Jedno dziecko, dwoje, a może wiele?
To pytanie zadaje sobie chyba każdy rodzic i to jeszcze zanim stanie się rodzicem. Później przychodzi na świat pierwsze dziecko.Czasem jest zaplanowane, czasem więcej do powiedzenia miał przypadek, ale każde jest oczekiwane, a jego pojawienie się jest małym rodzinnym cudem.
Niemal zaraz po jego narodzinach pada, nieraz zadane żartobliwym tonem, pytanie: to kiedy następne? Zaraz po porodzie, większość świeżo upieczonych mam odżegnuje się od tego pomysłu, zwłaszcza, jeśli poród był ciężki. Wcześniej czy później przychodzi jednak czas na zastanowienie się: czy będziemy mieli więcej dzieci?
Jedynactwo
W naszej kulturze samo słowo „jedynak” ma lekki odcień negatywny, najczęściej łączy się z takimi określeniami jak: rozwydrzony jedynak, rozpieszczona jedynaczka. Przez lata także psychologowie bardzo krytycznie oceniali wychowanie jedynaków. Czy jedynak rzeczywiście różni się od takiego dziecka, które ma rodzeństwo?
Rzeczywiście, w modelu rodziny 2+1 cała uwaga rodziców skupia się na jednym dziecku. Przebywa ono częściej wśród dorosłych, co może doprowadzić do tego, że maluch nie będzie odczuwał potrzeby przebywania wśród rówieśników, przedkładając nad nich kontakty z dorosłymi. Psycholodzy zwracają też uwagę na to, że dziecko nie będzie umiało się zaangażować emocjonalnie w rówieśnicze relacje. Przeciwnicy jedynactwa mówią też o mniejszej samodzielności, przedwczesnej dojrzałości, o tym, że rodzice mający tylko jedno dziecko częściej je idealizują, ale też i częściej obciążają nadmiernymi oczekiwaniami.
Tyle teoria, bo przecież tego typu błędy wychowawcze może popełnić także rodzic mający dwójkę czy nawet trójkę dzieci. Każdy z nas spotkał też pewnie jedynaka, który nie był egoistyczny, nieśmiały ani nadmiernie poważny, a wręcz przeciwnie. Mądrzy rodzice jedynaków potrafią zadbać o to, aby dziecko miało odpowiednią ilość kontaktów z innymi dzieciakami, czy to w rodzinie, czy przedszkolu, żeby uczyło się rozwiązywać konflikty i budowało różnorodne relacje. Także sami jedynacy rozmaicie wspominają swoje dzieciństwo: część z nich ma rodzicom taką decyzję za złe i sama decyduje się na co najmniej dwoje dzieci (a nierzadko na troje czy czworo), ale są też tacy, którzy uważają, że ich dzieciństwo było cudowne i nic mu nie brakowało, a niektórzy wręcz cieszą się (zwłaszcza, gdy obserwują niektóre nie najlepsze relacje rodzinne), że są sami.
reklama
2+2
To chyba najchętniej akceptowany przez ogół model rodziny. Większość uważa, że dwoje dzieci to tak w sam raz. Jednak, aby uniknąć takich problemów jak z jedynakiem, dzieci powinny rodzić się jedno po drugim. W sytuacji jeśli między dziećmi jest kilka lat różnicy, to starsza pociecha przez te kilka lat jest właściwie jedynakiem. Potem natomiast pojawienie się rodzeństwa rodzi masę problemów w związku z „detronizacją”, a kontakty między dziećmi są zupełnie inne niż wówczas, gdy dzieli ich niewielka różnica wieku.
Jednak wychowywanie dwójki dzieci w podobnym wieku ma też wiele wad – zdarza się, że maluchy naraz potrzebują uwagi matki, która musi się niemal „rozdwajać”, aby zaspokoić potrzeby dzieci, całe życie rodzinne musi być przez pewien okres całkowicie podporządkowane dzieciom, a choć potem jest łatwiej, to ten czas może być wyjątkowo trudny i obciążający.
Wielodzietność
Od ilu dzieci się zaczyna? Od trójki? A co mają powiedzieć rodzice, którzy mają piątkę czy siódemkę dzieci? A dwunastkę? Wielodzietność budzi emocje. Z jednej strony kojarzy się z biedą i wsią, z drugiej strony wręcz z patologią. Taki obraz tworzą media pokazując niezaradne życiowo rodziny, gdzie „w każdym kątku po dzieciątku”. Trzeba przyznać, że przy większej liczbie dzieci pieniądze się nie mnożą, za to wydatki i owszem. Zwolennicy licznego potomstwa twierdzą natomiast, że początkowo wydatki nie są wcale tak duże, trudniej robi się wówczas, gdy dzieci są starsze. Nie można odmówić im racji: „potrzeby” finansowe niemowlaka są tak naprawdę niewielkie w porównaniu z tymi, jakie mają nastolatki.
Z kolei małe dzieci wymagają wiele uwagi, co przy kilku maluchach staje się prawdziwym logistycznym wyzwaniem. Mimo to wiele osób świadomie decyduje się na bycie rodziną wielodzietną. Dlaczego? Pytani o to rodzice mówią, że w rodzinie wielodzietnej często brakuje reklamowanych zabawek, markowych ciuchów czy zagranicznych wycieczek, ale za to nie brakuje troski i miłości. „Pierwsze dziecko to eksperyment, rodzicielstwo w ogóle powinno zaczynać się od drugiego, przy trzecim jest już fajnie, ale dopiero przy piątym zaczyna się prawdziwa zabawa i można cieszyć się rodzicielstwem w pełni” – usłyszałam od mamy szóstki dzieci.
reklama
Złoty środek
Sami, czy też z pomocą losu, dokonaliśmy wyboru. Jaki by nie był, po fakcie uważamy, że jest on słuszny i bez trudu znajdziemy dziesiątki argumentów na uzasadnienie go. Warto jednak pamiętać o tym, o czym pisze jedna z BB-forumowiczek na forum dla rodziców wielu dzieci: „Rodzeństwo to skarb, przyjaźń, pomoc, wsparcie i wspaniałe towarzystwo.”
Joanna Górnisiewicz