Jak spędzasz Mikołajki? Może zainspirują cię pomysły babyboomowych mam?
Co roku wymyślałam, w jaki sposób będziemy obchodzić Mikołajki z dziećmi. Zawsze znajdowały kalendarz adwentowy z czekoladkami i jakieś drobiazgi. Staraliśmy się ten dzień spędzać wspólnie, idąc na łyżwy, do kina lub piekąc pierniczki. 6 grudnia stał się symbolicznym momentem, w który w naszym domu oznaczał, że czas powoli myśleć o świętach. Moje dzieci są już dorosłe, ale nadal kalendarz adwentowy jest obowiązkowym elementem w grudniowe dni. Natomiast spytałam kilka babyboomowych mam, jak wyglądają Mikołajki w ich domach.
Kasia, mama 6-letniej Poli, 4-letniego Adasia i miesięcznej Emmy
Mieszkamy w Szwajcarii, gdzie Mikołajki mają bogatą tradycję. Dzieci w szkole i w przedszkolu mają organizowane spotkania z Samichlaus. Samichlaus przychodzi zawsze ze swoim alterego, który tutaj nazywa się SCHMUTZLI.
Jest to postać ubrana w czarną pelerynę z kapturem, a w ręku dzierży długą laskę. Obu postaciom z reguły towarzyszy osioł. Mikołaj rozmawia zawsze z dzieci i pyta o ich zachowanie etc. Wręcza dzieciom mandarynki, orzechy i bułki z kształcie Mikołaja.
Spotkania takie organizowane są zawsze po zmroku, na zewnątrz, gdzie palą się ogniska lub świece, pochodnie, latarenki, aby nadać atmosfery tajemniczości. Obecność Schmuzli jest dla dzieci przestrogą, ale jak wyjaśnia Towarzystwo św. Mikołaja z Zurychu: „Samichlaus i Schmutzli udzielają dzieciom informacji zwrotnych na temat ich zachowania. Ale nigdy nie zastąpią codziennego wychowania rodziców”. Dlatego Mikołajem nie należy straszyć i nie wolno dzieciom opowiadać, że Mikołaj może je włożyć do worka, a Schmutzli uderzyć kijem.
Bardzo popularna tradycją są kalendarze adwentowe (z reguły wykonane samodzielnie przez rodziców lub dzieci z pomocą rodziców). W naszym domu kalendarze są zrobione samodzielnie i dzieci, oprócz drobnych słodkości w środku, mają do wykonania codziennie jakieś zadania związane z przygotowaniem do świąt, np.: pierniczki, prace plastyczne, wyjście na jarmark świąteczny, przygotowanie potraw świątecznych, kartki z życzeniami etc. A 6.12 muszą rozwiązać rebusy, które wskażą im miejsce ukrytego upominku mikołajkowego
Ponieważ w Szwajcarii mieszka bardzo dużo obcokrajowców, więc każdy organizuje sobie Mikołajki według własnych tradycji. Ogromnie miłą i popularną tradycją są tzw. „Adventsfenster". Do organizatora takiej akcji w listopadzie zgłaszają się rodziny, które deklarują przygotowanie przez siebie adwentowego okna (w domu lub mieszkaniu). W grudniu cała społeczność miasteczka lub wsi otrzymuje ulotkę z dokładna mapą i nazwiskami rodzin, u których można podziwiać przystrojone świątecznie okna. Czasami właściciele okien zapraszają gości na ciepłą czekoladę, punch lub herbatę, a dla dzieci są słodkości.
reklama
Marta, mama 8-letniej Laury i 5-letniej Łucji
Grudzień to dla mnie i moich dziewczyn najbardziej ciepły, bajeczny okres w roku. To podekscytowanie związane z przygotowaniami, niezrównane z żadnym innym wydarzeniem. W nocy, jak córeczki zasną, kładę im pod poduszkę drobne prezenty. To może być jakaś zabawka, pluszaczek, książka, oczywiście dotycząca świąt i coś słodkiego. 6 grudnia oficjalnie zapalamy na oknach lampki. Zaczynamy bez wstydu puszczać świąteczne piosenki (bez wstydu, bo w listopadzie nie wypadało) i dajemy ponieść świątecznej atmosferze.
Dobrze, że Mikołajki już są 6.12 , bo moja starsza córka też od listopada już żyje świętami. A dodatkowo plus, że 5 grudnia dziewczyny, bez marudzenia, idą do łózka, żeby Mikołaj mógł zostawić im prezent. Każda mama zrozumie, jak miło jest mieć spokojny, cichy wieczór dla siebie. Takie Mikołajki dla dorosłych.
Joanna, mama 5-letniego Wiktora i 11- letniego Karola
Przygotowania do Mikołajek zaczynają się jakieś 2-3 tygodnie wcześniej. Chłopcy piszą lub malują list, w którym opisują swoje wymarzone prezenty. Towarzyszymy im w trakcie i jeśli mamy wątpliwości co do ich wyboru, delikatnie sugerujemy zmianę, tak żeby nie było rozczarowania. Zaadresowane listy szybko przyklejamy do okna, a Mikołaj nocą szybko je zabiera (i nie ma już dopisywania i zmiany zdania, co ułatwia, nam rodzicom, życie). 6 grudnia Mikołaj dzwoni do drzwi i kiedy otwieramy, na chłopców czekają prezenty.
reklama
Małgosia, mama 4-letniego Stefana i 6-letniej Julki
Nasze dzieci dostają kalendarze ze słodyczami nie 1, ale właśnie 6 grudnia. I właściwie, jeśli chodzi o prezenty, to tyle. Natomiast jest to dzień, w którym opowiadam też dzieciom, skąd się wzięła tradycja i kim był święty Mikołaj. I dlatego tego dnia najczęściej pieczemy pierniczki lub ciasteczka, które dzieci zanoszą zaprzyjaźnionym sąsiadom.
Dla mnie ważne jest, żeby dzieci wiedziały, że nie tylko dostawanie prezentów jest fajne, ale również dawanie ich może sprawić mnóstwo radości - nie tylko obdarowanej osobie, ale też ofiarodawcy. Od 6 grudnia zaczynamy oficjalnie zapalać codziennie latarenki i zawieszamy w domu lampeczki oraz pomalutku dekorujemy dom, wprowadzając świąteczny nastrój.
reklama
Monika, mama 7-letniej Mani
Co roku wspólnie przygotowujemy kalendarz adwentowy, robimy go już we wrześniu, tzn. we wrześniu wypisujemy aktywności, a potem, na początku grudnia, wrzucamy je losowo w kolejne okienka drewnianego kalendarza. I w ten sposób celebrujemy każdy dzień pod innym hasłem: mamy dzień picia czekolady, wieczór świątecznego filmu, pieczenia ciasteczek, itd.
Najważniejsze, że przed nami 24 dni pełne wspólnych chwil. Tak więc Mikołajki mamy każdego dnia poczynając od 1 grudnia. A te takie tradycyjne Mania ma w szkole. W klasie dzieci losują kogoś i przygotowują prezent niespodziankę, który ma się składać z 2 części. 1 robionej własnoręcznie i drobiazgu za maksymalnie 30 zł. Mania zdecydowanie bardziej woli nasz kalendarz zamiast Mikołajek.