak dotąd nie miały dla siebie imprez bożonarodzeniowych, aktywiści grupy ProGay, organizacji walczącej o prawa gejów, zorganizowali w zeszłym roku festiwal gejowski w Amsterdamie – odbywał się on pod nazwą „Różowe Boże Narodzenie” (Pink Christmas).
Obok specjalnego nabożeństwa dla homoseksualistów, które zostało odprawione w Boże Narodzenie, przygotowano też żłóbek, w którym pojawiło się dwóch Józefów i dwie Maryje, a symbolem Pink Christmas była przystrojona na różowo choinka. Ta osobliwa oprawa świąt największe zainteresowanie wzbudziła zdecydowanie poza granicami kraju.
mzb
bibliografia:
„Najdziwniejsze obyczaje świąteczne”, Maciej Wełyczko